Witam. mam depresje od roku, wczesniej dostawalem Mobemid i mimo ze przez duzy okres czasu byl pomocny to pozniej jego przydatnosc skonczyla sie. dwa miesiace temu moja psychiatra powiedziala ze potrzebujemy czegos mocniejszego i zapisala mi Abilify, mimo ze to nie jest lek typowo antydepresyjny. lek przyjal sie swietnie - ma duzo sily po nim, czuje sie zdrowo, ale w ciagu ostatnich 3 tygodni zdarzyly sie 3 razy rzeczy ktore mnie niepokoja. mianowicie 3 razy bylem w stanie takiego lekkiego zawieszenia, otepienia, nie wiem jak to dokladnie opisac. to jest taki stan kiedy patrzy sie w jeden punkt i wlasciwie nie jest sie obecnym. dzialo sie to przy ludziach i ja stawalem sie wlasnie taki nieobecny wsrod nich, nie wiem jak to dokladnie opisac. trudniej mi sie rozmawialo, trudniej mi sie zbieralo mysli. w kregu moich znajomych taki stan nazywa sie byciem zawieszonym. i wlasnie bylem taki zawieszony. nie wiem czy to efekt tych lekarstw czy czego ale strasznie mi sie to nie podoba, troche boje sie tego. wczesniej diagnozowana byla u mnie depresja, ale teraz juz sam nie wiem czy nie dzieje sie ze mna cos powazniejszego. jak to oceniacie. czy taki lek moze powodowac takie odchyly> wizyte u lekraza mam dopiero w przyszlym tygodniu ale juz chcialbym wiedziec czy byc moze ktos z was przechodzil cos podobnego. boje sie ze robie sie nienormalny... nie mam zadnych zwidow, wyobrazen, nikt mnie nie sledzi, ale zaczynam sie zawieszac. o co chodzi?