Skocz do zawartości
Nerwica.com

Honda

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Honda

  1. Honda

    Moje ultimatum dla Was

    Wlasnie!!Skoro jestes taki WSPANIALY tzn.ze niczego Ci nie brak....Po co tu glowe zawracasz???Jezeli zycie Cie boli,to nie znaczy ,ze mozesz w ten sposob rozwiazywac swoje problemy!!!!
  2. Roza,wiesz co ??obrona siebie to jest tez to,aby nie pozwolic siebie krzywdzic.Ja do tej pory tez kwiczalam w kacie z bezradnosci i nie wiedzialam co mam zrobic.Tzn.mowilam mojemu partnerowi ze mnie boli to co sie dzieje. Ale teraz doszlo do takiego momentu ze nie pozwole sobie na to!!A najlepsze jest to ze ostatnio on zmiekl,zrobil sie milszy!Bardziej wyrozumialy!!Naprawde!!Gdy go zapytalam dlaczego??Powiedzial ze bylo tak zle, ze musial cos zrobic.Szkoda ze nie byl taki od poczatku ,tylko mi krwi napsul.Ja nie wiem co zrobie,nie wiem na ile on sie zmienil ,czy tylko na chwile czy tylko tak sobie,bo zmiane widze troche ,pod pewnymi wzgledami .Zreszta nie przeprowadzil rozmowy ze mna na ten temat,i nie mam tak do konca zaufania.No bo z jakiego powodu miala bym je miec ,tak od razu. Nie chce sie narazac na rany znowu,no bo z jakiej paki!!Ciekawe jak to sie potoczy dalej ,bo ja jestem gotowa sie przeprowadzic!!!
  3. Ktos tu blednie rozumie to co napisalam! W pierwszym moim zwiazku wiem ze ja zawinilam i odkrylam to po jakims czasie .Problem byl w tym ze ja nie poyrafilam rozmawiac i mowic wprost co mnie boli.Jestem z rodziny alkoholowej i nie bylo nigdy normalnej komunikacji.Bylam w tej rodzinie jak mgla,jakby prawie mnie nie bylo.Teraz moge wziasc odpowiedzialnosc za to tylko w ten sposob ,zeby mowic bezposrednio co mnie boli i wogole o swoich uczuciach, i robie to.Glownie to bylo powodem rozpadu pierwszego zwiazku. A w tym zwiazku ,ten moj partner nie zna faktow z poprzedniego mojego zwiazku,bo po co! ja nie robie tak jak poprzednio ze nic nie mowie i to co mi nie lezy dusze w sobie.Mowie wszystko.A jego agresja nie powinna byc skierowana na mnie.Glupio sadzi ktos tutaj ,ze on w ten sposob sie broni czy cos takiego !!Agresja do swojej kobiety??Albo ze krzykiem odreagowuje stresy swoje !To ja mam byc ofiara??I sie meczyc ,bo cos mu nie pasuje i on napada na mnie!? Bzdura!! Uwazam ze w zwiazku powinna byc wyrozumialosc,radosc ,milosc i szczescie !!A nie agresja ,krzyk,obrazanie sie ,bo mu cos nie pasuje.Ile razy on wybuchl bez powodu ,np dlatego ze akurat stanelam przy nim ,gdy on cos tam robil.Ja myslalam ze dotyk mu sprawi przyjemnosc,a on zacza krzyczec , rzucajac to co mial w reku.Ma jakis problem ze soba to sa nie normalne zachowania,ale dlaczego ja mam to znosic!!!!!!!!!!!
  4. Niestety ,nie potrafie odejsc .Nie potrafie zrobic tego kroku !! Nie wiem czy moze dlatego ze czekam na odpowiedni moment,bo chce miec wiecej pieniedzy zeby m,oc sie wyprowadzic i do tego potrzebuje jeszcze troszke czasu ,kwestia tygodnia czy dwoch.Moze w glebi mnie istnieje taki plan,zepchniety do podswiadomosci przed parnerem zeby czegos nie domyslil sie przypadkiem.Chyba tak.Ale z drugiej strony on potrafi rowniez zachowac sie wobec mnie ok, i wtedy ja mysle ze bedzie jednak dobrze ,ale jednak zawsze tak, ze znowu sie tak zachowa ze mnie zniecheca do siebie.I tak w kolko .Moment jest ok a potem znowu cos spieprzy.Nie wiem czy jest sens sie meczyc.Chyba musze do tego dojrzec!!Wiem jedno ,ze jesat mi zle w tym zwiazku.
  5. Olimpie Batory!!Moze to co napisze bedzie wydawalo sie dziwne ,ale twoja historia pomaga mi w wyjsciu z mojego dola!!Ja jestem w zalamaniu ,takim moim zalamaniu juz od dawna i z tym nie zabardzo sobie radzilam.Opisalam tutaj" moja historie" i dziewczyny mi daja swoje rady ,ale to nie jest takie proste Zeby wiedziec co zrobic.Moze gdybym byla taka bezposrednia tak jak Ty i pisala wszystko co mysle i co czuje,to szybciej doszla bym do celu ,jakim jest szczesliwe zycie!! Ja jestem w zwiazku w ktorym z kolei nie wiem czy chce byc,mam watpliwosci i tez sie straszliwie z tym mecze.Nie potrafie kompletnie podjac zadnej konstruktywnej decyzji ,a tak bardzo chcialabym miec to za soba.Czy w jedna czy w druga strone.A mam watpliwosci bo moj partner jest agresywny,zle sie do mnie odnosi itd. Chcialam napisac jeszcze moja refleksje , zauwazylam ze najczesciej przyczyna zalaman sa nieudane zwiazki.Cos tu jest nie tak.Nie powinno tak byc.
  6. Jestem tu nowa i chce o sobie cos napisac gdyz mam problemy.Bardzo sie ciesze ze moge tutaj zwrocic sie o pomoc bo moja historia ciagnie sie juz 8 a nawet wiecej lat.O tyle jestem w trudnej sytuacji ,gdyz jestem na obczyznie i nie moge skorzystac z pomocy fachowej. Moje problemy zaczely sie w 1993r,albo rok wczesniej.Mialam chlopaka ktorego b.kochalam i w trakcie naszego zwiazku znienawidzilam go ,bo uwazalam ze on powinien cos zrobic abym nie pracowala w pewnym miejscu.On tego nie robil ,nie robil ,i w moim sercu powstal konflikt (jakas dziura emocjonalna) bo przestalam go kochac???(zaczelam miec do niego wielkie pretensje,ze jak on tak moze itd.On mi nic nie mowil ze on przygotowuje dla nas gniazdko,remontuje dom.tego sie dowiedzialam po fakcie,gdy juz go przestalam kochac.Gdy sie o tym dowiedz.bylo "juz za pozno"gdyz nie potrafilam sobie sama poradzic z tym co sie stalo(ze mna).Nie potrafilam tego odwrocic. W efekcie z takimi uczuciami zamieszkalam z nim ,poznalam cala jego rodzine.We mnie dzial sie koszmar.Dochodzilo do tego moje strasznie niskie poczucie wlasnej wartosci,bo pochodze z rodziny alkoholowej gdzie nie mialam milosci i wsparcia,i dla mnie dom pelen milosci byl czyms przerazajacym.No i stalo sie jeszcze cos gorszego-zaszlam w ciaze.Niestety nie wytrzymalam napiecia,opuscilam ten dom,wrocilam na wlosci i usunelam ciaze!!!To wszystko mnie do tej pory boli. Potem zaczelam zalowac tego co sie stalo .Dzisiaj nigdy bym tak nie postapila ,ale juz bylo za pozno.Tesknie za tamtym partnerem do tej pory. Przez te doswiadczenia bylam w totalnym dolku ,po latach jakos chyba pogodzilam sie z tym i zaczelo byc w miare ok choc caly czas myslalam czy moge cos z tym jeszcze zrobic ale nie potrafilam ciagle przez to moje moje niskie poczucie wlasnej wartosci. A dzisiaj??Jestem w dziwnym zwiazku niby od trzech lat(niby bo on przez 7 mcy byl na statkach a potem 1,5r w stanach i od pol roku razem zamieszkalismy.Cos jest nie tak i nie wiem coo ,on z pierdoly robi problem,i ze on czegos nie zrobi bo to do niego nie nalezy.Jak ma dla mnie cos zrobic to wielka laska albo jak ma cos zrobic dla domu.Czesto sie zlosci i krzyczy na mnie,co ja odbieram z podwojona sila .Nienawidze krzyku.Przygnebia mnie ten zwiazek ,dostalam wiecej siwych wlosow przez to czekanie na niego przez tyle czasu ,myslalam ze warto bylo to straszna mordenga.Nie potrafilam zrezygnowac,praktycznie te dwa lata ktore czekalam na niego stracilam ,nie wiem dlaczego poszlam na taki uklad zabijania siebie ,kosztowalo mnie to ,mnostwo nerwow stanu rozpaczy i przygnebienia.On tego nie potrafi docenic ,dla niego to jest tak jakby sie nic nie stalo ,przynajmniej takie mam wrazenie,a dla mnie koszmar.Caly czas cos sie ze mna dzieje jak jestem w tym zwiazku bardzo niedobrego.Czuje ze nie moge swobodnie oddychac,jest mi zle.Cos mnie odpycha od niego ,jestem zamieszana ,nie wiem co mam robic,nie potrafie z nim zerwac. Po tamtych przezyciach mialam szum w uszach jakies napiecia,ktore w tym zwiazku sie z powrotem nasilily ,choc w inny sposob i w innym nasileniu.Nie wiem czy to moj problem ,bo nie potrafie zapytac,bo nie potrafie rozmawiac? Wg mnie to facet powinien powiedziec co mysli w roznych sytuacjach znaczacych dla zwiazku,inaczej ja sie czuje lekcewazona ze sie ze mna nie liczy i nie znosze czegos takiego!i wydaje mi sie ze on chce dla mnie jak najgorzej ze chce mnie zgnebic.To mnie doluje .Nic nie rozumiem ,jestem zakrecona.Prosze o pomoc
×