Twierdzi, że dalej mnie kocha i zupełnie nie poczuwa się do winy, chyba uważa, że nic takiego się nie stało, bo niby nie zdradził mnie "fizycznie"... Wiem, że potrzebuję pomocy psychologa, albo psychiatry ale nie wiem, gdzie znaleźć jakiegoś dobrego, który by mi naprawdę pomógł. A co do mężczyzn, to przejechałam się na nich nie raz i nie potrafiłabym już nikomu zaufać. Strasznie mnie to boli.