Mam 19 lat i...również niczego nie czuję. A przynajmniej żadnych pozytywnych emocji, choć...nawet te negatywne jak strach czy smutek są przytłumione. Czuję się straszliwie osamotniona, nie potrafię się już z nikim porozumieć. Może to dlatego, że utraciłam zdolność empatii ? gdy ktoś zwierza mi się ze swoich problemów... nie potrafię wczuć się w jego położenie.Jakiś czas temu dostałam się na wymarzone studia, sądziłam,że może dzięki temu uda mi się wyrwać z tej wszechogarniajacej pustki, ale się myliłam.Nie widzę sensu w swojej dalszej egzystencji. Taka...wegetacja bez uczuć kompletnie mi nie odpowiada.
Najgorsze jest chyba to, że nie mogę się zabić, bo wiem, że ogromnie skrzywdziłabym swoich bliskich, którzy i tak zostali już ciężko doświadczeni przez życie.