Skocz do zawartości
Nerwica.com

czekola_dda

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez czekola_dda

  1. kurde ludzie pomóżcie :) sama nie wiem co mam robić. już nie chodzi o to, czy mam depresję, czy zmd (patrz temat), czy schizofrenię (też to niegdyś u mnie "stwierdzono") ale o to, że mam potwornie pogmatwane życie, a co najlepsze, komplikuję je sobie sama jeszcze bardziej każdego dnia. rozpoczynam swój temat teraz i tutaj, choć może powinnam raczej w dziale dda? nie wiem. nie miejcie mi za złe na chwilę obecną (od kilku tygodni) mam strasznego doła... kiedyś nie potrafiłam wywnioskować skąd to się bierze. nachodziło mnie i tyle. tkwiło, tkwiło, aż wreszcie przestawało - choć duża w tym moja zasługa; jestem uparta jak osioł i walczę sama z sobą dopóki mi starcza sił. no właśnie. dopóki. w tym momencie normalnie ręce mi opadają. teraz wiem dlaczego tak jest. problemy rodzinne, ograniczenia społeczne, gospodarcze, kłopoty finansowe, złe odżywianie i mało ruchu :) ale poważnie. mam wrażenie, że znalazłam się na kompletnym dnie, że już nic a nic mi się w życiu nie uda, że już niczego dobrego nie osiągnę (nawet spośród prozaicznych "małych sukcesów" dnia codziennego). jak pomyślę, że wkrótce muszę znów położyć się spać, a potem nazajutrz wstać, to zaczyna mnie mdlić. reasumując, mam ochotę się zabić ALE co najlepsze, podchodzę to tej myśli bardzo spokojnie i logicznie. nie czuję smutku, rozpaczy, strachu. ba! nie jest mi żal nawet przyjaciół czy rodziny (choć te dwa pojęcia są bardzo umowne). wydaje mi się, że to stosunkowo logiczne rozwiązanie i może przynieść może nawet nie tyle korzyści, co po prostu jakąś zmianę (w rzeczy samej nie wiem co mnie czeka po śmierci). teraz prozaiczne pytanie: macie też tak?
  2. Witajcie kochani. Z nudów, z bezradności, a może właśnie z determinacji i woli walki dołączam do Was po północy (nie uwzględniając środowego małego falstartu ). Hahaha! Pisząc, w tym momencie zorientowałam się także, że jest to dzień urodzin 53(?) mojego najgorszego z najgorszych koszmaru - tatusia. Jak zapewne każdy z Was, wiele w swoim życiu już przeszłam. Mam zamiar troszkę na tym forum sobie pobazgrolić, tylko mam mały dylemat... Do jakiego działu siebie 'zaliczyć'(?). Gdybym chciała spisać dokłdnie to, co wydarzyło się przez ostatnie 10 lat, mogłabym stać się posiadaczką autobiografii o skali podobnej do zbioru encyklopedii PWN Stosunkowo niedawno jednak dotarło do mnie, że zdecydowana większość moich wariacji wzięła się stąd, iż po prostu jestem DDA. Choć nic nie jest do końca oczywiste*... * - poza Chuck'iem Norris'em, rzecz jasna.
  3. hej. jestem 'nowa' i jestem DDA. chciałabym barć udział w terapii; przynajmniej spróbować. jestem z Gliwic. chwilowo nieubezpieczona. ograniczona dyspozycyjność. jeżeli ktokolwiek zna kogoś, kto chciałby 'się podjąć' nieodpłatnie trudnego przypadku proszę o info. za wszelkie namiary, propozycje, kontakt - Bóg zapłać. P.S. może coś tam szkrobne potem o sobie w osobnym wątku. -- 18 mar 2012, 23:40 -- ponawiam. chyba Gliwiczanie tu nie zaglądają... p.s. już ubezpieczona jestem :)
×