Witam wszystkich! Z tej strony Mateusz mam zaledwie 18 lat, a życie dało mi tak w kość, że szok. Zawsze było wszystko okey do czasu, kiedyś mieszkałem na wsi zawsze zgrana paczka lecz to dobre stare czasy. Życie wybrało dla mnie inną drogę, no cóż. Zawsze miałem wsparcie wśród przyjaciół, rodziny tej bliskiej i dalekiej. Wszystko zaczęło się rok temu przed świętami, mama wróciła z Niemiec (tam pracowała) a ojciec przez ten czas wpadł w alkoholizm Jakoś w grudniu wróciła i szok szybka kłótnia interwencja policji i wyprowadzka do ciotki. No i pierwsze święto telefon od babci ze strony ojca, że ojczyn się powiesił... i tu dalej nie będę pisał nerwy, nerwy, nerwy Teraz mieszkam w mieście wyprowadzka bo jak na wsi ludzie by nam nie dali żyć, wraz z siostrą mieszkam sam, a mamula pracuje w Niemczech by jakoś uciągną, a ja jakoś nie mogę się pozbierać, miałem dziewczynę, ale po prostu po tym wszystkim nie widzę sensu życie mnie przybija