Skocz do zawartości
Nerwica.com

blazkowicz

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia blazkowicz

  1. Jako, że jestem nowy na forum chciałem się serdecznie przywitać, gdyż czuję, że będę się musiał tu zadomowić ; ) Póki co nie mam zdiagnozowanej nerwicy natręctw, ale powoli zdaję sobie sprawę z absurdów moich myśli. Moja historia zaczęła się ponad dwa i pół roku temu, kiedy to zaraz po maturze zachciało się "wakacji życia" ^^ Alkohol stał się już za słabą używką, więc z kumplem uznaliśmy trzeba mocniejszych "atrakcji" więc w piątkowy wieczór na imprezie wypaliliśmy sobie trawki, a w sobotni wciągneliśmy (chyba) końskie dawki amfetaminy. Wtedy wszystko się zaczęło, na następny dzień czułem się strasznie dziwnie, dostawałem napadów lęku, naczytałem się, że to psychozy amfetaminowe itp, no to ok uznałem, że po cichu to przeczekam, w tym czasie naszły mnie początkowo jakże niewinne myśli "skupianie sie na tu i teraz i analizowanie otoczenia, czy jest normalne, czy wciąż jest dziwne przez amfetaminę". Dwa tygodnie niby wszystko przeszło, ale po dwóch tyg wróciły napady lęku i myśli skupiania się na "tu i teraz i czy wszystko jest normalnie już". Kolejne ok. dwa tyg napady lęku przeszły, ale myśli niestety zostały ... Od tamtego czasu ta niewinna chwila myśl "tu i teraz" tak ewoluowała ... Uznałem, że to przeczekam i tak robiłem, czekałem i skupiałem sie co chwila na "tu i teraz i analizowaniu otoczenia czy jest normalne, czy nie jest" i dochodziłem do wniosku ze nie jest, że czuję jakąś blokadę, pomiędzy mną a rzeczywistością, wmawiałem sobie że mam światłowstręt cały czas, zacząłem mieć odczucia, że istnieje tak jakby tylko w momentach gdy myślę o "tu i teraz w tej chwili i analizuje co jest nie tak", gdy pomyślałem o czymś innym na chwilę to po chwili gdy "przypomni mi się tu i teraz i analizowanie dziwności otoczenia mam wrażenie, że przed chwilą gdy o tym nie myślałem nie byłem sobą" i tak minął rok, musiałem iść na studia, choc momenty "samoswiadomosci tu i teraz" nachodziły mnie rzadziej wciąż je miałem i przeszkadzały mi w studiowaniu (np często gdy się uczyłem, nachodził mnie moment analizowania tu i teraz i wtedy po chwili czułem dziwność, tą barierę wzrokową między mną, a rzeczywistością gdy się skupiałem na jakimś przedmiocie, taką zmułe w czole, wmawiałem że mam światłowstręt), wmawiałem sobie wtedy że po prostu pewnie uszkodziłem sobie w mózgu coś i tak musi być i starałem się o tym zapominać, wypierać momenty "tu i teraz" i myśli że w pozostałych nie byłem sobą. Pierwszy semestr udało mi się przebrnąć, w drugim niestety ... Już nie dałem rady. Wróciłem spowrotem do rodzinnego domu niby z planami poprawy matury itp itd. No i tak żyłem sobie z dnia na dzień nie pracując, nie ucząc się nie zwracając uwagi na to wszystko, starając się zapominać o tym, ale te momenty "tu i teraz i analizowanie otoczenia co jest nie tak i wmawianie że to po prostu uszkodzony mózg po amfetaminie jednorazowej i musi już tak być" ciągle i przypominały o tym co sie wydarzyło i że w tej chwili jest dziwnie. Tak żyłem z dnia na dzień, aż w końcu ze dwa mies temu wróciły napady lęku. Nie wytrzymałem uznałem, że chyba jednak nie jestem w pełni normalny i muszę podjąć kroki, powiedziałem po prawie 3 latach rodzinie o moich problemach. Jak jest teraz ... Teraz czuję, że powoli zaczynam wariować. CIĄGLE myślę o tym co mi jest, analizuje otoczenie i zastanawiam się co jest z nim nie tak i próbuje wymyśleć co mi jest. Pominę fakt, że przez ostatnie te 3 lata przypuszczam, że zdiagnozowałem już sam u siebie chyba wszystkie możliwe choroby i zaburzenia psychiczne, ostatnia teoria która była wreczże genialna i w sumie w dużym stopniu się zgadzała. Odkryłem, że to moje "tu i teraz" to świadomość samoświadomości, z naukowego punktu widzenia tak zwany 3 poziom samoświadomości który w sumie działa na mnie bardzo dobrze bo w ten sposób (dostaje np polecenie od kogoś, żeby coś zrobić wtedy myślę samoświadomie i np jak jestem leniem to uznaję nie chce mi się i tego nie mam zamiaru zrobić, ale wtedy przychodzi ten moment świadomości samoświadomości, który mówi np "nie ważne że Ci sie nie chce, jak to zrobisz to będzie dobra rzecz itp itd i wtedy idę i to robię") ;D Najśmnieszniejsze jest to, że to podejście by było naprawdę dobre, gdybym był normalny, ostatnio to podejście pomogło mi pokonać moją fobie społeczną, którą miałem w sumie od dziecka. I właśnie tego typu rozważania w mojej głowie są zawsze, gdy idę spać, gdy wstaję, gdy jem obiad, nawet kiedy jestem na dwójeczce w toalecie - zawsze, a kiedy o tym nie myślę, to po chwili jak o tym pomyślę mam wrażenie, że nie byłem sobą ^^ A jakie aktualnie mam odczucia problemy z tym w praktyce ... Mam wrażenie/uczucie, że straciłem tak jakby tożsamośc/osobowość (np momentami zastanawiam się kim jestem w sumie), WIELKI problem powodują też moje wspomnienia, mam wrażenie (choć pamiętam je dokładnie np wczorajszy wieczór), to mam wrażenie jakby to nie było do końca moje wspomnienie - bo sie skupiam tak jakby nie na samej czynności jak wspominam, lecz na tym jak się wtedy czułem i czy byłem sobą itp itd, oczywiscie - ukochana moja samoświadomość i momenty tu i teraz., no i oczywiście przez nią jestem strasznie otępiały, nie mogę się skupić, co ciekawe te objawy są chyba znacznie silniejsze w dzień niż wieczorem, tzn rano do wieczora mi kompletnie świruje, a wieczorem często mi sie wydaje prawie ze jestem zupełnie normalny. Także podjąłem kroki i byłem już na pierwszej wizycie u psychiatry, ogólnie nie jestem zadowolony z tej wizyty, bo mam wrażenie tak jakby, że w każdej chwili się czuję inaczej, w jednym momencie że zwariowałem (zazwyczaj w dzien/po poludniu), a w innym że jestem tak na wyciągnięcie ręki od normalności (najczesciej poznym wieczorem, czasem w sloneczne poludnie). Irytujaca jest ta zmiennosc takiego podejscia. Przez to mam takie uczucia w jednym momencie że kompletnie oszalałem a w drugim że wszystko jest normalnie. Coż to by było na tyle, się rozpisałem, chociaż mógłbym pisać o tym jeszcze godzinami bo to jedynie małą namiastka mojego szaleństwa ... Jest tylko jedna rzecz, która mnie pociesza, nigdy nie zrobilem nic dziwnego świadomie czy podświadomie, tylko te myśli które powodują te zniekształcenia spostrzegania świata, pomimo ze czuje tak jego normalność na wyciagniecie reki, to powoduje że myślę, że mam nerwice natręctw, bo gdyby nie te myśli mam wrażenie, że moj problem by nie istniał ... Jak sadzicie, pasuje do Was tutaj, czy to jednak nie to ? ;D
×