Witam
Długo się zastanawiałem czy napisać to na forum jakimś... Myślałem o tym od jakichś 5 miesięcy czy opisać mój problem i to co zamierzam.
Leżę w ciemności już jakieś 20 minut i nie wiem od czego i jak zacząć... Może zacznę od początku i opiszę jak mi się życie posypało. Dodam że mam teraz 18 lat...
Jakieś trzy lata temu poznałem dziewczynę na wakacjach od razu przypadliśmy sobie do gustu dwa tygodnie co dzień się spotykaliśmy i tak upłynęły wakacje... Po wakacjach zaczęło się uczucie gdy zabrakło nam siebie... Ona mi wyjawiła swoje sekrety ze ojciec który pracuje za granicą ją bije i pije, wujek ją molestował, matka się nie interesuje... Trochę patologią zalatuje ale mi to nie przeszkadzało bo jestem z dobrego domu wychowany i nie patrzę na to czy ktoś ma pieniądze ani jakich ma rodziców... Chciałem jej pomóc... Przyjaźniliśmy się wyżalaliśmy itp.. Powstało uczucie... Spotkaliśmy się znów w wakacje i było już inaczej byliśmy dojrzalsi zainteresowani są... Mniejsza o to... Spotykaliśmy się kilka razy tak piliśmy razem dobrze się bawiliśmy i żaliliśmy było super... Ona chciała coś więcej a ja nie, chciałem się z nią przyjaźnić pomóc jej wyciągnąć ją z problemów... Bo nie miała żadnych perspektyw... Cięła się i ja ją z tego wyciągnąłem, pomagałem jej psychicznie ulżyć... I znów nie wiem co napisać leżę kolejne 10 minut i patrzę w monitor oglądam film jedwab i piszę to... Więc przejdźmy trochę dalej... Spotkaliśmy się w te wakacje kupiłem po trzy piwa i piliśmy chodziłem często siku bo po piwach tak mam i po około trzech piwach nie miałem siły się ruszyć i wszystkiego nie pamiętam dziwne bo zawsze mogłem wypić około 8 piw i miałem lekką fazę... Jak się okazało później ona mnie wykorzystała... Może komuś się wydać to śmieszne że wykorzystała mnie dziewczyna... Nie miałbym nawet jak nikomu tego udowodnić boli to tak strasznie od tamtego czasu w wakacje jestem wrakiem... Zawaliłem szkołę, mature, mam depresję sam to widzę, nic mnie nie cieszy, mam nerwicę... Ona zaszła w ciążę i mnie szantażuje itp... Ja tego nie zrobiłem świadomie i w ogóle nie chciałem... Całe życie mam już przekreślone... Rodzice nic nie wiedzą i dlatego muszę się zabić gdyż ona chce mnie pozwać o pieniądze, alimenty... Chciałem być tylko dobrym człowiekiem i ją wspierać i jej pomóc dlaczego mnie to spotkało? Od trzech miesięcy już myślę o samobójstwie i myślę że nadszedł dziś ten dzień, wieczór, dlatego postanowiłem opisać moją historię gdzieś... Proszę nie piszcie mi żebym tego nie robił itp. że nie chcę tego robić skoro tu piszę... Po prostu chciałem się wygadać a że nie mam do kogo to postanowiłem napisać tu bo wtedy będzie mi łatwiej to zrobić... Na prawdę chciałem żyć i boję się śmierci... Ale nie mam już wyjścia jestem tchórzem wiem o tym... To chyba wszystko co chciałem napisać...
Proszę tego nigdzie nie zgłaszać bo piszę ze zmienionego IP internetu więc i tak nikt mnie nie namierzy.
Pozdrawiam