Witam, jestem nowy na forum i bardzo proszę o rady, słowa pocieszenia, zrozumienie a może i naświetlenie i próbę identyfikacji mojego problemu.
Mianowicie, jestem w związku z cudowną Kobietą od około roku, jednakże - tak pewnie powiecie że w każdym związku są gorsze i lepsze dni...ale nie w tym rzecz. Bywałem w różnych związkach i tych bardziej i tych mniej udanych...
Nie chcę podawać tutaj prawdziwych danych. Nazwę więc swoją Kobietę - Agatą. Od jakiegoś czasu dzieją się bowiem z nią bardzo złe rzeczy. Ma ogromne wachania nastrojów - potrafi w tej chwilii powiedzieć że mnie kocha, że jest ze mną bardzo szczęśliwa, że jestem dla niej wszystkim - a 5 minut później - płacze, wybiega z mieszkania, rzuca się czasami na mnie z rękami...mówi naprawdę bardzo przykre rzeczy - typu "Nie chcę z Tobą być" "Jestem z Tobą z litości, " "Boję się samotności dlatego jestem z Tobą" "Nienawidzę Cię" "Nigdy Cię nie kochałam" W takich chwilach staram się ją przytulić, uspokoić, powiedzieć że wszystko będzie dobrze...Agata się uspakaja, przeprasza za wszystko, dziwi się jak mogło dojść do tego, jak mogła powiedzieć względem mnie takie rzeczy...
Sytuacja jest powarzna, Agata momentami jest naprawde niebezpieczna dla otoczenia. Jakis czas temu siedzielismy obok siebie wszystko bylo dobrze, ja gryzłem cukierka. Stwierdzila ze mam przestac, i wziela do reki pilnik i chciala mi go wbic. Miarka sie przebrala, Agata zobaczyla ze ma problem, poszlismy po pomoc do psychologa, ktora jej dosyc pomogla. Wytlumaczyla Agacie wszystko, Agata byla spokojniejsza przez okres miesiaca. Teraz jednak znowu wszystko wrocilo, Wspomniana Pani psycholog zaproponowala jej terapie - Agata poczatkowo myslala ze nie bedzie jej potrzebowala wiec jakos zylismy i wszystko bylo dobrze. (Dodam iz studiujemy w jednym miescie a teraz mamy ferie i rozjechalismy sie do domow ) i wszystko zaczelo sie od nowa. Ma ogromne wachania nastrojow, raz mi pisze ze mnie kocha ze jestem calym jej swiatem a po 5 minutach wyszukuje jakichs sytuacji sprzed tych kilku miesiaca - z pozoru niewinnych i nieistotnych, i kaze mi zaprzeczac, ze tak nie bylo, zastanawia sie jak moglem tak zrobic - (np jakas kobieta sie do mnie usmiechala jak bylismy w gorach na poczatku naszego zwiazku) Wraca do tego, wciaz mysli o przykrych sprawach, wynajduje je na sile, obwinia mnie za blachostki...Zaproponowalem by podjela terapie proponowana przez Pania Psycholog...odmowila, stwierdzila ze Psycholog sie z niej smiala, ze przed zadnym innym psychologiem sie nie otworzy juz, itp... Dodam iz bardzo czesto ma obecnie te wachania nastrojow, zamyka sie w swoim malym swiecie, mowi ze nienawidzi wszystkich moich znajomych (i swoich rowniez) doszukuje sie faktu iz wszyscy jej nie lubia, ze napewno wszyscy sa przeciwko niej nastawieni...
Blagam pomozcie mi w tej walce. Kocham ja i bardzo mi na niej zalezy, bo gdy nie ma swoich atakow jestesmy najszczesliwsza para na swiecie...pomozcie mi zidentyfikowac problem i ewentualnie powiedziec mi jak sobie dalej z nim radzic...Z gory dziekuje ze kazda rade i dobre słowo...Pozdrawiam wszystkich serdecznie !