Skocz do zawartości
Nerwica.com

miszmasz

Użytkownik
  • Postów

    21
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez miszmasz

  1. anka00 nie bój się, terapia nie uspi czujnosci, naszej czujności nic nie uśpi;))) Ja polecam terapie, jeśli jest prowadzona przez dobrego psychologa, który pomoże Ci zrozumieć co się z Toba dzieje i jak sobie z tym radzic. Możesz spróbować, nie zaszkodzi a może pomóc. michelv, ja mam podobnie jak coś mnie zaboli to zaraz w głowie panika, spadek samopoczucia i ogólne rozstrojenie, domyślam się jak to z boku wyglada;((( To jest właśnie najgorsze, radzimy sobie w innych trudnych sytuacjach, a mały ból powoduje w nas taki lęk,przerażenie. Ja postawiłam sobie za cel, pozbycie się tego uczucia, ciągle czekam na taki dzień.
  2. michelv, niestety to objawy naszej choroby. Łatwo powiedzieć, spokojnie, nie martw sie to tylko nerwy;) ale niestety tak jest. Jesli badałeś się i jest wszystko ok, to musisz to zaakceptować, i uczyć sie nad tym panować, wtedy czesem mija(przynajmniej ja tak miałam).Najgorsze jest to, że tak ciężko jest nam zaakceptować nasze objawy jako nic strasznego, bo jak wierzyć, że jest sie zdrowym kiedy coś boli, straszy, męczy;(( Ktoś tu kiedyś napisał, że my w taki sposób uciekamy od rzeczywistych problemów, emocji z którymi sobie nie radzimy, chyba cos w tym jest. Moje życie kreci sie od jedego lęku do nastepnego, wytchnienie i znowu lęk, i tak wkoło, jak długo można tak życ? Nie wiem, ale wiem jak to niszczy mnie, Męża, nasze życie i plany. I to mnie najbardziej zasmuca.
  3. Zgadzam sie z Wami, że szybciej nas wykończą nerwy, a nie inne choroby. Mnie cos jeszcze martwi, czesto tu piszemy, że naszym bliskim jest ciężko z nami żyć. Ja mam to szczęście, że mój Mąż chce mi pomagać, stara sie to zrozumieć, zresztą poświeca dużo, żeby tylko ułatwic mi spokojniejsze życie, niestety pozostała cześc rodziny nie chce tego zrozumieć i zaakceptować, na każdym kroku spotykam sie nieprzyjemnościami. To powoduje, że nic im nie mówię, zamykam sie coraz bardziej, udaję, a nawet jeśli już nie mam siły to i tak nic im nie mówię;((( Bo w jakimś stopniu wstydzę się tego co się ze mną dzieję, wstydze sie tej niemocy poradzenia sobie z własnymi emocjami, strachem. Wstydzę się depresjii, bo według powszechnej opinii ona dotyka słabych ludzi, a ja tak o sobie nigdy nie myślałam. Chodze na terapie, wiem, ze nie mam sie czego wstydzić, a jednak moja rodzina potrafi sprawic, że czuje sie jak idiotka, którą ciągle coś boli, i ciężko mi sie wtedy podnieść. Dziś mam taki dzień, siostra mnie zmiotła, nie pierwszy raz, ale boli jak za pierwszym. Nasza choroba jest trudna. Chcę byc taka jak kiedyś, a wiem, że tak nie bedzie... Mam dośc etykietki idiotki skupionej na sobie;(((
  4. Ja znowu sie zadręczam, że może jestem poważnie chora, wszystko przez bóle kości i stawów, juz sprawdzam objawy raka, białaczki, sm ;((( To okropne, nie da sie tak żyć, ciagle coś siedzi w głowie, i męczy. Za każdym razem kiedy uda mi sie pokonać jakiś lęk, nadchodzi nowy, i wszystko zaczyna sie od poczatku. Dzis ciężko mi uwierzyć, że nic mi nie jest i że nie powinnam sie martwić. Mam juz dość;(((
  5. Sardyna miło sie czyta to co piszesz, czuć, ze u Ciebie lepiej, ciesze sie;))) Tak trzymaj, pozdrawiam
  6. Sardyna, trzymam kciuki, napewno wszystkie wyniki sa ok;)) Jak bedziesz miała chwile to napisz. Och do lekarza od główki byłam już kilka wysyłana;))) Mój lekarz na szczescie mówi ,że on nie widzi u mnie hipochondrii, i sam zleca wiecej badań niż sama bym wymyśliła. Tylko jakos nauczona podejsciem innych lekarzy, staram sie nie nadużywac jego wiedzy i pomocy.
  7. Słyszałam, mam ich już kilka na swoim koncie, i dlatego tak długo czakałam na wizyte u lekarza. Poczekam jeszcze troche jak nie bedzie mijać, i pogarszać sie to zrobie dokładne badania. W głowie już mam takie wizje i zaczyna mnie bolec kregosłup, staram sie nie myślec, w Polsce raczej nie dam rady zrobic badań, wiec musze czekać))
  8. Jestem po wizycie u lekarza, zaleca dokładne badania w kierunku reumatyzmu i zapalen stawów i kości, niestety jade na troche do Polski, wiec badanie musze odłożyć, a reka boli;)) Staram sie nie myśleć, że coś mi jest i nie wyszukiwać u wuja Google co to, bo aż sie boje pomyśleć. A może słyszeliście o takich bólach na tle nerwowym? Widzę, że mało wpisów na forum, ciesze sie u Was ok, tak trzymajcie;))
  9. Sardyna cieszę sieę, że już po wszystkim, fajnie że opisałaś jak to wygląda, ja też powinnam o tym pomyśleć, ale przyznam sie że sie boje, poprostu. Mam nadzieje ze bedzie sie dobrze goic i za kilka dni odetchniesz;)) Aniu co do badania piersi, to sama mam usg co pół roku i potwierdzam,że to co tam czujesz to z pewnościa nie rak, tak szybko on nie rośnie i nie od razu jest wyczuwalny( i to w takiej ilości;))), przynajmniej mi tak tłumaczy mój lekarz. Jeśłi systematycznie sie badasz to spokojnie, nie ma powodu do obaw. Niby to wszystko wiemy, rozumiemy a jednak świrujemy jak tylko coś znajdziemy. Rozum znika jest panika:))))
  10. no i koniec mojego dobrego nastroju;(( mam za sobą kiepską noc, bolały mnie place u rąk, dziwny szapriąco piekący ból, nad ranem wziełam tabletke uspokajajacą i uspokoiło się. Ale lęk już pozostał, w czwartek mam wizyte u lekarza, mam jakieś napadowe bóle, a to pleców, rąk, nóg, już mam dość( W głowie juz takie choroby , że nie chce ich głośno wypowiadać. Kurcze co już sie przekonam, że jakis ból nie jest grozny, przychodzi nowy, silniejszy i pokazuje mi, że ma nade mna przewage. Już nie wiem co robic , myśleć, skad brac dobre myśli, mam nadzieje ze powrót na terapie coś da, bo inaczej jak dalej żyć?
  11. Aniu, fajnie ż chcesz szukać jakiegoś rozwiazania;)) Mam nadzieje że lekarz Ci jakoś pomoże, ja też wybieram sie na wizyte bo od jakiegoś czasu bola mnie stawy, i na tapecie mam raka kości, sm, i tak dalej;( Na szczeście nie szukam jeszcze porady u wujka google, bo bym sie wykończyła. Mi tez w trakcie wizyt towarzyskich, czy jakiś fajnych chwil udaje sie zapomnieć na chwile o wszystkich strachach, to mi uświadamia, że choruje nie ciało a dusza, i głowa;))) Za kilka dni jedziemy z Mężem do Polski i już troche tym żyje, choć mam i obawy. No jak to mówia babie nie dogodzisz;))
  12. Asiu, zarażenie się w ten sposób jest naprawde mało pradwopodobne, wręcz niemożliwe;))) Pisałaś, że Mąż chorował, kaszel może być jeszcze pozostałością po niej, a co do wymiotów, to też spokojnie może mu cos zaszkodziło, poczekaj to pewnie jednorazowy epizod, jeśli nie to bedziesz mysleć co dalej;) Wiem, ze łatwo mi pisać bo nie siedzę w Twojej skórze, i nie wiem co czujesz;) Wiem, wiem od rana zameczam sie choroba jelit i juz myslę nad prywatnymi badaniami, Mąż mnie udusi jak mu to powiem )
  13. jovana80, nie muisz się bać, że psycholog Ci tak powie, jesli tak zrobi, szukaj innego. Mój nigdy tak nie powiedział i nie sugerował nawet. Przeciwnie mówił, że jesli to da mi spokój to mam się diagnozować. I tak robię. Też sie martwie tym, że kiedyś coś przegapie i naprawde coś mi bedzie a ja to oleję. Jeśli coś mnie martwi mowie sobie "ok, boli cie, jesli zacznie mocniej, lub bedzie bolec przez tydzien, idziemy do lekarza". Latwo sie mówi, a duzo wysiłku kosztuje mnie utrzymanie tej zasady, nawet teraz myśle o jelitach bo cos mnie dzis pobolewaja:( i juz głowa pełna mysli;( Ja tez nie ma zdiagnozowanej hipochondrii, tylko depresje, ale jak mówia, nieszczęścia chodza parami :))
  14. jovana80, ja dzieki terapii żyje w miare ok, zdarzaja mi sie gorsze dni, ale ciągle się łudzę, że kolejego napadu nie bedzie. Wiesz,u mnie depresja ujawniła sie nie złym nastrojem,tylko bólami zebów, i tak dalej,można wyliczac.Stad często korzystałam z róznych sposobów uświadamiania sobie, ze cierpi nie ciało,tylko dusza;( Jesli masz możliwość skorzystania z pomocy psychologa to polecam, mi pomaga to, że moge mu powiedziec wszystko to czego nie mowię bliskim, bo nie chce zamęczac, martwić. Poza tym bliskim czasem ciężko jest rozumieć mechanizm naszych zachowań i lęków, a psycholog to rozumie. korzystałam tez ze sposobu w którym zapisawać miałam co poprzedziło napad złych myśli, strachu, i pózniej to analizować, sama lub na terapii. Mi ta metoda nie dawała korzyści, wole ta opisana wcześniej.
  15. jovana80, dzieki za podpowiedz z tą tabelą, napewno bede próbować. Ja mam podobny sposób, jeszcze na mnie działa i pozwala w miare normalnie życ, bez ciagłego biegania do lekarza.Jesli cos zaczyna mnie bolec i zaczynam panikować, wymyślam sobie zajęcie,( musi byc ciekawe albo pochłaniające mocno uwagę), jeśli uda mi się odciągnąć uwage i uspokajam sie to zapisuje to karteczce,przestało mnie boleć to i to. Głupie moze, ale ja musze miec dowody. Zbieram karteczki i powoli eliminuje choroby, tłumacze sobie "głupia, zobacz jak coś robiłaś to przeszło, czyli to twoja głowa a nie choroba". Mi ta metode poleciła psycholog. Nie powiem że zawsze mi pomaga, bo potrafie sie tak nakrecic, że nic nie pomaga;( Ale jakos musimy sobie radzić
  16. Asia1981 nie jestem specjalista, ale notorycznie po antybiotyku mam taki biały nalot i krostki na języku,właściwie w wielu miejscach w buzi, lekarz mi wyjasnił kiedyś, że czasem organizm reaguje na antybiotyk. Używam wtedy dentoseptu, albo preparatu na recepte i znika. Wiem, że łatwo sie mowi, trudniej uwiezyc. Ja dzis zaczynam sie dołować, zrobiłam chyba 200 pierogow, sprzatałam i juz myśle o ciescie, byle tylko nie siedziec u Wujka Google i nie czytać, bo juz dawno tego nie robiłam. Niestety poczytałam, tylko troche i właściwie to pocieszajaca info;) Macie tak czasem, że piecze Was głowa w jedym miejscu? To nie ból, tylko nieprzyjemne uczucie, no i dotad wmawiałam sobie, że to z nerwów, jakos w to wierzyłam, dzis mnie piecze bo myśle o tym. Miałam juz TK wiec drugi raz nie pojde, Wujek G, potwierdził moje przypuszczenia, że to na tle nerwowym. Ale czy to mnie uspokaja? Nie;(
  17. Czy sie uporałam? A skąd, mam zamiar robic prywatnie kolonoskopie bo nie pobrali mi wycinków, a przeciez tam może być choroba cu,cd, rak juz na szczescie wykluczony. Optymizm wynika z chwilowej poprawy nastroju. Ciekawe jest to że jeśli naprawde na cos jestem chora i powinnam sie na tym skupić, to ja lecze sie a owszem, ale ucze sie z tym żyć, przestaje panikować. Boje sie tylko nieznanego. Teraz bola mnie stawy, kości, mięśnie, dokładnie nie umiem opisać, wiec mam już nowe myśli, rak kości? sm? i wiele innych;( Ze mna jest troche tak że bóle na tle nerwowym charakteryzują sie tym, że mnie nie tyle coś boli, co piecze, pobolewa i budzi niepokój. Wiec czasem jestem jeszcze w stanie rozpoznać kiedy naprawde boli, i starać sie nad tym panować. Wracam na terapie, bo chcę sie tego pozbyć na dobre, mam nadzieje;)
  18. Czytając co piszecie, czasem trudno sie nie usmiechać, ale nie z Was, bo ja mam podobnie, tylko z tego co robi z nami strach. Jakiś czas temu wkręciłam sobie raka jelita, i oczywiwscie miałam wszystkie jego objawy. Jak tylko poszłam do lekarza i powiedziałam co mnie boli, zrobiono mi wszystkie badania, w tym kolonoskopie. Mieszkam w Niemczech, i lekarz poprosił zeby był ze mna ktoś bliski,przy badaniu był ze mną Mąż, ja pod narkoza gadałam takie głupoty, dobrze że lekarz nic nie rozumiał pytał tylko czy to co mówie ma jakiś sens? Mąż mówi że całe badanie sie z nim żegnałam, kazałam mu się powtórnie ożenić, albo chociaż adoptować dziecko, żeby nie został sam. Gdyby lekarz rozumiał co mówie myślałby że jestem wariatka, i pewnie mieliby ze mnie ubaw. Mam na koncie jeszcze kilka innych upokarzajacych sytuacji, dzis sie z nich śmieje, tyle moge. Zycze Wam i sobie spokoju, bo jak mówią tylko on może nas uratować.
  19. Witam, Moje doświadczenie z "boleściami" na tle nerwowym, czy raczej ich wyolbrzymianie, trwa jakis rok, w tym czasie zaliczyłam: bóle zębow - podejrzewałam paradontoze i utrate wszystkich zebów, bóle głowy - góz, tetniak i Bóg wie co jeszcze, tk nic nie wykazało, ból żoładła - zapalenie i poczatek wrzodów, wmowiłam sobie refluks żołądkowy, ból jelit - kolonoskopia nic nie wykazała, nadal jestem pewna ze mam chorobe crohna, teraz mecza mnie bóle stawów i kości, na zmiane z jelitami, poniewarz objawy sie łącza nadal mysle że mam tego crohna;( i zaczyna sie wkrecać w sm, białaczke, no bo coś musi byc skoro mnie boli. Dodatkowo czesto szczypie i dretwieje mi jezyk, wiec juz mam lampke w głowie że cos powaznego mi jest, bo kiedys jak bylam na badaniu to dziewczyna w poczekalni tak miala, i podejrzewała ze ma cos powaznego, ja to łacze z sm, rakiem kosci, białaczka, różnie. Na moje szczescie, i nieszczescie mieszkam w Niemczech wiec badania mam wykonywane praktycznie od reki, tylko, boje sie ze jeszcze troche alekarz bedzie patrzyl na mnie jak na wariatke;( i nie bedzie mi pomagał rozwiac moich watpliwosci.
  20. miszmasz

    Witam

    Dziekuję za ciepłe powitanie;) Postaram sie opisac swoje objawy, moze ktos z Was ma takie? Moze ktos mi bedzie mógł pomóc;) Moja depresja zdiagnozowana została jakis rok temu, ale byla zdecydowanie wczesniej, troche zajeło jej nazwanie, bo ukrywała sie pod maskami roznych chorób. Zaczeło sie od bezsennosci,pózniej bóle zębów, głowy, żołądka, jelita, teraz stawy, kości. Czasem potrafie rozpoznac kiedy to Ona mnie boli, czasem nie. To mój najwiekszy kłopot. Samopoczucie zaczyna spadać jak tylko cos mnie boli przez kilka dni, i wtedy nie mam na nic sił. Biore sympramol, tylko na noc, czsem doraznie w ciagu dnia, czesto zioła na uspokojenie. Bylam na terapii, ale poniewaz znowu zamieszkałam za granicą, przerwałam ja. Bariera jezykowa nie pozwala mi isc tutaj na leczenie, i zostałam znowu sama. Prosze, jesli możecie mi jakos pomóc, piszcie o tym jak sobie radzicie z takimi objawami, radzcie co jeszcze moge robic;)
  21. miszmasz

    Witam

    Witam wszystkich, od jakiegoś czasu zbieram sie w sobie , żeby tu opisać moje doświadczenia, poszukać odpowiedzi na wiele pytań, poradzić się, otrzymać pomoc i zrozumienie. Mam niewielkie doświadczenie w radzeniu sobie z depresja, dzis jest dzień kiedy myśle ze wogóle sobie z nią nie radze, a tylo sie oszukuje ze czasem mi sie udaje. Mam nadzieje, to forum mi pomoże;) Mam na imie Patrycja i bede wdzieczna za okazana serdecznośc i zrozumienie.
×