oto przynoszę wam radość.... 1.mierznica czarna (ballota nigra l. - herbata - 20 minut parzenia pod przykryciem po zalaniu wrzątkiem, napierać ją żeźko przez miesiąc lub dłużej jedna lub dwie mocniejsze lub słabsze filiżany dziennie, można kupić w sklepach zielarskich lub na necie, ewentualnie w sierpniu samemu nazbierać tego pospolitego chwasta, jednakże nieprawdopodobnej mocy... siła w naturze drzemie.. są także gotowe preparaty typu hiper itd. - w pastylkach lecz polecam raczej sytą herbatkę usypaną nawet do połowy zielem- dobrym na wszystko od stresu poprzez depresję, histerię, nerwicę, nerwobóle itd. itp.) 2. kakao zalać tylko zimną wodą, bez cukru, ze trzy czubate łychy duże i co drugi dzień trąbić - zawiera naturalny endogenny kannabinoid produkowany przez nasz organizm a będący także alkaloidem kakaowca - anandamid zalecam lekturę..., 3. rhodiola rosea - górski korzeń - również nieprawdopodobne ziele, do zakupienia w zielarskich lub aptece lub do wykopania samodzielnie w górach, także polskich jak ktoś chce sobie samemu .... należy także cierpliwie oczekiwać aż jakiś koncern zamiast truć nas.... rozpocznie komercyjną ekstrakcję CBD dla potrzeb ludzkości i ogólnego dobra zamiast nabijania kabzy... czyli kanabidiolu, kannabinoidu zawartego w konopiach, w Polsce będącego substancja legalną, nie mającą działania psychotropowego, a uspokajające, przeciw psychotyczne, przeciw lękowe, neuro-protekcyjne, poprawiające nastrój itd. itp. patent jest już złożony w urzędzie, nie tylko przez polkę pewnie...heh... narodzie... uśmiechnij się, rozmarz troszeczkę, do lasu, na rower, seksik, piknik czy co tam... oprócz zaleconej tutaj skutecznej kuracji proponuję także samemu doszukać się do źródeł bezcennej wiedzy na temat uzdrawiającej siły matki natury, której jesteśmy częścią, która wie czego nam trzeba... (dr Henryk Różański jest jednym z fito-logów, który wnosi dużo do tej dziedziny, proponuję zapoznać się z jego publikacjami, Aniela Janda, ojciec Klimuszko itd...) a my ciągle wymyślamy, myśląc że jesteśmy lepszymi twórcami od stwórcy... i te nasze wnioski i wynalazki nie są do końca udane... proponuję samemu przekonać się czy to zabobonne znachorstwo, czy też odwieczne dary natury z których korzystaliśmy od zawsze, a o których zapomnieliśmy odkąd jesteśmy tak bardzo cywilizowani, stłoczeni, wyjałowieni, i w ogóle, proponuję wyrzucić syntetyki i dać sobie pozytywnego kopa, zarówno mentalnie jak i doraźnie poprzez zioła, dobra wysyłam to póki mi się nie odwidziało uzdrawiać chory naród...