Witam.
Mam 15 lat. Nie wiem, co dokładnie mi dolega, ale od dłuższego czasu zmagam się z objawami pasującymi do depresji i osobowości unikającej oraz koszmarnie niskim poczuciem własnej wartości. W znacznym stopniu utrudnia mi to normalne funkcjonowanie, coraz częściej nie mogę porozumieć się z ludźmi, odnoszę wrażenie, że wszyscy mają mnie za kogoś gorszego, codziennie płaczę, zaczęłam się ciąć. Postanowiłam w końcu wybrać się do psychologa. Tu jednak zaczyna się mój kolejny problem: czy mówić mu o wszystkich "problemach", nawet tych, które lubię? A mianowicie, skoro nie akceptuję swojego ciała, to staram się je zmienić, tzn. jem do 500 kcal, uwielbiam uczucie głodu, podoba mi się skrajna chudość, kiedy zjem więcej to mam olbrzymie wyrzuty sumienia, wymiotuję albo przeczyszczam się. To wskazuje na zaburzenia odżywiania, jednak ja boję się, że każe mi z tym skończyć, a ja chcę wciąż chudnąć w ten sposób i naprawdę polubiłam to wszystko. Poza tym niezmiernie ciągnie mnie do narkotyków. Nie przesadzam z tym, nie jestem uzależniona. Po prostu od czasu do czasu palę marihuanę, brałam też różne tabletki, a w najbliższym czasie planowałam spróbować kokainy czy chociaż amfetaminy, właściwie mam już wszystko zaplanowane. Jak łatwo się domyślić, to też bardzo lubię... Więc jeśli nie chcę z tym kończyć, mam zachować to dla siebie, czy też wyznać psychologowi? A drugie pytanie brzmi: czy on ma prawo powiedzieć o wszystkim mojej mamie, zgłosić to do opieki społecznej czy coś w tym rodzaju?