Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bored96

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bored96

  1. Bored96

    Dlaczego tak jest?

    Dziękuje Wam wszystkim za ciekawe odpowiedzi. Chyba jest jednak lepiej :) Dzisiaj przyjechał do mnie kolega ze szkoły i spędziliśmy wspólnie czas :) Teraz zaczęła się szkoła, nie nudzę się też tak, ogólnie lepiej się już czuję. Może rzeczywiście nie jest tak źle? Najwazniejsze to ze teraz sie dobrze czuje :)
  2. Witam. Czuje sie obecnie okropnie. Płakac mi sie chce itd. Płakać mi się chce z tego powodu, ze to juz koniec swiat, ktore mimo wszystko spedziłem fajnie, w koncu bez szkoły, bez problemow. Ale płakac mi sie tez chce ze wzgledu na to, że sylwester minal, pomimo tego ze spedzilem go z rodzicami. Bardzo, ale to bardzo sie boje powrotu do szkoly, do tej rzeczywistosci : ( Nie mam przyjaciol, nie mam rodzenstwa... Co ja bym dał zebym miał takiego brata chociaz na jeden dzien... Strasznie sie zle czuje, płakac mi sie chce : (
  3. Bored96

    Dlaczego tak jest?

    Amon_Rah, nextMatii, Uzasadnijcie to. Dlaczego mam się leczyć?
  4. Bored96

    Dlaczego tak jest?

    Witam. Chciałbym chociaż Wam opowiedzieć o sobie i moich problemach. Bo nikomu innemu nie mogę, ponieważ nie mam takiej możliwości. Mam 15 lat i jestem chłopakiem. Od zawsze miałem pecha, problemy itd. W ogóle to przestałem już wierzyć w Boga, ponieważ on to widzi i nic sobie z tego nie robi. Moje problemy zaczęły się już gdy byłem dużo młodszy. Od czwartej klasy podstawówki w szkole mnie zaczęto nieakceptować, niekiedy nawet dokuczać mi. Czasami było lepiej, czasami gorzej, ale mimo wszystko raczej było źle. W piątej klasie kolega mnie zwyzywał i to solidnie, ja powiedziałem matce, a ta chciała tylko jego mamie zwrócić uwagę, a ta zrobiła sporą aferę na całą moją szkołę we wsi. Inny przypadek był z inną osobą, która mnie obrażała na tle mojego pochodzenia, moja mama zrobiła to samo, i również afera poszła w wieś. Dlaczego ja? Podczas gdy inni się normalnie rozwijali, ja ciągle płakałem ponieważ w mojej klasie byłem nieakceptowany, w ogóle nie miałem przyjaciół. A tak bardzo chciałem ich mieć, ponieważ jestem jedynakiem, i nie mam z kim nawet pogodać. Powiecie, że powinienem się przepisać do innej szkoły. To jednak nie wchodziło w grę, dużo dalsze dojazdy itd. Sami wiecie jak to jest. W czasie podstawówki miałem depresję, teraz dopiero zdałem sobie z tego sprawę. Wtedy ciągle płakałem, byłem smutny, wszystko mnie po prostu smuciło, i cały świat widziałem na szaro. Obecnie również tak jest, każdy mój dzień, to koszmar, zbędny czas, ale o tym później napiszę. Ale to nie wszystko, dotknęła też mnie nerwica natręctw. Uwierzcie mi, teraz jak sobie przypominam to czasy kiedy ona się zaczęła, są naprawdę bardzo odległe, obstawiam że czwarta klasa podstawówki. I też ona się u mnie stopniowo rozwijała. Codzienne dotykanie po sto razy klamki do drzwi, nieprzespane noce bo ciągle zapomniałem czegoś dotknąć, obliczyć, że jak tego nie zrobię to umrę - to trwa do tej pory. Z rodzicami nie mam szczególnie bliskiego kontaktu, oni sami starają mi się zapewnić jedzenie, ciuchy, dbają o mnie. Ale to nie jest to, czego od nich oczekuję. W tym tygodniu ojciec ma drugą zmianę, a matka cały dzień jest w domu. Nie potrafi ze mną porozmawiać, zapytać czy się nie nudzę, a jeśli już coś jej o tym wspomnę, to ona ,, to weź się do nauki ". Obecnie jestem w trzeciej gimnazjum. Podczas gdy inni mają wielu znajomych, mile spędzają z nimi, ja nie mam nikogo. I nie piszcie mi tutaj, wyjdź i szukaj przyjaciół. Nie tylko o to chodzi. Każdy mój dzień to okropna katorga dla mnie, okropna ! A szczególnie teraz, gdy mam wolne od szkoły. Do tego mam objawy fobii społecznej bo np. bardzo się wstydzę zawierać nowe znajomości, w ogóle wstydzę się podróżować autobusem, że wszyscy się na mnie patrzą itd. Wstanę rano, i ciągle tylko komputer, telewizor, i jakaś mała robota, to staram się coś posprzątać itd. Nie mam do kogo się odezwać, z kim zamienić parę słów. Naprawdę nie mogę już tego wytrzymać, w nocy też nie spię, jakoś nie mam snu. Dlaczego tak jest? Dlaczego ja mam tyle zaburzeń, nie mam przyjaciół, nawet zostałem jednym z najlepszych ministrantów w parafii, a i tak najkrócej będę chodził po kolędzie, pomimo iż mam najmniej uwag w szkole, to i tak nauczyciele się na mnie uwzięli, wszędzie tylko duże problemy i małe problemy. Bóg na to pozwala? Pozwolił na to, żeby wszyscy w klasie mnie świadomie odrzucili, i w sumie do tej pory tak jest? Że mam tyle problemów? Co ja bym dał żeby mieć brata, chociaż z nim mógłbym porazmawiać i zastąpił by mi on innych. Czy to nie za dużo na tak młodą osobę? Dlaczego tak jest? Dziękuje Tobie, jeśli to przeczytałeś. Widać, że jeszcze są dobre osoby, które potrafią kogoś wysłuchać. Jeszcze raz dziękuje, i liczę na komentarze. Pozdrawiam.
×