jestem nowa na forum i nie wiem gdzie umiescić swój problem. Opisze swoje zmartwienia.
Jestem mężatką od 4 lat mam
3 letnią córeczkę. Mąz mnie oszukuję, myślę że jest mitomanem ale
nie jestem pewna łapie go na kłamstwach ale on ma takie wiarygodne
odpowiedzi, że znowu mam mętlik w głowie i nie jestem pewna czy kłamie.
Pierwsze kłamstwo wyszło gdzieś 1,5 roku poślubie chodziło o prace
niby pracował, ale cały czas mu nie wypłacali, pożyczył pieniądze od
mojej mamy, brata, znajomych ja nic nie wiedzialam. Dzień przed ślubem
mojego brata okazało sie,że mojemu bratu zgineły obrączki i oni są
pewni że on je wziął nie wspomne że nasze oddał do czyszczenia jak
byłam w ciązy i do tej pory je czyszczą, aż w końcu powiedział, że
facet je zgubił.Przyznał się, że grał w maszyny i przegrywał
pieniądze. W między czasie dowiedziałam się, że przed ślubem jak
mieszkaliśmy razem pożyczył 8 tyś. jak się go o to pytałam to
powiedział, że dał to temu facetowi żeby podwoił na giełdzie te
pieniądze. Dopiero jak rzuciłam mu umową, że to on je pożyczł to się
dopiero przyznał (umowę przywiózł mi jego wujek).Potem były różne
kłamstwa związane z pracą-że duzo pracy ale im nie wypłaca, czasami
było tak że nie wracał na noc bo niby pracował.Przeprowadziliśmy się
do jego rodziców, myslałam że jjuż jest dobrze, były drobne kłamstwa
odnośnie finansów. W grudniu 2011r. wziełam dotacje na własną
działalność i się zaczeło. Miał zamówić maszyny, przyniósł mi
dowód wpłaty, niestety okazało się że fałszywy. Powiedzial, że facet
go oszukal, ale już kolega te pieniądze odzyskał. Kazał zamówić
maszyny u innego ja to zrobiłam ale pieniędzy mi nie przywiózł. Potem
się okazało,że żona tego faceta co niby miał miec ten sklep
zastawiła samochód, żeby oddać kase temu koledze, ale kolega wziął
sobie ten samochod a mojemu męzow mial oddac pieniadze. W końcu od tego
kolegi nie mógł odzyskać pieniędzy to mi powiedzial, że wujek tego
kolegi ma za niego zapłacić. Tak a propo niby u tego wujka mój mąż
pracuje w wykończeniówce, ale umówił się z tym wujkiem, że będzie
robil jak ja otworzę swoją działalność.Nie mógł odzyskać kasy to
niby "ruszył z łapkam" do tego wujka, to go obezwładnili i
wywieźli do jakiegoś magazynu(tak mi mówił) i tam trzymali po dobie
wypuścili i kazali wracac do domu takslowką. Tak tez wrócił taksówką
do domu ale nikt nie stal, żeby zapłacic za tą takdsówkę(miał niby
być kolega z pieniędzmi i zapłacic za nią). Wywiązała się szarpanina
między nim a moim mężem, okazało się że mój mąż mial broń gazową
i wystrzelił w niego.Powiadomił taksówkarz policję. To się działo w
sobotę. W poniedzialek była u mnie rewizja i wtedy dowiedzialam się, ze
mial broń. Jak wracał taksówką z W-wy do domu to pisał do mnie smsy
jako swój kolega i piasal do mnie per pani. Jak mówię mu o tych smsach,
że wypisywal do mnie jako ktoś inny to mówi, że on nic nie pisal i to
napewno ci co przetrzymywali. Ale policja zarekfirowala ten telefon
(taksówkarz mu go wyrwal) i ja na ten numer zadzwoniłam w sobote
wieczoerem (bo mąż się nie odzywal) i odebrał policjant, powiedzial że
sam wracal taksowką. Ale jak mu to mówię to on nic nie pisał to musiał
kto inny-powiedzialm mu pewnie ś. Piotr był z tobą. Już zamknełam
działalność, ale on nadal twierdzi że ma te 12 tysięcy i mi przeleje
na konto jak tylko ten wujek mu je da. W urzędzie Pracy jestem spalona.
Dowiedzialm się też, że wziął od kolegi który ma telewizję n dwa
dekodery na umowę jeden za 39 a drugi za 78 zł. a mi powiedzial, że to
ten jego pracodawca mu to dał, internet też dostal od tego kolegi a mi
powiedzial, że tez ten pracodawca mu dał tylko musi 20 zł
opłacac.Wzielam dwa telefony na abonament jeden dla mnie drugi dla męża.
Ja swopj mam ale mój mąz juz go nie ma.Poza tym jego kolega mi
powiedział, ze wzia jeszcze 3 telefony na karte dwa po 450zl i jeden
1600zł. za ktore jeszcze nie zaplacil. Jak mu o tym mówię to oczywiście
oskarża mnie o romans z tym kolega że sobie jakies schadzki u niego
robię.Upiera sie że ma pracę ale nie ma za co jechac i chce ode mnie 22
zl na bilet.Dodam, że naprawdę jak jest w domu to jest kochajacy mąz i
ojciec. Może teraz nie bo nie pozwalam mu się zblizyć do siebie.
Mowiłam mu o separacji ale powiedział że się nie zgodzi. On nie
dopuszcza chyba myśli że ja odejdę. Dzisiaj mu powiedziałam że jutro
jadę do mamy to się mnie zapytal po co. Chociaz by po to bo nie mam za co
dzicko wyżywic. Uważa że mam romans i wszyscy na miescie się z niego
śmieja bo ja mu rogi przyprawiam no i ma pretensję że buntuje rodzine
przeciwko niemu. Czy uważacie że jest mitomanem??? Jest nie samowicie
przekonujący i ma na wszystko odpowiedź.A jeszcze byuł kłamstwa typu,
że pieniadze dał koledze bo musial iśc na szpital bo coś w klatce go
bolało, a po tem oczywiście kolega mu pieniędzy nie oddał. Proszę
napiszcie mi co o tym myślicie. Mam do czynienia z mitomanem? Mam taki mętlik
w glowie.Obecnie mieszkam z córką u mamy, wyprowadziłam się 5 dni temu, zabralam tylko najpotrzebniejsze rzeczy.