Skocz do zawartości
Nerwica.com

aaanka

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez aaanka

  1. Witam, to mój debiut tutaj, widocznie przyszedł ten czas żeby się uzewnętrznić Jestem w związku 6lat, w tym 4 po ślubie, mamy dwoje dzieci. Życie raczej trudne, częste zmiany, przeprowadzki, ciągle problem z kasą, pracą, mieszkaniem - ot nasza polska rzeczywistość. To co powinno nas łączyć, dzieli - wzajemne pretensje, wyrzuty o to czyja to wina itp Niby mąż kocha mnie, dzieci - ciągle o tym mówi, jest dobrze dopóki nie pojawi sie jakiś problem, wtedy zawsze cała odpowiedzialność spada na mnie. Dziecko płacze w nocy - zaraz moja wina, mam coś z tym zrobić bo on pracuje a ja siedze w domu to sobie odeśpię. Przykładów jest wiele, zawsze schemat jest podobny np on nie weźmie śmieci po drodze do pracy to nic takiego, ale jak ja nie zrobię czegoś o co prosił to zaraz mega awantura (jestem leniwa, robie mu na złość itp) Nawiązując do tytułu wątku, wiele zachowań mego męża ma swoje źródło w dzieciństwie - zresztą sam mi opowiadał kiedyś o ojcu który zostawił ich mamę z dwójką małych dzieci, po śmierci mamy (ok 10 lat później) wrócił i zaczął rządy, co nie było łatwe z krnąbrnym 14 latkiem rozgoryczonym odejściem mamy. To jest jedno źródło, drugie wg mnie to faworyzowanie w dzieciństwie starszego brata, który jest niedosłyszący, wszyscy się nim zajmowali, chwalili... mój mąż do tej pory ma potrzebę ciągłego chwalenia, robienia czegoś pod publikę, jak się odchudza to na złość żeby udowodnić otoczeniu że da radę. W tej chwili osiągnął mniej niż jego niepełnosprawny brat i stąd jego coraz większa irytacja Wiele jego zachowań jest jakby egoistycznych, tylko to co on wybierze jest dobre, on kupuje najlepsze zabawki, jak ja kupię bubla to ma satysfakcję. Kiedy ojca nie było w domu rządziła babcia,zresztą rządzi do tej pory, jest apodyktyczna,zazdrosna, wszystko ma być po jej myśli, bardzo skutecznie zastępuje mi nieżyjącą teściową! Uczucia kupuje prezentami, przekupuje dzieci, daje pieniądze i mamy być do jej dyspozycji. Mąż zna jej wady, ale coż... jest taki sam jak babcia Czuje, że powielam schemat mamy mojego męża, żyje w toksycznej rodzinie, z dala od moich rodziców, znajomych (żadnych nie lubi), nikt nie wie o tych sprawach, trochę siostra, ale nie umie mi pomóc, mama jak się żalę mówi mi że mam wracać, ale sama wie, że tego nie zrobię, są dzieci, ja nie mam pracy, pieniędzy na przeprowadzkę. Zresztą tyle razy już go straszyłam odejściem że nie robi to na nim wrażenia - straszy mnie że zabierze mi dzieci, bo nie mam za co je utrzymać. Jestem kłębkiem nerwów, nie dbam o siebie, nie maluje się ( do sklepu?) nie mam motywacji do niczego - i tak mnie nigdy nie docenia, nie chwali - przecież to jego trzeba chwalić Kiedy pracowała było lepiej, bo miałam znajomych, wychodzilam z domu, nie miałam czasu na użalanie się, ale z kolei w domu było gorzej , bo był zazdrosny o to że więcej zarabiam, bez przerwy mówił że na pewno go zostawię. Przepraszam za taki długi post, ale jestem przygnębiona po dzisiejszej kłótni Kocham go, wiem że ma trudny charakter, naznaczony przeszłością, nie wiem jak pomóc sobie i jemu, chyba nie umiemy rozmawiac o uczuciach
×