Skocz do zawartości
Nerwica.com

Szara myszka

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Szara myszka

  1. Ja też miałam dzisiaj ciężki dzień w szkole. Podczas zaliczania ważnego sprawdzianu z geografii pomyślałam sobie nawet, że może dobrze byłoby nie zdać, byle tylko zmienić otoczenie... Na szczęście szybko odrzuciłam od siebie te myśli, a pytania na klasówce wcale nie były trudne. Faktem jest, że nie rozmawiam praktycznie z nikim, wydaje mi się, że ludzie patrzą na mnie wilkiem i w dodatku mają jakieś zastrzeżenia. I o ile w nauczycielu potrafię dostrzec człowieka, to niestety rówieśnicy są dla mnie... wrogami?
  2. Bardzo chciałabym się z nim spotkać (ba... czuję wręcz, że muszę!), ale tutaj właśnie pojawia się problem: w jaki sposób mam tego dokonać, skoro nawet jego najbliżsi koledzy mają problem z wyciągnięciem go z domu? Sądzę, a właściwie to jestem pewna, że takie zachowanie wynika z jego problemów emocjonalnych, tym bardziej, że wielokrotnie żalił się na swój los. Ale też nie wyobrażam sobie, że mogłabym osobiście stawić się u progu jego drzwi... Na to chyba zabrakłoby mi odwagi...
  3. Szara myszka

    Enneagram

    5w4 Wszystko się zgadza, to aż zadziwiające...
  4. Półtora roku temu zakochałam się. I mimo moich wcześniejszych fascynacji płcią przeciwną, to uczucie okazało się wyjątkowe. Nasz kontakt urwał się już jakiś czas temu, ale ja wciąż uśmiecham się, słysząc jego imię, a każde wspomnienie z nim związane wywołuje u mnie nagłą poprawę humoru. Oddałabym wiele, żeby nasze drogi znowu się zeszły, niestety czuję, że nie jestem w stanie zrobić nic, aby to nastąpiło. Chłopak ma trudny charakter; z góry zakłada, że nic nie umie i jest do niczego. Sprawia wrażenie obojętnego na wszystko i mało wrażliwego, ale w mojej obecności potrafił się otworzyć, uśmiechnąć, pożartować. Dodam jeszcze, że nigdy nie byliśmy razem, a wszystkie te szczęśliwe dla mnie wydarzenia miały miejsce w szkolnej ławie. Łatwo można było zauważyć zmiany w zachowaniu mojego kolegi - początkowo nieśmiały i zawstydzony, zaczął sam się do mnie dosiadać, a pewnego dnia po prostu chwycił za rękę... A potem nadeszły wakacje - które po raz pierwszy przyniosły mi więcej smutku, niż radości. I wszystko się skończyło. Bardzo chciałabym jakoś do niego dotrzeć, zaaranżować jakieś spotkanie, ale sama już nie wiem, co o tym wszystkim myśleć, bo nasze rozmowy na GG nie bardzo się kleiły, a ja nie wyobrażam sobie, żebym mogła się tak narzucać... Pisał mi wprawdzie, że o mnie pamięta, ale ta niepewność mnie wykończy. Jak już pisałam, kolega ma zagadkowy charakter, brakuje mu choćby "okruszków" wiary w siebie. Trudno go było czasem zrozumieć, ale ja bym chciała. Mimo wszystko.
  5. Odkąd poszłam do liceum, moje samopoczucie uległo drastycznej zmianie, zaczęłam też częściej zapadać na drobne infekcje, ogólnie stałam się drażliwa, opryskliwa i przeraźliwie smutna... Wcześniej byłam wzorową uczennicą, miałam wielu znajomych i wysoką samoocenę, ba, nawet się zakochałam. W nowym środowisku kompletnie nie umiem się odnaleźć. Nie wiem, o czym rozmawiać z rówieśnikami z klasy, potrafię tylko bąknąć coś na temat lekcji, sprawdzianów itp., ale i o tym nie chce mi się zbytnio konwersować, bo opuściłam się w nauce i ten temat jest dla mnie bolesny, nie chcę poczuć się od kogoś "gorsza"... Prędzej zdobędę wrogów, niż przyjaciół. Już kilka razy przeciwstawiałam się klasie, musiałam też kłócić się i wedle zasady "jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie" częstować pewną osobę złośliwymi docinkami. W nowej szkole nikogo nie darzę sympatią, w związku z czym po głowie coraz częściej chodzą mi myśli "wagarowe", a od nauki odpycha mnie tak, jak jeszcze nigdy dotąd. Nie wiem, co robić, moi bliscy są już zmęczeni moim ciągłym narzekaniem. A ja tylko chciałabym być szczęśliwa - tak, jak kiedyś...
×