Skocz do zawartości
Nerwica.com

kasietina

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kasietina

  1. no jezeli chodzi o psychologa to juz dawno myslałam o tym... ale tylko na tym sie skonczyło, swojego czasu nawet dwa razy bylam na "terapii' z DDA( mój tata jest alkocholikiem) ale sama zrezygnowalam bo ioczywiscie te wizyty akurat trafiły na mój dobry czas i wtedy nie czułam sie źle a jak nie czułam sie źle to i nie potzebowałam pomocy. ale serio ja to soboe mysle ze chcialaby,m poprostu trafic na taka osobobe która stwierdzi co mi jest z czym mam problem i powie mi co dalej, potrezbuje takiego "mentora", który mnie dosłownie przeprowadzi. czyli raczej napewno kierunek - psycholog jest wskazany.straszne sa te myśli które mnie nachodza, często są to sprzeczności i normalnie wariuje:( chwilami tyle tego było,że myślałam ze wybuchne przez te mysli negatywne, najczesniej sa to mysli na swoj temat, ze jestem najgorsza, do niczego sie nie nadaje, nic mi nie wychodzi w zyciu, że to co sobie marze nigdy sie nie spełni.Nie umiem cieszyc sie z życia:( nie umiem cieszyc sie z takich normalnych rzeczy typu studia, praca, nie cieszy mnie to ze zdaje egzaminy naprzyklad itp, zawsze wtedy sobie wszystko tłumacze, ze tez mi osiągnięcie wszyscy praktycznie zdają. wiecie mam w sobie taki "bół" dosłownie jest to bół jakby duszy, on jest nie do zniesienia, normalnie odczuwalny ból, który takjaby mnie pożera od środka, aż mi czasmia jest niedobrze. :( i znowu te mysli, że inni o mnie źle myslą, że mnie nie lubią, że mają coś do mnie, ta moja podejrzliwośc, że inni ( znajomi) o mnie źle myslą też jest nie do zniesienia, przeciez to sie nie da normalnie życ z nimi, w normalnej relacji. ehh duzo tego pisze i mam jeszcze tyle w głowie, tak naprawde nikomu jeszcze ni8e mówiłam wszystkiego co siedzi we mnie.a fajnie tak poprostu mówic wszystko to co ma się w głowie, te wszystkie myśli wydobyć z siebie.
  2. może zaczne od tego, ze nie nawidze siebie przez te swoje stany... od kilku lat systematycznie nachodzi mnie stan bes sesnsu, i tak nachodzi, trwa, odchodzi znowu nadchodzi... i tak w kółko. mysle ze u mnie problem jest bardzo złozony, duzo sie nakłada na niego (a dalszym ciągu pisząc to mysle ze nic mi nie jest ) hmmmm najchetniej jakby ktoś przedstawił mi mój problem, to co mi leży na sercu a ja bym tylko przytakneła, bo bez kitu nie wiem co pisać... moze opisze mój stan regulany stan;nie kce mi siężyć, mam mysli samobójcze, pare razy próbowalam popelnic, mysli ktore mnie przesladuja non stop mysli ktore mnie nie nawidza, jestm zla na siebie, brzydze sie sobą, nie moge patrezc na siebie, klne na siebie mówie do lusterka np co sie patrzysz brzydalu. mysle, że mnie nikt nie rozumie min przez to ze ja sioebie sama nie rozumiem , nie rozumiem tego co we mnie jest. bardzo zadko mowi komus o tym co czuje o tym z czym mi zle jest bo mysle ze tylko mo powiedza, weź sie ogarnij, nie uzalaj sie nad soba! a tak naprawde mi to wcale nie sprawia przyjemnosci wrecz przeciwnie, nie chce tego:( przez kilkanascie lat zylam w żalu do rodziców za moje dziecinstwo albo racezj jego brak, nie nawidzilam swojego tate rzez to co przez niego prezezylismy. pare lat temu wkoncu wybaczylam mu to wsysko, i mowilam sobie ze nie czuje do niego zalu( oczywiscie to wsysko przed soba zrobiłam) jest jesce duzo tego wsyskiego, ale znowu wszystko tak pisac na raz to bedzie malo przejrzyste i nie zrozumiale tu.ogólnie rzecz biorac jestem pewna na jakies 99% ze te stany sa spowodowane min brakiem tego wszystkiego co powinien czlowiek dostac w odpowidnim czasie, mam na mysle tu miłośc zrozumienie, relacje itp. dodam na koniec, ze mam bardzo niską samoocene i zawsze czuje sie gorsza od innych. kurcze tak to pisze i raczej to wsysyko jest bez sensu co napisalam, inne posty są czytelnie napisane wsysko ladnie sprecyzowane opisane, az sie kce czytac , atu.... ehhhhhhh
  3. kasietina

    wstyd i niepewność

    własnie sie zalogowałam na forum i od razu czuje wstyd i od razu nachodza mnie mysli, że przecież nic ci nie jest, wyolbrzymiasz wszystko! ale pomimo to przełamuje sie i pisze, pomimo tych mysli, że nie rób tego głupia ty!. nie wiem sama czy to dobry pomysł z tym forum, bo przeciez tu trzeba opisywac swój problem a ja dość, że nie umiem o sobie mówic(w tym wypadku pisać) to tak naprawde nie umiem sformuować swojego "problemu" a wiem, że jest i przez niego czuje nicośc, pustkę, bezradność, gniew, zżal...... jak tu zacząć pisać????
×