witam , mam na imie przemek mam 25 lat . opiszę swój problem .
wszystko zaczęło się ok 10 lat temu kiedy to w gimnazjum poznałem jednego chłopaka który dał mi sprubować marihuany , no i wiadomo , jeden 2 skręty tygodniowo , potem coraz więcej , potem doszła amfetamina i inne narkotyki , przez jakis czas nawet nie potrzebowałem pieniędzy na narkotyki bo byłem lubiany i chłopakom zależało na moim towarzystwie , potem jednak to się zmieniło i zacząłem kraść , nie raz mnie łapali ale nałóg był silniejszy więc robiłem to dalej , w końcu zacząłem okradać rodziców przez co straciłem ich zaufanie a ojciec nie jeden raz wyrzucał mnie z domu. pewnegho dnia policja złapała mnie z amfetaminą , odsiedziałem za to rok , pomyślałem , że trzeba zmienić towarzystwo , poznałem dziewczynę dla której starałem się zrobić wszystko , nie piłem , nie ćpałem , znalazłem pracę , ale życie na trzeźwo nie było dla mnie takie fajne bo zacząłem dostrzegać problemy których sam sobie narobiłem ( mandaty , kredyt , sprawy sądowe ) to był początek moich problemów psychicznych ( stracone zaufanie , brak akceptacji , niska samoocena , brak perpektyw oraz nadziei ze moze byc lepiej , wszystko w czarnych kolorach ) . czółem się naprawde źle , potem jeszcze doszedł zawód miłosny , zdrada i kłamstwa . męczę się z tym od ok 2 lat , od niedawna znowu zacząłem palić trawkę i pić , miesiąc temu prubowałem się zabić ale wystraszyłem się widząc tak dóżo swojej krwi i jeszcze o własnych siłach zatrzymalem krwotok , tydzien p[ozniej znowu chciałem to zrobić ale byłem tak pijany że zasnąłem . nie wiem co mam robić , w czasie obywania kary więzienia raz w tygodniu chodziłem do psychologa , rozmawialiśmy o wartościach itp ale nic mi to nie dało więc do psychologa już nie pójdę a tylko on może mi wypisać receptę na tabletki które pomogą mi jakoś funkcjonować . teraz czuję się jak bym żył w jakimś świecie pozbawionym szczęścia i uśmiechu , znowu robie głupie rzeczy , stałem się agresywny , w ciągu miesiąca pobiłem 5 osób a kiedyś byłem oazą spokoju , ciągle kłucę się z rodzicami i przyjaciółmi , każdy ma mnie dosyć . nie wiem co robić , czuje się jak zupełnie bezwartościowy człowiek , wszędzie czuję się jak piąte koło u wozu , nie chodzę na imprezy rodzinne bo boję się ze zaczną mi zadawać pytania . ostatnio wujek dał mi tabletki '' oxazepam '' i bardzo mi pomogły ale tylko na jakiś czas , kiedy się skończyły znowu wróciła szara rzeczywistość i czarne scenariusze . mogę jakoś sam sobie pomóc ? bez lekó i psychologów ?