Skocz do zawartości
Nerwica.com

Loleczek123

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Loleczek123

  1. Witam. Zacznę od tego, że mam 20 lat, mieszkam na wsi w domu jednorodzinnym. Jestem przerażony po wczorajszej nocy. Położyłem się spać ok. północy, a zasnełem o ok. 3:30. Nie chodzi tu o bezsenność, lecz to, co przeżyłem tej nocy to była jedna wielka katorga i lęk... normalnie paranormal activity.. nigdy się tak nie bałem.. Działy się poprostu rzeczy niewytłumaczalne dla mnie. Zacznijmy. Mam 4 okna w pokoju, 2 na przeciwko mojego łóżka, a dwa z boku. Trzy okna miałem zasłonięte roletami, a jedno te z naprzeciwka nie. Gdy przez jakieś 30 min nie potrafiłem zasnąć, otworzyłem oczy, a nade mną, na ścianie pojawił się jakby odcień okna z naprzeciwka. Co w tym dziwnego? A to, że jak się kładłem to tego nie było. Zamknełęm oczy i po 2-3 minutach ten odcień ze ściany zniknął. Próbowałem to sobie jakoś wytłumaczyć, że może księżyc był zasłonięty jakąś chmurą, czy coś. No ok, próbuje spać dalej, za jakieś 30 min otwieram oczy, a tu na ścianie nade mną mignął mi nagle kolejny kwadratowy odcień, mignął z prawej na lewą stronę i zniknął (to już widziałem w sumie nie 1 raz, próbowałem sobie tłumaczyć że jakiś samochód jechał ulicą i stworzył ten ślad - nie wiem czy jest to możliwe bo od głównej ulicy mój dom znajduje się dobre 100 metrów...). Nagle, w prawym oknie, tym zboku pokoju zasłoniętym roletą pojawiło się mega światło, pomyślałem, że to jakiś samochód, może sąsiad (o 2 w nocy, to było niepokojące i niemożliwe że na mojej wsi gdzie są 4 domy na krzyż ktoś jechał o tej porze). No ok. myśle że da mi światłami po oknie i odjedzie... ale... te światło nie znikało z okna przez minutę... postanowiłem wstać i odsłonić roletę do połowy okna i wtedy przeżyłem koszmar. Żaden samochód nie jechał, na zewnątrz ciemno, a światło utrzymywało się na rolecie!!!! jakby biło ode mnie z pokoju, co gorsza, w tym świetle wszystko się ruszało, takjakby odcień chodzących ogromnych tarantul czy pająków, NIE DO OPISANIA - SZOK. Cały zestrachany wziełem telefon komórkowy i poświeciłem na to okno komórką i te światło zniknęło... Cały zestrachany poszedłem do łazienki odetchnąć.. i tam poprostu moja psychika nie wytrzymała i miałem pare sekund załamania poprostu nie wiedziałem co się ze mną dzieje myslałem że skonam zaraz. Ogarnełem się i wróciłem do pokoju i usłyszałem jakiś dziwny hałas, sam nie wiem jaki. Potem zapaliłem sobie lampkę w pokoju i zasnełem. To wszystko to jakiś horror... Jestem rozdrażniony do teraz, boje się o tym komuś powiedzieć, bo uznają mnie za wariata... Boje się dzisiejszej nocy, że ten horro sie potworzy. Co wiecej, ten lęk miałem od dość dawna. Często słyszę jakieś dziwne zjawiska, jakby coś np. spadło piętro niżej w domu z czegoś, a te tzw. "migi na suficie" często widywałem szybciej. Nie wiem co o tym sądzić. Nigdy nie wierzyłem w takie rzeczy, ale przekonałem się na własnej skórze. Poprostu horror.. Czytałem trochę o opętaniach i wątpie zeby to mnie spotkało. Nie mam zadncyh innych objawów, nie mam zmienionego glosu w mowieniu, nie mowie obcymi jezykami, nie mam zadnego znienawidzenia do Boga (chodzę do kościoła normalnie), nie powiekszaja mi sie rece.....Bardzo proszę o pomoc....!!! czy ten dom jest nawiedzony.. i czy to mozliwe w realnym zyciu z nie tylko na filmach... mozna zwariowac ze strachu Nie jestem wariatem, jestem normalny mam zainteresowania, studiuję, mam kolegów, imprezuję... a tu takie coś. a dzisiaj to wogole sie fatalnie czuje caly dzien.. niedosc ze jestem roztrzesiony to wogole taki zmulony.. chociaz to zapewne od tego, ze spalem 3 godziny. AHA i nie biore narkotyków, zeby ktos nie pomyslal ze mam poprostu zwidy. To sie dzialo naprawde! -- 11 kwi 2012, 18:26 -- jeszcze chciałbym dodać ze jak sie wtedy obudzilem i poszedlem do lazienki, spojrzalem w lustro i mialem takie oczy male, nie moglem oderwac powiek przez chwile.. i wtedy zalamka na pare sekund stracilem swiadomosc, myslalem ze wybuchne :/ prosze o pomoc
  2. Witam. Jestem nowym użytkownikiem tego forum, zarejestrowałem się specjalnie, aby opowiedzieć o moich zaburzeniach. Mam 20 lat. A więc mam problem, iż czuje, jakbym myślał, widział "przez mgłę". Nie wiem jak to określić. Poprostu mam problemy z jasnym myśleniem, patrzeniem na świat. Czuje się, jakbym miał "zmulony mózg". Nie biore narkotyków. Prawie nic jasno nie pamiętam, przykładem jest, położe telefon komórkowy na stole, a później 5 minut go szukam, nie wiedząc gdzie go położyłem (zdarza mi sie to codziennie). Czasem chodzę poprostu wkółko i bezsensu, myśląc cały czas o różnych rzeczach. Nie mogę sobie przypomnieć co robiłem np. wczoraj. Cały czas wdarzam się w kompleksy. Zapisuje sobie jakieś bezsensowne rzeczy. Napada mnie jakaś myśl i odrazu ją sobie zapisuje na kartce lub w telefonie, pewnymi skrótami. Co najdziwniejsze zapisuje te same rzeczy po klika razy dziennie. A jak sobie nie zapisze, to cały czas mnie to gryzie i nie daje spokoju.. Czuje się jakbym żył w jakiejś otchłani. Nie jest to objaw od urodzenia. To wszystko zaczeło się myśle ok. 2-3 lata temu. Czasem gdy zasypiam, a inni moi domownicy już spią i poprostu nie pali się żadne światło, boje się czegoś - jak jeszcze usłyszę coś to już wogóle mam stresa, że nie mogę zasnąć przez 2-3 godziny. Zasypiam z tysiącami myśli, budze się z tysiącami myśli. Stale jestem rozkojażony, często "odłączam się" wtopiony w te myśli. Cały czas się dołuje psychicznie. Gdy gram w piłkę ręczną jest tak samo. Pamiętam że zaczeło się to tak, że np. gdy grałem w piłkę wszystko było ok, wtedy przypomniało mi się o tym "zmuleniu" i automatycznie już tak zostawało, aż zapomniałem o tym. Na lekcjach w szkole jest oczywiście to samo. W rozmowie z nauczycielem niby rozmawiam normalnie, staram się. Jest to taki objaw wewnętrzny, inni ludzie tego napewno nie widzą, bo zachowuje się normalnie, aczkolwiek w środku odczuwam to cały czas. W domu nie odrabiam zadań domowych, nie ucze się, poprostu nic nie mogę. Z rzadka, ale jednak czasami czuje się normalnie, z reguły w własnym domu, lub w rozmowie z kimś. Pije alkohol praktycznie codziennie, nawet w szkole czy to piwo czy dwa, tylko dlatego żeby zapomnieć o tym fatalnym samopoczuciu, i starać się jakoś funkcjonować. Chciałbym cieszyć się życiem jak kiedyś. Najdziwniejsze jest to, że nie potrafie dokładnie opowiedzieć co mi dolega, to jest takie dziwne... Bardzo proszę o pomoc, jesli ktoś ma podobne zaburzenia proszę się podzielić! Pozdrawiam!
×