Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zieloonioo

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Zieloonioo

  1. Problem w tym ze nawet nie za bardzo wiem co mu powiedziec. Boje sie otwierac przed ludzmi, to zreszta moj pierwszy raz, pozatym mam zle doswiadczenia z lekarzami i nie wiem czy trafmnie mnie zdiagnozuja i dobiora leki. To znaczy naczytalem sie o psychotropach i wiem ze czasami moga pogorszyc sytuacje, co w moim przypadku mogloby sie skonczyc tragicznie.
  2. Witam. Postanowilem zalozyc temat i licze na Wasza pomoc, no wiec od poczatku. Mam 27 lat, 3 miesiace temu urodzilo mi sie pierwsze dziecko, cudowny chlopczyk - Mikolaj. Dla niego musze sie zmienic, chcialbym mu zapewnic przyszlosc i stworzyc szzesliwa rodzine razem z moja dziewczyna. Ok 10 lat temu zaczelem dojrzewac, bardziej niz innych przejmowal mnie bezsens zycia w sensie filozoficznym jesli wiecie o czym mowie nie chcialem sie wtedy zabic, tzn wybralem zycie chwila pocieszajac sie ze przyjdzie taka chwila ze umre i wszyscy beda zadowoleni. Wpadlem w najgorsze chyba z mozliwych towarzystwo, zaczelem duzo pic i palic marihuane. Nie dbalem o nic, bo i tak w koncu planowalem sie zabic. Pomogla mi wtedy dziewczyna, zaczelem wierzyc, ze moze moje zycie w koncu nabierze ksztaltu. Po 2 latach trafil mi sie wyjazd do anglii. Wtedy znow zaczelem myslec, ze to moja zyciowa szansa. Moja dziewczyna zerwala ze mna po pary miesiacah pobytu I wtedy sie zaczelo. Znowu zaczlem duzo pic, ale tym razem nie bylo juz przy mnie nikogo kto mogl by mnie przywolac do porzadku. Na szczescie poznalem nastepna z ktora jestem do dzis. Czesto kiedy pilem, myslalem o tym ze probowalem cos ze soba zrobic i tym ze sie nie udalo usprawiedliwic koniec. Mialem wiec za soba 2 powazne proby samobojcze, 1 raz podcielem sobie zyly ale nie udalo sie. Za 2 razem popilem duza ilosc antybiotykow butelka wodki, ale i tym razem nie udalo sie. Z nowa dziewczyna roznie nam sie ukladalo, moja depresja nie pozwala mi pokazac ze ja kocham, dbac o nasz zwiazek, ale mimo wszystko przetrwalismy. Postanowilem diametralne zmienic swoje zycie, przestalem pic przytylem chodzac na silownie (wczesniej wazylem ok 63 kg na 185cm) mysle ze dojrzalem w sposobie myslenia. Mam teraz stala prace, mamy samochod wyposazony dom i psa. Myslalem ze to wszystko pomoze mi sie z tego wygrzebac, ale mylilem sie. Zawsze na zime pogarszalo mi sie samopoczucie, z roku na rok jest coraz gorzej. Kiedy tylko pogoda sie popsuje, wystarczy ze rano jest pochmurnie czuje straszny smutek i lek. Czasami leze w lozku caly dzien i najprostsze zadania typu zrobienie sniadania, albo poukladanie rzeczy w szafie urastaja do rangi niemozliwej przeszkody. Nie potrafie rozmawiac normalnie z przyjaciolmi, moja samoocena pogorszyla sie diametralnie. Chcialbym zaczac jakas szkole ale nie moge sie zebrac:( ponadto momentami dopadaja mnie najgorsze mysli, w jednej chwili moge byc wesoly a w drugiej wyjsc na papierosa i znow myslec o samobojstwie. Nie spie dobrze w nocy, kiedy cos pojdzie nie tak zadreczam sie tym tak ze mam koszmarne sny. Boje sie patrzec ludziom w oczy i zawsze doszukuje sie najgorszych scenariuszy. Otatnie objawy sa z tego roku, jest ze mna coraz gorzej. Prosze wiec Was o porade pod jakim katem powinienem sie leczyc. Zaznaczam ze jestem w anglii i ciezej bedzie mi nakreslic moj problem. Zadtanawiam sie czy dalsza praca nad soba pomoze mi w powrocie do normalnego zycia czy tot ylko kwestia jakis brakow albo dysfunkcji w mozgu? Pozdrawiam i dziekuje z gory za cierpliwosc w czytaniu :)
×