Witajcie!
Wydawało mi się że pokonałam nerwicę prawie rok temu, zanim zdążyła się nasilić. Przestałam obawiać się bóli w klatce piersiowej, kłucia w okolicach mostka itp. no i przeszło... byłam z siebie dumna ponieważ dokonałam tego bez żadnych leków i wizyt psychologa. Wystarczyła mi jedna wizyta u bioenergoterapeutki:)
Ale teraz...od pewnego czasu pojawiło się kołatanie?, arytmia?..nie wiem jak to nazwać ale przestaje bić na chwilę serce.... po tym "doznaniu" wpadam prawie w panikę! Czy ktoś miał może podobne objawy?? Jeśli tak proszę Was o rady jak TO pokonać? Jakie leki można brać?
Wspomnę jeszcze że na EKG wyszło mi że mam zaburzenia rytmu serca..