Skocz do zawartości
Nerwica.com

Liinek

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Liinek

  1. Witam wszystkich :) Przepraszam za chwilę zwłoki ale byłem strasznie zalatany. Moja dziewczyna pochodzi z normalnej rodziny. Mówiła mi tylko o pewnych podobieństwach w zachowaniu do jej Ojca...mówiła że te fochy które miewa odziedziczyła po nim...Też podobno chcieli jej rodzice się kilka razy rozwodzić właśnie ze względu na dziwne zachowania jej Taty... Panno Alicjo być może ma Pani rację...jej rodzina - dziadkowie konkretniej i od jednej i od drugiej strony chorują na raka...więc być może nie daj Bóg, odpukać w niemalowane drewno...coś w tym może być... Nie wydaje mi się że to Borderline, sporo o tym czytałem i chyba nie możliwe jest w jej przypadku by to miała, prędzej zastanawiałem się nad nerwicą natręctw...ewentualnie silną depresję... potrafibyć między nami mega dobrze, a ona sobie przypomni np zdarzenie sprzed 7 miesięcy, ewentualnie sprzed naszego związku - byłem spory okres czasu przed nią z pewną Kobietą i na Agatę działa ona niemalże jak płachta na byka...Wystarczy iż zobaczy w moim telefonie że dzwoni moja ex i już jest Kaplica... padają teksty typu "Chce mieć Cię tylko dla siebie, ucieknijmy z tego miasta, gdziekolwiek nie pójdę mam wrażenie że wszystkie Kobiety coś do Ciebie mają..." Nie wiem czy wynika to z jej fochowatego charakteru czy to jest naprawdę poważny problem. Co do toksycznego związku to i owszem. Uwarzam iż taki zaczyna być. Jak jest dobrze to jest dobrze nawet i miesiąc, ale wystarczy jedna sytuacja - np powiem jej że "Nie bierzemy tego Keczupu, mi on nie smakuje" i nie spodoba jej się ton mojej wypowiedzi to rozpoczyna się efekt Domina - pretensje prawie o każde niewinne słowo które źle zabrzmi w moich ustach - tzn, nie spodoba jej się...i zaczyna się wielka ofensywa z jej strony. Chciałbym jej pomóc. Myślę że wizyta u psychiatry mogłaby jej znacznie pomóc, dostałaby silne leki i jestem przekonany iż zmieniłoby się jej nastawienie do świata... Szczerze, dopiero teraz zaczęłem się zastanawiać nad przyszłością tego związku...Zaczynam się jej bać...nie daj Bóg pojawiłoby nam się potomstwo i prawdopodobnie wszystko byłoby na mojej głowie...i jeszcze byłyby pretensje z jej strony że "jestem w pracy a ona ma fochy jej źle i mam być przy niej" Dziękuję wszystkim za rady i za pomoc jaką mi udzielacie ! :)
  2. Dziękuję za odpowiedź :) Mówi ze sobie z tym nie poradzi obecnie, że mam jej pomóc, przytulać ją w takich chwilach agresji, mówić jej czułe słowa...kiedy mi zaczyna wyrzygiwać jakąś sytuację - zaprzeczać. Na początku myślałem że jest to problem że chce na mnie poprostu wymóc jakieś zachowania, że taka już jest. Jednakże po rozmowie z jej przyjaciółką która ją dosyć dobrze zna od kilku lat, względem swoich byłych chłopaków też miała podobne zachowania, tyle tylko że oni w pore odchodzili od niej.... Poza tym bardzo długo była sama. Nie wiem jak ją nakłonić do tej psychoterapi...ona mówi że chce, że chce się z tego wyleczyć chce by wszystko było dobrze... No tak, stwierdziła odnośnie tej psycholog iż się z niej śmieje, wydała jej się niesympatyczna i (powiedziala to w nerwach ostatnio) - Że broniła mnie, że ma sie zastanowic ze ja wkoncu odejde od niej, ze nie wytrzymam. I to sie Agacie nie spodobało...stwierdzila ze psycholog powinna zajac sie nia a nie mna i bronieniem mnie...Sytuacja mysle ze naprawde jest powazna, ten pilnik byl dla mnie sygnalem ostrzegawczym...rozmawialem na ten temat ze swoimi znajomymi, mowili zebym w pore sie wycofal...ze jeszcze nie mam zadnych zobowiazan wiekszych wzgledem niej, straszyli mnie ze ona moze mi cos zrobic powaznego (np jak ja wkurzy moje chrapanie) Jak mam z nia postepowac? Jak sprawic by chociaz troche te jej ataki ustaly...? Pozdrawiam !
  3. Witam, jestem nowy na forum i bardzo proszę o rady, słowa pocieszenia, zrozumienie a może i naświetlenie i próbę identyfikacji mojego problemu. Mianowicie, jestem w związku z cudowną Kobietą od około roku, jednakże - tak pewnie powiecie że w każdym związku są gorsze i lepsze dni...ale nie w tym rzecz. Bywałem w różnych związkach i tych bardziej i tych mniej udanych... Nie chcę podawać tutaj prawdziwych danych. Nazwę więc swoją Kobietę - Agatą. Od jakiegoś czasu dzieją się bowiem z nią bardzo złe rzeczy. Ma ogromne wachania nastrojów - potrafi w tej chwilii powiedzieć że mnie kocha, że jest ze mną bardzo szczęśliwa, że jestem dla niej wszystkim - a 5 minut później - płacze, wybiega z mieszkania, rzuca się czasami na mnie z rękami...mówi naprawdę bardzo przykre rzeczy - typu "Nie chcę z Tobą być" "Jestem z Tobą z litości, " "Boję się samotności dlatego jestem z Tobą" "Nienawidzę Cię" "Nigdy Cię nie kochałam" W takich chwilach staram się ją przytulić, uspokoić, powiedzieć że wszystko będzie dobrze...Agata się uspakaja, przeprasza za wszystko, dziwi się jak mogło dojść do tego, jak mogła powiedzieć względem mnie takie rzeczy... Sytuacja jest powarzna, Agata momentami jest naprawde niebezpieczna dla otoczenia. Jakis czas temu siedzielismy obok siebie wszystko bylo dobrze, ja gryzłem cukierka. Stwierdzila ze mam przestac, i wziela do reki pilnik i chciala mi go wbic. Miarka sie przebrala, Agata zobaczyla ze ma problem, poszlismy po pomoc do psychologa, ktora jej dosyc pomogla. Wytlumaczyla Agacie wszystko, Agata byla spokojniejsza przez okres miesiaca. Teraz jednak znowu wszystko wrocilo, Wspomniana Pani psycholog zaproponowala jej terapie - Agata poczatkowo myslala ze nie bedzie jej potrzebowala wiec jakos zylismy i wszystko bylo dobrze. (Dodam iz studiujemy w jednym miescie a teraz mamy ferie i rozjechalismy sie do domow ) i wszystko zaczelo sie od nowa. Ma ogromne wachania nastrojow, raz mi pisze ze mnie kocha ze jestem calym jej swiatem a po 5 minutach wyszukuje jakichs sytuacji sprzed tych kilku miesiaca - z pozoru niewinnych i nieistotnych, i kaze mi zaprzeczac, ze tak nie bylo, zastanawia sie jak moglem tak zrobic - (np jakas kobieta sie do mnie usmiechala jak bylismy w gorach na poczatku naszego zwiazku) Wraca do tego, wciaz mysli o przykrych sprawach, wynajduje je na sile, obwinia mnie za blachostki...Zaproponowalem by podjela terapie proponowana przez Pania Psycholog...odmowila, stwierdzila ze Psycholog sie z niej smiala, ze przed zadnym innym psychologiem sie nie otworzy juz, itp... Dodam iz bardzo czesto ma obecnie te wachania nastrojow, zamyka sie w swoim malym swiecie, mowi ze nienawidzi wszystkich moich znajomych (i swoich rowniez) doszukuje sie faktu iz wszyscy jej nie lubia, ze napewno wszyscy sa przeciwko niej nastawieni... Blagam pomozcie mi w tej walce. Kocham ja i bardzo mi na niej zalezy, bo gdy nie ma swoich atakow jestesmy najszczesliwsza para na swiecie...pomozcie mi zidentyfikowac problem i ewentualnie powiedziec mi jak sobie dalej z nim radzic...Z gory dziekuje ze kazda rade i dobre słowo...Pozdrawiam wszystkich serdecznie !
×