Witam, mam 19 lat. Znalazłam się tu z powodu swojego staczającego się umysłu. Właściwie już dawno zdążył się stoczyć, taa... jestem emocjonalnym wrakiem.
Od kiedy pamiętam byłam jakaś dziwna, czasem było to uciążliwe czasem mniej, nie rozumiem 90% społeczeństwa, swoją inność wyrażam nieco wyglądem. Zawsze ze wszystkim walczyłam sama, jak np wyjście z fobii społecznej, nieśmiałości, samotności. To wszystko co osiągnęłam przerosło moje cele i oczekiwania. Z nerda jakim byłam przez kawał czasu, zmieniłam się w osobę uwielbiającą imprezy, poznawanie ludzi, życia. Jednak mimo to czuję, że coś coraz bardziej się we mnie pieprzy a ja już tracę siły na tą bezustanną samotną walkę z samą sobą. Wydaje mi się, że tym razem nie daję rady, że mam depresję, nerwicę, i pewnie całą masę innych schorzeń.
Boję się spytać kogokolwiek o pomoc, ukrywam swoje rany. Chcę umrzeć, ale cząstka mnie uważa, że życie jest piękne. Czuję się jak niewolnik tego wszystkiego. Czuję, że przegrywam. Może to forum będzie jakąś deską ratunku... nie wiem co mam robić...