Skocz do zawartości
Nerwica.com

pięłkny pasztet

Użytkownik
  • Postów

    28
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pięłkny pasztet

  1. pięłkny pasztet

    Depresja a studia.

    Hej, chciałbym was o coś zapytać...Od pewnego czasu uświadamiam sobie, że tak naprawdę jestem człowiekiem , który nie ma żadnego celu w życiu.Stan ten trwa właściwie od lat,ale ja cały czas łudziłem się,że coś sie wyklaruje, coś sie zmieni..Tymczasem czas płynie, latka lecą, a ja przestałem być nastolatkiem, który sie dobrze zapowiadał i zdał mature na same szóstki.Mam 25 lat, i wiele osób w moim wieku robi coś konkretnego, jest niezależnych, realizuje się w życiu..Ja nie mogę skończyć studiów..najpierw niedostanie się na wymarzony kierunek, zero planu B i wlasciwie stracony rok, potem znów porażka-zagrały moje ambicje i zachciało mi sie prestizowego kierunku-ale wypalił plan B, który okazla sie porażką ze wzgledu na fatalną atmosferę w instystucie.III,IV rok-coraz gorsze samopoczucie, omiajnie zajęć,ale jakos sie udaje..do czasu..potknięcie na przedmiocie prowadzonym przez laske , ktora wprawdzie po 2 latach wyleciala z wielkim hukiem z uczelni, ale zdązyła "usadzic"jakies 30 osób..No i coraz większe zniecierpliwienie rodziców, którzy mnie dołują tym strasznym naciskiem,zebym skonczyl te studia, zebym byl kims..bo oni we mnie tak wierzą..i co ja bede robic po moich studiach.. i co ja bede robic..bo tak teraz ciezko..a oni kase daja, i oczekuja wynikow..Przenioslem sie na uzupelniajace magisterskie na pokrewny kierunek, nie chcac powtarzac roku w tym samym miejscu.I rok-jakos bylo, choc poczatek roku przywitalem dołem..Osttani rok-porażka-najpierw leki dołek, potem w listopadzie jakby mi się film urwał- nie chodzilem na uczelnie, cały dzien spałem i siedziałem na necie ..z nikim sie nie spotykałem, bałem sie iśc na uczelnie, bałem się znajomych i wykładowców..nie robiłem NIC!Zawaliłem wszystko.Nie miałem siły zeby wstać z łózka, w nocy nie spałem i ryczałem czasem w poduszke, tak jakby mnie cos rozsadzało od srodka.Nie chce sie rozpisywac-uderzyły we mnie prawie wszystkie objawy depresji i nerwicy-łacznie z trzęsącymi się rękami, ciągłym lękiem, bezsennoscią,kołataniem serca..To co wczesniej zdarzało mi się od czasu do czasu i nie tak bardzo intensywnie,nagle napadło na mnie ze zdwojoną siła..Będąc w domu ukrywałem swoj stan, co było dla mnie dodatkowym kłopotem, stałem się mistrzem w udawaniu ze jest ok.Teraz wróciłem do życia,ale mam problemy na studiach, dwoje z wykładowców niszczy mnie i upokarza, nie chce mi pomóc, choć wiekszość przyjeła ze zrozumieniem moje kłopoty i jakoś udało mi sie odrobić zaległosci.W perspektywie mam znów niezaliczony rok, choć byłem tak blisko.Ale problemem jest to ze nie mam zadnego celu, zadnych marzen.Nie wiem kim mam być, jaką rolę pełnić.Nie wiem jakiej pracy mam szukać, co jest moim marzeniem, jak ma wyglądać moja przyszłość..Właściwie nie mam żadnego hobby,w niczym nie jestem dobry, nic mnie nie pociąga, do wszystkiego mam dystans.Nie umiem się zaangażować-ani w jakiejś organizacji,a ni w grupie, ani nawet czasem w związku..Po prostu gdynbym miał plany, marzenia, zacisnąłbym zęby i przynajmniej może skonczył normalnie studia-a tak- przyszłość mnie przeraża, bo nie widzę gdzie jest w moim życiu SENS i do czego jestem tak naprawdę powołany.Co robic?Szukać na oślep?czekać na cud?
  2. Postaram sie!Trzeba sobie pomagać. Tu jest wielu dobrych ludzi, tak czuję i widzę. Ja w sumie dopiero niedawno zdałem sobie sprawę z tego co się ze mną dzieje..i że muszę coś z tym zrobic..
  3. pięłkny pasztet

    Hello everybody

    Trafiłem tu zupełnie przypadkiem,ale chyba dobrze,że tak się stało.Nigdy nie udzielałem się na żadnym forum i szczerze mówiąc boje się,że cos tu zawalę, więc proszę o wyrozumiałosc.No i boję sie,żeby sie nie uaktywniało za bardzo moje poczucie humoru, którego głupkowatość rośnie wprost proporcjonalnie do dna rozpaczy, o które sie czasem obijam.Ale bzdury napisałem..no cóż..mówi sie trudno i żyje dalej..pozdrawiam wszystkich..Kuba
×