Skocz do zawartości
Nerwica.com

nantike

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia nantike

  1. Cześć Czytając Twój post gosiu hd w dużej mierze widziałam samą siebie. Z benzo brałam prawie wszystko: Xnanax, Afobam, Zomiren, potem + antydepresanty, propranolol i zmiennie dostępne w aptece - bez recepty uspokajacze. Także zdarzało mi się łączyć tablety z alkoholem, kiedy działanie tych pierwszych spadało. Pierwszy raz benzo przepisała mi neurolog w wieku bodajże 15, 16 lat (teraz mam 34). Teraz to już dno. Byłam na terapii 3-miesięcznej, na oddziale dziennym, ale nie odstawiłam benzo. Już pod koniec terapii zażywałam jakiś 0,5 do 1 mg. Nie wiem czy stany jakie odczuwam od dłuższego czasu to wynik uzaleznienia od benzo, depresja, czy jeszcze inna bajka, ale jest ciężko. Nie mam pojęcia jak to opanować, jak sobie pomóc? Czuję się zaszczuta, przerażona, stracona. Nie do końca wiem jak to określić, ale towarzyszy mi wciąż poczucie totalnej bezwartości, osamotnienia, odrzucenia. Nic nie cieszy, na niczym nie mogę skupić uwagi, bo w głowie pojawiają się jakieś popaprane, natrętne myśli i już nic nie pomaga. Od kilku dni staram się zaraz po przyjściu do domu zasypiać, żeby choć na krótko nie myśleć, nie czuć. Może znacie jakiegoś sprawdzonego specjalistę-lekarza, psychoterapeutę, księdza albo kogokolwiek, kto mógłby mi pomóc na terenie Katowic? Niestety, nie stać mnie na prywatne wizyty. Kiedyś marzyłam o zapoznaniu swojej "połówki", potem założeniu rodziny. Tkwiąc w tym nałogu, wiem, że to nierealne. Teraz na to nie liczę. Chcę żyć o własnych siłach, bez sztucznych wspomagaczy i być potrzebną, robić coś nie tylko dla siebie, nie zmarnować reszty życia. Problem w tym, że uzależniłam się po czubek uszu; mocno zaplątałam w nerwicowo-uzależnieniowo-depresyjnej plątaninie. Będę wdzięczna za każdą pomoc.
×