Skocz do zawartości
Nerwica.com

Matt27

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Matt27

  1. Ja sam nie zaczynam nigdy kłótni, ale gdy ktoś już zacznie to ciągnę to do momentu aż wyjdę na swoje. Próbowałeś jakoś z tym walczyć? Jestem w identycznej sytuacji, szukam podziwu u innych osób a że moje zdolności komunikacji są marne to nigdy się nie realizuje w rzeczywistości. To jest pewnie przyczyna tych fantazji, ale jak temu zaradzić ??
  2. Aktualnie z emocjami nie mam żadnych większych problemów, to zależy głównie od dnia, im więcej fantazjuję tym jest ze mną gorzej. Najpierw mam lekkie uczucie smutku, później przeradza się to w zarozumiałość i złość do całego świata co skutkuje całkowitym straceniem motywacji do pracy i depresji. Czasami mam też takie wybuchy złości, są one raczej nagłe i pojawiają się gdy ktoś nie robi czegoś po mojej myśli tylko "po swojemu".
  3. Witam Chciałbym podzielić się historią mojego życia, ponieważ nie mam już siły... Mam nadzieję że ktoś mi w końcu powie co ze mną jest nie tak. Od dziecka byłem zamknięty w sobie. Odkąd pamiętam moje znajomości ograniczały się do kilku osób. Przez te wszystkie lata mojego życia (aktualnie mam 21) towarzyszyło mi uczucie takiego "otępienia". Nie mogłem skupić się kompletnie na niczym, czułem pustkę, nie wiedziałem co się dzieję wokół mnie, byłem tak jakby "gdzieś indziej". Przez problemy z koncentracją nie mogłem skupić się na nauce, ledwo przechodziłem z klasy do klasy. Byłem już u 3 psychiatrów, do których wysłali mnie rodzice. 2 z nich stwierdziło depresje i dali mi jakieś lekarstwa, ten ostatni ku mojemu zdziwieniu stwierdził schizofrenie - było to 2 lata temu. Olałem sobie te diagnozy, wtedy myślałem że ze mną wszystko jest w porządku, a to wszyscy inni są chorzy. Niedługo po tym zdarzeniu pragnąłem się zmienić, chciałem zacząć żyć normalnie tak jak każdy inny człowiek. No i wtedy się zaczęło... Czytałem bardzo dużo materiałów o rozwoju osobistym, dużo praktykowałem, po jakimś czasie stałem się bardziej otwarty na ludzi, lecz niedługo po tym, zacząłem wmawiać sobie że każdy coś o mnie wie i że się ze mnie naśmiewa, w każdym człowieku widziałem wroga. Stałem się zarozumiały, wpadłem w kilka nałogów. Ciągle fantazjowałem o tym jak odnoszę wielki sukces i wszyscy mnie podziwiają, jak udowadniam ludziom że coś osiągnąłem a oni nic nie znaczą. Przestałem odczuwać jakiekolwiek emocje, przestałem odczuwać lęk, byłem bardzo agresywny. Trwało to tak pół roku, oczywiście opinia publiczna na mój temat już się wyrobiła. Zauważyłem wtedy, że coś zrobiłem nie tak, że to jest bez sensu. No i wtedy coś we mnie pękło, uświadomiłem sobie ile zła wyrządziłem wpadłem w depresje, nie mogłem spać w nocy, ciągle o czymś myślałem, moje emocje wędrowały od euforii do przygnębienia, kilka razy dostałem ataku paniki. Znowu próbowałem zmiany lecz nic nie mogłem zrobić, czułem się tak jakbym nie był sobą. Miałem wtedy 2 tygodniową przerwę którą spędziłem w domu, ustabilizowałem się wtedy emocjonalnie i niby wszystko było w porządku. Znów zacząłem pracę nad sobą, pozbyłem się nałogów stałem się spokojniejszy. ta zmiana trwa do dnia dzisiejszego ponieważ dalej mam problem z tym uczuciem otępienia. Aktualnie trwa ono przez 3h na dzień, tracę wtedy motywację do pracy, przestaje kontaktować się z otoczeniem. Gdy ten stan mija zaczynają się fantazję, nad którymi nie panuje. Ciągle wyobrażam sobie sytuacje z całego dnia, nie jestem skupiony na wykonywanej pracy. Najdziwniejsze jest to, że gdy jestem w domu sam przez cały dzień i pracuję nie mam takich problemów jak fantazjowanie i otępienie, gdy wyjdę do ludzi to po powrocie do domu przez długi czas nie mogę sobie poradzić z myślami. W kontaktach z ludźmi mam czasami takie "ataki" kiedy nie panuje nad swoim zachowaniem i palne coś obraźliwego. Ostatnio zauważyłem też problemy z przypomnieniem sobie imion osób które znam. Wiem że dla niektórych cała sytuacja może się wydawać śmieszna, dla mnie niestety nie jest. Jeśli ktoś potrafi powiedzieć co mi jest to proszę o pomoc, ba już mam naprawdę dość samego siebie ...
×