Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gajusz

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Gajusz

  1. Gajusz

    Życie, frustracja

    Nie wiem czy chodzi o ojca. Cały czas o tym myślę i wydaje mi się, że już dawno temu zaakceptowałem swoją niechęć do ojca. Przyzwyczaiłem się do łączących nas relacji. Myślę, że pisząc tego posta dzisiaj trochę inaczej zaakcentowałbym pewne fakty. Głównie chodzi o mój spaczony charakter. W stosunku do wielu osób całkiem inaczej się zachowuje, znają mnie z innej strony i to mnie wykańcza. Znajomość z wspomnianą dziewczyną ujawniła mi to z całą siłą. Przyznam się, że do dzisiaj o niej myślę, w wielu aspektach. Chciałbym być taki jak ona,chciałbym po prostu cieszyć się życiem. Obawiam się, że prawdziwy ja to ten wredny, agresywny i aspołeczny dupek. Nie wiem. Jak czytam to co napisałem jestem bliski stwierdzenia, że jestem po prostu zdrowo p******.
  2. Gajusz

    Życie, frustracja

    Napisanie tego wszystkiego na forum internetowym ma swoje zalety. Zachowam znaczny stopień anonimowości. Oczywiście w prawdziwym życiu nigdy bym nikomu tego nie powiedział. Szczerze mówiąc nie jestem pewny czy cokolwiek jest w stanie mi pomóc, a już na pewno nie internetowe porady. Mimo to z ciekawością przeczytam, jak obcy ludzie patrzą na moje życie, o ile komukolwiek będzie chciało się odpowiedzieć. Zacznijmy od najprostszych faktów. Jestem chłopakiem, na dniach skończę 19 lat. Uczę się w renomowanym liceum. Uczę się z sukcesami, krótko mówiąc jestem inteligentną i utalentowaną osobą. Przede mną wymarzony kierunek studiów i "świetlana przyszłość." Koledzy i koleżanki z klasy i szkoły uważają mnie za świetną osobę, zawsze wyluzowaną, zawsze zdolną do rzucenia trafnej uwagi. Nie mam także żadnych problemów ze swoim wyglądem, co więcej podobam się wielu dziewczynom. Od wielu lat wychowuję się w niepełnej rodzinie, tragiczna historia której nie mam zamiaru tutaj przytaczać. Tak więc wychowuje się tylko z ojcem. Z którym od lat jestem skłócony. Zapewne nie zdaje sobie sprawy jak bardzo nim gardzę. Budzi mój niesmak, uważam go za życiowego nieudacznika, który nie może znaleźć sobie pracy Boję się, że skończę tak jak on. Zresztą nie zdziwiłbym się gdyby sam mi tego życzył. Irytuje mnie jego druga żona, którą usiłował zastąpić moją matkę. Już się z nią rozstał, ale dalej nie przyzna się do błędu jakim był ślub z nią. O wszystkie niepowodzenia obwinia mnie, tudzież moje dorosłe już rodzeństwo. Każda rozmowa z nim uświadamia mi porażkę życiową którą odniósł. Oczywiście mam też dalszą rodzinę, krewnych itd. No i oczywiście moje rodzeństwo, które pozakładało już własne rodziny. Co ciekawe, wśród nich uchodzę za całkiem inną osobę niż wśród znajomych z klasy. Jestem milczkiem, spokojnym chłopakiem, nie co aroganckim ale w końcu jestem w rodzinie tą osobą która jest skazana na odniesienie w przyszłości sukcesu. Tylko ojciec i rodzeństwo znają mnie jednak z jeszcze innej strony, moich napadów furii i niepohamowanej złośliwości, w trakcie których całkowicie tracę głowę. Otóż w domu bardzo łatwo wyprowadzić mnie z równowagi. Jestem oschły i moją agresjie potrafi obudzić nawet czyjeś niezapowiedziane wejście do mojego pokoju. No i najnowszy problem, który z całą siłą uświadomił mi jak bardzo beznadziejny w kontaktach międzyludzkich jestem. Poznałem świetną dziewczynę, o której nie ma już za bardzo co opowiadać, bo oczywiście zdążyłem to spieprzyć zanim zacząłem. W każdym bądź dziewczyna ta imponuje mi całym swoim charakterem, otwarta, uśmiechnięta, niesamowicie kontaktowa. Może to banały ale jawiła i dalej mi się jawi jako moje całkowite przeciwieństwo. Oczywiście każda sekunda, minuta z nią spędzona sprawiała, że coraz bardziej zamykałem się w sobie, uzmysławiając jak bardzo się różnimy i jak cholernie niekomfortowo musi się czuć z kimś takim jak ja. I teraz dochodzimy do sedna. Czuję się jakbym cały czas chodził z maską na twarzy. Wiele osób zna mnie od całkowicie różnej strony. A ja? Nie mogę powiedzieć, że nienawidzę swojego życia, bo w końcu ciągle funkcjonuje i raczej nikt nie wie o moich problemach. Ale jestem nieszczęśliwy. Choćbym nie wiem jak głośno się śmiał i szczerzył zęby do „przyjaciół”, którzy tak naprawdę mnie nie znają. Po prostu nie potrafię, nic mnie nie bawi, nic mnie nie cieszy. I choć po mnie tego nie widać jestem okropnie sfrustrowany. Te myśli cały czas krążą po mojej głowie. Ta złość na całe moje otoczenie i świadomość własnej nieudolności.
×