Do niedawna jeszcze jakoś dawałam radę, ale znowu nadeszły czasy kiedy mam ochotę się zabić. Wiem, że tego na razie nie zrobię, ale boję się, że kiedyś może na prawdę do tego dojść. Moja sytuacja jest strasznie skomplikowana. Nie mam łatwo w życiu, jestem jedynaczką która mieszka z mamą i jakimś obcym facetem, którego nie lubię. W mojej rodzinie jest dużo przewlekłych chorób, także i moja mama, więc boję się, że zostanę sierotą. Nie mam tutaj przyjaciół, jestem samotna. Mam wrażenie, że nikt mnie nie lubi, zresztą zawsze tak było. Wszyscy mi tylko dokuczali i naśmiewali się ze mnie. Wiem dlaczego.. bo jestem dziwna. Wszystkich się wstydzę, kiedy ktoś podejdzie do mnie o coś się zapytać, robię się czerwona jak burak i próbuję się schować. Nie potrafię rozmawiać z innymi. Ciągle mówię jakieś głupie rzeczy, zachowuję się jak idiotka, wiem to. Może czasem przesadzam, ale z reguły tak jest.
Nie wiem po co tutaj o tym piszę, przecież nikt mi nie pomoże, nie wskaże mi jak mam się zachowywać i co mam robić żeby inni mnie lubili. Bo o to tak na prawdę chodzi. Czuję się zbyt samotna, żadnych znajomych nawet nie mam, wszyscy mnie nie lubią. I nie mówcie mi, że znajdzie się na pewno choćby jedna osoba która o mnie nie myśli w ten sposób. Nie potrzebuję opinii jednej osoby, co mi to da. I tak będę obiektem śmiechu w klasie i szkole.
Wypiłam ze 20 kropel walerianowych godzinę temu. Mama zawsze mówiła, że muli ją po 10. A mi nic, w dalszym ciągu nie potrafię się uspokoić!!