Poszłam na wizytę prywatnie u psychiatry dostałam leki , które będę musiała brać prawdopodobnie minimum rok rexetin cloranxen doraźny i nasenne gdybym nie mogła zasnąć. A teraz ruszam z terapią. Jest ciężko leki tak na mnie działają w pierwszej fazie bo wiadomo , że to szok dla organizmu, że nie mam siły się uczyć na egzaminy. Ja jestem świadoma absurdalności swoich ataków i reakcji i nie chce mieć jakiś psychoz Ja już żyje z myślami , że będę chora jak matka popadnę w jakąś schizofrenię i nie będę mogła teraz wrócić do szkoły gdzie zawsze się dobrze uczyłam i do pracy nie będę zdolna a jestem całkowicie sama Kto mi pomoże. Od urodzenia mam ciężkie życie ciągłe przeprowadzki i utraty najbliższych. Teraz rozstałam się z chłopakiem , który mnie głównie chyba wprowadził w tą nerwicę. Sama zdecydowałam i go rzuciłam. Dostałam ataku drgawek na zajęciach taki wstyd Ale mało kto się zorientował. Pracę też rzuciłam , której nienawidziłam i przyprawiała mnie o stres. I zaczynam myśleć o sobie. Do tej pory chciałam sobie poradzić z tym wszystkim sama. Ale teraz widzę, że nie dam rady. JA chce w końcu żyć normalnie jak kiedyś ! Mam dwadzieścia lat a nie mam siły na nic. Wykańcza mnie to. Już myślałam , że nie pójdę do szkoły , że nie dam rady....
-- 30 maja 2012, 10:49 --
Kto będzie chciał mieć taką żonę? Ja się boję relacji z kimkolwiek. Chciałabym mieć kogoś kto mnie wspiera a nie jak do tej pory palacza marihuany i wyciągacza ode mnie pieniędzy. Jeszcze mam przyjaciół , którzy się mną interesują. Ja chce w końcu z tego wyjść. To jest absurdalne co się ze mną dzieję. Chyba ktoś kiedyś rzucił złe słowo na moją rodzinę bo ciągle coś jest nie tak. Zawsze byłam wierząca i jestem. Modlę się ale chyba Bóg nie jest dla mnie łaskawy. ;(