Nie wiem nawet, czy tak można to nazwać. Od początku. Liczę. Numery na tablicach rejestracyjnych, litery, słowa, sylaby w zdaniu. Układam słowa z jednego długiego. Tworzy to długie, czasem kilkugodzinne ciągi różnych słów w mojej głowie. Nie depczę po niektórych rzeczach. Muszę przejść obok czegoś dwa razy. Jak uderzę się raz, muszę zrobić to drugi raz. Potem odwrotnie. Potem znowu w drugą stronę i znów na odwrót. Do osiągnięcia symetrii, harmonii. Boję się, boję się złamać nogę więc chodzę na sztywnej. Boję się raka więc szukam objawów. Mogę wyliczać w nieskończoność. Leki antydepresyjne nie pomagają, a jak pomagają to boję się brać (byłam uzależniona od leków, narkotyków). Boję się też przytyć, mam bulimię.
Co mogę zrobić?