Witam wszystkich
Trafiłam tu bo czuję się zmęczona życiem.
Szukam, desperacko poszukuję rozwiązania do tego stanu. Mam nadzieję, że wśród ludzi ktorzy nie powiedzą mi "weż sie w garść" znajdę choć jakiś pomysł jeśli nie rozwiązanie.
Myślę że nie mam depresji, bywam szalenie wesoła, bywam też smutna i akceptuję to. Funkcjonuję wśrod ludzi, mam dobre kontakty i sądzę że uśmiechem umiem sobie zjednać ludzi. Nauczyłam się znów lubić ludzi, akceptować ich słabości i wady.
Niestety kiedy wracam do swojego samotnego prywatnego życia, czuję się jakbym miała sto lat i żadnego pomysłu na resztę zycia. A mam przecież dopiero 40lat, gdzie tam reszta:)
Wiem, że jestem w stanie przeskoczyć ten stan, zmobilizować siły aby znów zacząć od nowa; kupic mieszkanie w ktorym będzie ciepło i czysto - bez pieca, kurzu itp. Wiem,że jestem w stanie zrobić jeszcze wiele. Niestety brak mi nawet siły by przestawić mebel.
Najcześciej w mojej głowie pojawiają się pytania: po co? dla kogo?
Czasem mam wrazenie ze nie chce poprawić swojego bytu, bo to odsłoniłoby jak pusta sie stałam. Problemy trzymają mnie przy życiu:) ha, to brzmi jak lęk przed sukcesem.
Chciałabym dzielić zycie z kimś, ale co jesli ten ktos dostrzeze ze jestem taka beznadziejna? Choć generalnie uwazam sie za fajna babkę:) ale mam problemy, a nikt nie chce dzielić zycia z kims z problemami.
Stałam się więc, najszarszą z myszek, tak by swiat zostawił mnie w świetym spokoju:) i taka Was witam