Skocz do zawartości
Nerwica.com

Akai

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Akai

  1. Dokładnie, wiesz do czego Ty byś dążył, ale w niczyim łbie nie siedzisz, więc nie przypisuj Twoich cech całemu rodzajowi ludzkiemu. Nikt Ci nie broni wprowadzać swoich zasad w związku, ale nie zgadzam się, że każdy jest taki sam jak Ty. Potrafię trzymać swoje "chcice" na wodzy i wiem, że jeśli nie wolno to nie wolno. A jeśli o zdradę chodzi - jeśli żona będzie chciała to z przyjaciółką też to zrobi A kiedy zaczyna się przyjaźń? Wtedy gdy o dziwnej porze odbieram telefon i słyszę tylko roztrzęsiony głos "przyjedź, pomocy". I jadę.
  2. Ale, że co? Lesbijka przecież nie znaczy ostrzyżonej w irokeza, wytatuowanej kulturystki szerszej w barach ode mnie Zobaczyłabyś ją na jakimś superważnym spotkaniu w obcasach i galowym rynsztunku... A tak bardziej serio, orientacji bym w to mimo wszystko nie mieszał aż tak bardzo. Jeśli relacja jest jasna od mniej więcej początku, myślę, że może się udać. Jesteśmy w końcu ludźmi i nawet jeśli coś komuś do łba strzeli można to chyba jakoś zracjonalizować/przetrawić/wyjaśnić/zastopować? Albo ja jakiś inny jestem i wolę nie "macać" koleżanek, które z bardzo dużym prawdopodobieństwem preferują znajomość na stopie koleżeńskiej Mimo, że na studiach robię za dyżurnego zboczeńca
  3. Istnieje jak najbardziej. W moim przypadku - jeśli przyjaciółka jest "nienawracalną" lesbijką a ja szybko przetrawiłem kosza Plus, wyratowała mnie z niemałych tarapatów kiedy moja była wpadła na pomysł poznęcać się nade mną emocjonalnie. Ot tak, z nudów chyba. Teraz wiem, że tak jak ja mogę ją poprosić o pomoc praktycznie o każdej porze, tak ona może zawezwać mnie. Takiej przyjaźni jeszcze nigdy nie miałem. Do tego kilka koleżanek, które traktuję bardziej jak siostry, nie ma mowy o relacji erotycznej nawet za milion lat
  4. Akai

    Pożegnanie

    Śmierć to nie jest wyjście, nic nie rozwiązuje. Wiem, że boli i wiem, że jako mężczyzna nigdy nie wyobrażę sobie nawet jak bardzo, ale to tylko przejściowe. Znam osoby, które to spotkało i wiem, że mimo wszystko, po latach są szczęśliwe. Realizują się, pracują, są w szczęśliwych związkach, uśmiechają się. Potrzeba czasu, wsparcia, ale można to przezwyciężyć. A samobójstwo to najgłupsze i najgorsze wyjście ze wszystkich możliwych, wierz mi. I nie myśl nawet o tym więcej.
  5. Akai

    Witajcie! :)

    Jak najbardziej wyleczalne, choć akurat w moim przypadku wolę używać określenia "do zmiany", bo musiałem jedynie zmienić sposób myślenia i podbudować trochę samoocenę. Teraz nawet jeśli dopadnie mnie jakiś kryzys wiem co zrobić żeby z powrotem nie dać się wpędzić w depresję. Fakt, szybko się tego nie pozbyłem, ale się da :)
  6. Akai

    Witajcie! :)

    Nadchodząca sesja i atmosfera noworoczna natchnęła mnie żeby tutaj zajrzeć i w rezultacie się zarejestrować. Na imię mi Konrad, mam jakieś 22 lata i jestem trochę jakby z drugiej strony barykady - studiuję psychologię Dawno, dawno temu miałem ze sobą kilka "zgrzytów", nieśmiałość podpadająca powoli pod stan bardzo niezdrowy, później przyplątała się depresja, myśli samobójcze... Psycholog i kilka życzliwych osób pomogło mi się z tym uporać, jedyne co mi zostało to nieszczęsny perfekcjonizm i ciągnąca się za nim prokrastynacja czystej wody. Ale z tym walczę (z różnym skutkiem jak widać, bo powinienem teraz pracę pisać... ). Rejestracja tutaj to trochę impuls był, chęć dowiedzenia się czegoś, poznania nowych osób, być może drobna pomoc (jeśli byłbym w stanie, w końcu wciąż się uczę). Generalny zamysł jest pałętać się tu, wtykać nos tu i ówdzie i robić szum
×