Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tristita

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Tristita

  1. Smuci mnie fakt jak niewyobrażalnie muszą cierpieć osoby, które dopuszczają się tak strasznego czynu jak samobójstwo. Szczególnie wtedy gdy są tak na prawdę pozostawieni samym sobie ze swoimi niezrozumiałymi emocjami. Część mojego życia to bezpodstawna trwoga, ale staram się nie zrobić nic głupiego w trudnych momentach. Zamiast się ciąć lepiej ogłuszyć się wtedy ciężką emocjonalną muzyką, to najbezpieczniejsze lekarstwo.
  2. Nie mam swojej własnej tożsamości, tylko taki jeden wielki bałagan w moim umyśle, którego nawet nie potrafię posprzątać. Skoro nie wiem kim jestem to wychodzi na to, że jestem nikim. Źle mi z tym
  3. Tristita

    Depresja objawy

    aleksandrawa, jak się nie mylę chodzisz dopiero do pierwszej klasy... więc możesz zmienić szkołę, bo możliwe, że potem będzie tylko gorzej jeśli nie trawisz informatyki. Ja też wybrałam taką, która nie jest dla mnie. Nie wiem czemu nie zmieniłam jej w porę. Nigdy nie byłam u żadnego psychiatry, nawet u psychologa. Od roku nawiedzają mnie ataki co jakiś czas, w których panuje natłok skrajnie negatywnych emocji. Występują gdy jestem zamknięta w swoim ciemnym pokoju. Czuję wtedy ogromne paraliżujące cierpienie...tak jakbym umierała w męczarniach. Na początku myślałam, że jestem opętana, lecz teraz trochę zmienił się mój tok myślenia. Tak ogólnie wygląda to na depresję, która doprowadziła do tego, że nie zaliczyłam semestru (jestem w klasie maturalnej). Czuję się jakbym była podzielona na dwie osoby, z których jedna jest normalna, kocha życie, a druga chce wszystko zniszczyć, ma zniekrztałcone myślenie. Boję się powiedzieć o tym rodzicom, bo nie mam do nich zaufania, w dodatku nie traktują mnie poważnie. Zastanawiam się tylko co się ze mną stanie za 5 / 10 lat, jeśli nadal będę to bagatelizować... pomijając samobójstwo...
  4. Tristita

    Witamże

    Witam, mam 19 lat. Znalazłam się tu z powodu swojego staczającego się umysłu. Właściwie już dawno zdążył się stoczyć, taa... jestem emocjonalnym wrakiem. Od kiedy pamiętam byłam jakaś dziwna, czasem było to uciążliwe czasem mniej, nie rozumiem 90% społeczeństwa, swoją inność wyrażam nieco wyglądem. Zawsze ze wszystkim walczyłam sama, jak np wyjście z fobii społecznej, nieśmiałości, samotności. To wszystko co osiągnęłam przerosło moje cele i oczekiwania. Z nerda jakim byłam przez kawał czasu, zmieniłam się w osobę uwielbiającą imprezy, poznawanie ludzi, życia. Jednak mimo to czuję, że coś coraz bardziej się we mnie pieprzy a ja już tracę siły na tą bezustanną samotną walkę z samą sobą. Wydaje mi się, że tym razem nie daję rady, że mam depresję, nerwicę, i pewnie całą masę innych schorzeń. Boję się spytać kogokolwiek o pomoc, ukrywam swoje rany. Chcę umrzeć, ale cząstka mnie uważa, że życie jest piękne. Czuję się jak niewolnik tego wszystkiego. Czuję, że przegrywam. Może to forum będzie jakąś deską ratunku... nie wiem co mam robić...
×