Witam,
(mam nadzieję, że komuś będzie chciało się przeczytać to co napisałam i udzielić porady)
Postaram pokrótce opisać mój problem, z którym nie wiem do kogo powinnam się zgłosić.
W ostatnim czasie (przez około tydzień-dwa) miałam sile napady lękowe o podłożu hipochondrycznym- (lęk w skali 1-10 wynosił jakieś 8 czy 9pkt) płakałam przez całą noc, przeżywałam paniczny strach.
Wszystko mnie wzrusza, płaczę prawie codziennie jeśli nie częściej, ciężko mi wstać z łóżka, wyjść z domu, raz zdarzyło mi się spać a właściwie leżeć w łóżku przez cały dzień i całą noc. Już nawet spotkania z przyjaciółmi nie poprawiają mi humoru, jest mi smutno, nie cierpię, ale po prostu nie potrafię być wesoła.
Jestem w stanie prowadzić, jeśli nie normalne to jakiekolwiek życie, ale kompletnie nie mogę skupić się na nauce, rzeczach ważnych, nie interesuje mnie to co powinno, na niczym mi nie zależy.
Od wczoraj jest jakoś lepiej, jednak wciąż nie mogę się uczyć, doskwiera mi kompletny brak koncentracji, nawet gdy nic złego się nie dzieje odczuwam niepokój, NIEZWYKLE martwią mnie dla nikogo nic nie znaczące błahostki, wszystko wyolbrzymiam.
Nie wiem czy moje problemy nie wynikają ze zwykłego LENISTWA i hm... Swoistego charakteru.
Mój problem uniemożliwia mi normalne życie zwłaszcza naukę, nie wiem czy powinnam zwrócić się do psychiatry czy psychologa. Wolałabym umówić się na wizytę u psychiatry jednak nie wiem czy moje problemy nie są zbyt nieistotne i wyolbrzymione, z drugiej strony myślę jednak, że potrzebowałabym leków, które umożliwią mi normalne funkcjonowanie, a nie bierną i beznadziejną egzystencję, a także lekarza...
Mieszkam sama, utrzymuje mnie moja matka, z którą chyba nie łączą mnie żadne realne więzi emocjonalne, nie chce mówić jej o wizycie, boję się jednak, że leczenie będzie kosztowne.
Znalazłam w internecie na str czegoś w rodzaju poradni psychologicznej tel do psychiatry, jest napisane żeby dzwonić bezpośrednio do os, z którymi chcemy się skontaktować... Mam tak po prostu do niego zadzwonić i spróbować się umówić?
Nie wiem... Eh.
Dzisiaj jest jakoś lepiej, właściwie zupełnie dobrze.
Podsumowując:
Czy ja mam realny problem, czy po prostu wymyślam, żeby uciec przed obowiązkami?
Czy psychiatra nie uzna moich problemów za zbyt błahe?