Skocz do zawartości
Nerwica.com

Joey_p

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Joey_p

  1. Witajcie. Walczę już z nn od ponad 8 miesięcy. Z początku dręczyły mnie myśli o wyskoczeniu z okna, nie mogłem patrzyć na noże w kuchnii.. generalnie temat chyba Wam dobrze znany. Udało mi się z tego wyjść i gdy myślalem, że już nic gorszego wyimaginować w moim umyśle się nie może... pojawiła się tematyka mojej dziewczyny i miłości. Tak jak poprzednie natręctwa dało się przetrzymać tak te są wręcz okrutne. Wszystkiemu niestety towarzyszy spadek nastroju, uczuciowości (radości) co powoduje że te natręctwa stają się naprawdę realne. Czy mial ktoś też takie problemy? Dla przykładu opiszę, że np. w jeden dzień potrafię zachwycać się pięknem mojej dziewczyny, czuć powiew miłości (taki szał), radość, skakać z zachwytu i żyć tym wszytkim patrząc i ją podziwiając... a z drugiej strony po tej całej euforii potrafią pojawić się dni (niestety coraz częściej) w ktorych zastanawiam się czy moja dziewczyna mi się podoba, czy ja kocham itp. To jest stasznie głupie i przygnębiające, gdyż patrząc obiektywnie, racjonalnie to bardzo ją kocham za to że jest, za to co dla mnie robi. I z drugiej strony gdyby mi się nie podobała, to logicznym jest że by mnie nie kręciła i nie pociągała...Zresztą to wszystko jest takie głupie bo nie potrafię sobie dziś wyobrazić dnia bez niej. Moje pytanie jest takie. Skąd się biorą takie ogromne różnice w uczuciach w ciągu kilku dni? Czy walczyć jeszcze metodami które mi pomogły, czy faktycznie czas na farmakoterapię... co radzicie. Dzięki za odpowiedzi.
×