Skocz do zawartości
Nerwica.com

casablanca_23

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez casablanca_23

  1. Myslalam o wspolnej terapii, ale uwazam ze chyba na poczatku sama powinnam sie na nia udac. Dopiero potem wciagnać w to partnera. Widze ze nic innego mi nie pozostalo jak udac sie na leczenie do psychologa czy psychiatry, od czegos trzeba zacząć.. Wiem jedno ze nie ma sensu dalej tak zyc i trwac w takim zwiazku bo nigdy nie bede szczesliwa, trzeba coś zmienić, dlatego zaczne od terapii..
  2. Jestem z facetem od 6 lat, do tego ja choruję na bulimię, jestem bardzo nerwowa, pesymistyczna i możliwe że mam depresje powiązana z anhedonią. Mój facet nie potrafi rozmawiać ze mną o uczuciach i o jego problemach, jak prosze go zeby ze mną porozmawiał bo widze ze cos jest nie tak i chce mu pomóc to on mówi mi: "ja zawsze radziłem sobie sam, juz taki jestem zamknięty w sobie, daj mi spokoj" abo w ogóle nic nie mówi.. Zazwyczaj też zostawia mnie często samą i nie słucha mnie wtedy gdy ja czuje potrzebe porozmawiania z nim, zwierzenia sie, gdy chce aby mnie wysłuchał. Czasem wręcz prosze go o to, on nic, i kończy sie na moim płaczu, na moich pretensjach do niego ze lekceważy moje uczucia, że nie slucha.. Strasznie mnie to doluje, to ze nie mozemy mowic sobie o wszystkim, ze nie mozemy stworzyc takiej prawdziwej "jedności", o czym zawsze marzylam.. Czesto mu to wypominam i sie zloszcze, prosze go o to by mnie wysluchal , by nie lekcewazyl, wtedy on stwierdza ze ja znowu mam do niego pretensje i ze on nie bedzie mnie prosil zebym sie nie gniewala i nie zloscila na niego i tak w kółko.. Ja mu cos mówi, on mnie olewa i lekcewazy, ja sie zloszcze i robie mu wyzuty, on uwaza ze jestem wiecznie zla i niezdowolona i tak w kolo-to takie błedne koło... Nieraz juz chcialam z nim zerwac, bo wiecznie jestem smutna, wiecznie placze przez to ze nie mam z jego strony tyle czulosci i zainteresowania ile potrzebuje. Z drugiej strony go kocham. Zastanawiam sie czy jednak w tym wszystkim nie ma mojej winy, czy nie powinnam doszukiwac sie problemu w tym jaka pesymistyczna osoba jestem, od jakiegos czasu nic mnie nie cieszy, wszystko wydaje mi sie beznadziejne i ponure, zycie stracilo kolory.. Co robic??
  3. od 6 lat choruje na bulimie, chodzilam na terapie 2 lata temu, pomoglo ale na jakies 3 miesiace, Pani psycholog stwierdzial ze jestem wyleczona bo nie mam juz objawow i nie wymiotuje.. po 3 miesiacach bez terapii wszystko wrocilo.. mam pytanie- czy warto wracac do tej samej Pani psycholog czy lepiej poszukac innej???
×