Skocz do zawartości
Nerwica.com

karoly

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez karoly

  1. Witam, chciałabym opisać tutaj problem z którym nie potrafię sobie poradzić. Mam 21 lat, studiuję, jestem jedynaczką. Moi rodzice od kilku lat nie mieszkają razem, nie są rozwiedzeni, jadnak nie utrzymują ze sobą kontaktów. Największy rozpoczął się od czasu, kiedy poszłam na studia. Pochodzę w małej miescowości i mieszkam z matką. Mój ojciec wynajmuje mieszkanie w innym mieście i tam właśnie poszłam na studia, więc w tygodniu, kiedy mam zajęcia mieszkam u niego. Kiedy tylko wracam do domu na weekend za każdym razem zaczyna się kłótnia. Matka ciągle mnie poniża, obraża i tym samym całkowicie pozbawia energii do życia. Jestem osobą bardzo wrażliwą, bardzo często płaczę, przejmuje się wieloma rzeczami. Do tego doszło jeszcze to. Do tej pory dzielnie wytrzymywałam, próbowałam na spokojnie rozmawiać, tłumaczyć. Bez rezultatów. Matka twierdzi, że nie znam życia, jestem ,,gówniarą" a ona ma zawsze racje. Od roku mam chłopaka, jestem z nim bardzo szczęsliwa, ojciec też go lubi. Matka akceptowała go- jednak do czasu. Dzisiejsza sytuacja zmieniła wszystko. Chłopak zaproponował, abym na święta pojechała do jego rodziny. Bardzo lubię tych ludzi, dobrze czuję się w ich towarzystwie. Jednak matka kategorycznie mi zabroniła do nich jechać (chociaż wcześniej nie miała nic przeciwko). Poleciały wyzwiska pod adresem mojego chłopaka, że nie jest przystojny, że wstyd się z takim gdziekolwiek pokazać, że nie jest bogaty, że widocznie mu na mnie nie zależy bo nie przyjeżdża do mnie często, że może coś ukrywa (nie miałam pojęcia o co chodzi, wydaje mi się że jakieś urojenie), w ogóle zauważyłam u matki, że wszędzie dopatruje się teorii spiskowych, każdy według niej jest zły, każdy kłamie, nikt nie ma racji. Zaczęłam z nią rozmawiać, skończyło się na wyzwiskach a nawet mnie uderzyła. Powiedziała, że jestem ,,su** i zdechne pod płotem", że będzie mnie tak traktować dopóki nie zerwe z moim facetem, że każdy facet jest zły i tylko krzywdzi. Mój chłopak wie o wszytkim, bardzo mi pomaga i wspiera, mówi, że może na mnie wyładowywać złość na ojca. Proponuje, żebym zamieszkała u niego na stałe, bo za każdym razem w domu mam piekło,w dodatku, powiedział, że skoro ma mu coś do zarzucenia niech mu powie w oczy a nie za plecami. Czuję, że odbija się to na mojej psychice, w nocy nie dam rady spać, ciągle jestem zdenerwowana, często płaczę, nie dam rady się na niczym skupić. Taka sytuacja trwa już mniej więcej od roku. Ojciec mówi, żebym się tym nie przejmowała, mówi, że takie zachowanie nie jest normalne. Mój problem polega na tym, że nie umiem postawić na swoim, mimo wszystko czuję się zdominowana, boję się co by się stało, gdybym poprostu wyszła z domu, zrobiła to, na co mam ochotę. Chciałabym prosić obiektywną opinię i rady.
×