Skocz do zawartości
Nerwica.com

Gagarin

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gagarin

  1. Widzę Malva, że mamy podobne problemy Też tak mam, że jak coś widzę ostrego to zaraz pojawiają mi się myśli, że mógłbym sobie wbić to w oko. Często to mam Myślę sobie wtedy, co ja bym czuł po zrobieniu takiego czegoś. Tzn chodzi mi o emocje. O to, że myślałbym: "co ja zrobiłem, po co", że to tylko taki impuls. Bez zastanowienia można to zrobić a potem żałować. Wiem, że tego nie zrobię, ale takie myśli i tak mi się pojawiają. I to jeszcze takie, jakbym na poważnie się zastanawiał nad wbiciem sobie czegoś do oka. Albo też w szyję nóż. Myślę sobie, że to tylko chwila by starczyła. Chwila, bez zastanowienia. I po mnie. Oczywiście nie zrobię tego. Jednak takie myśli mi się pojawiają, kiedy mam do czynienia z ostrymi narzędziami. Tu już może zboczę z tematu, ale też tak mam z gniazdkami elektrycznymi. Pojawiają mi się myśli, że mógłbym włożyć tam(do dziurki w gniazdku) jakiś metalowy przedmiot. Wspominałem o tym w innym temacie. Z tym, że mogę komuś coś zrobić też tak mam. Widzę nóż i myślę sobie, że wystarczy chwila bez zastanowienia i już po kimś. I myślę co bym czuł potem. Żal taki, że kogoś zabiłem. I to kogoś bliskiego w dodatku. A jeśli już jestem przy krzywdzeniu innych. Mam też czasem myśli takie, że mógłbym komuś coś uszkodzić. Np taka sytuacja: kolega kupił sobie aparat cyfrowy i mi pokazuje, a ja go wyrzucam gdzieś. I myślę sobie później co ja bym czuł. Jakbym się z tym okropnie czuł, że ktoś mi pokazał aparat a ja mu rozwaliłem. Takie myśli mam dosyć często. Albo, że ktoś mi pożyczył notatki, a ja je podarłem... Oczywiście, nie zrobiłbym tego, ale takie myśli mi się pojawiają.
  2. U mnie to samo. Też chodzę(a raczej chodziłem, bo ostatnio jakoś mniej) właściwie po to, żeby mama sie mnie nie czepiała. Uważałem się za agnostyka, ale teraz to już nie wiem. Może jeszcze trochę jest we mnie agnostycyzmu. Też uważam, że klepanie z pamięci regułek jest bez sensu. Ludzie myślą, że jak pójdą do kościoła to od razu zostaną im wybaczone wszystkie grzechy(teraz też czuję, że grzeszę pisząc tak;)) Ja też się wyłączam z rytuału praktycznie i myślę o czym innym. Doskonale Cię rozumiem Malva;)
  3. Witaj Malva. Nie patrz na to czy denerwują nas posty typu: " czy to NN", bo ten wątek tak się nazywa, więc jeśli kogoś denerwują, to tu nawet nie zagląda... no chyba, że mu nerwica każe... Twoje objawy jednoznacznie wskazują na nerwicę. Nie martw się, wyjdziemy z tego WSZYSCY!!! A tak swoją drogą to zastanawia mnie jedna rzecz. Otóż, wielu z nas nerwica każe coś robić, bo jeśli nie wykonamy tego co nam każe to spotka nas coś złego. Ale typowym objawem jest też sprawdzanie czy zamknęliśmy drzwi, zakręcili wodę, gaz, zamknęli okna itd. Ale przecież, przynajmniej jeśli o mnie chodzi, a podejrzewam, że jest tak w większości przypadków, to sprawdzanie nie wiąże się z karą, że jeśli nie sprawdzimy to coś nam się stanie. Tzn mam tu na myśli takie fantazyjne wyobrażenia, takie martwienie się na zapas. Po prostu boimy się, że zapomnieliśmy o czymś, ale nie wiąże się to w żadnym wypadku z karą, że jak tego nie zrobimy to spotka nas coś złego. Trochę namotałem, ale mam nadzieję, że rozumiecie o co mi chodzi Pozdrawiam
  4. Ja też mam myśli obrażające Boga. Wspominałem o tym w innym temacie. Kiedyś miałem tych myśli więcej. Np takie, że ktoś niszczy obraz, albo go hańbi w jakiś sposób. Myślałem, tak, że ktoś to robi, żeby jakby zrzucić z siebie winę za te myśli. Jak się modliłem to kilka razy zaczynałem modlitwę, bo zawsze coś źle pomyślałem o Bogu i bałem się Jego gniewu. Dlatego przestałem się modlić. Kiedyś częściej chodziłem do kościoła, ale było to raczej związane z wychowaniem. Nie jestem mocno wierzący, ale mimo to boję się kary Bożej. Pozdrawiam wszystkich znerwicowanych
  5. Ciekawe jest skąd się bierze taka wysoka aktywność mózgu... Czasami to może być przydatne, tak jak pisze Sigmund, że zaczął szukać czegoś w fachowej literaturze. Czegos sie mozna nowego dowiedziec. Albo jak rozmyślamy nad problemami świata. Wiem, że to was nie pociesza, gdyż zmęczenie psychiczne wywołane tymi myślami powoduje, że te "korzyści" są mało istotne. Koszty przewyższają zyski, że tak to ujmę ekonomicznie... A czy ktoś kto wyszedł z tego mógłby opowiedziec jak to jest później? Czy nerwica wam pomogła w czymś? Tzn, to że mieliscie nerwicę a teraz już nie, pomaga wam w życiu? Np lepiej sobie radzicie ze stresem. Albo czy czujecie się mocniejsi psychicznie, jako, że wyszliscie juz z tego? Ja mam wrażenie, że gdyby nie nerwica to moje życie byłoby wspaniałe, że to tylko nerwica mnie tak ogranicza. Mam wiele zmartwień, ale nerwica jest tym co mi uniemozliwa normalną egzystencję. Jak to jest po tej drugiej stronie? Jak to jest wyjść z nerwicy i być wśród zdrowych? Opowiedzcie!
  6. Widzę, że temat zszedł trochę z natręctw na odchudzanie. Ja też jestem chudy i też wnerwia mnie jak mi mówią, żebym więcej jadł to przytyje, ale cóż, jedni zrzucić wagę i nie mogą a inni przytyć i też nie mogą... Ale proponuję nie odbiegać od tematu
  7. Ja z tymi chodnikami to mam od dawna. W ogóle odkąd pamiętam mam nerwice. Najstarsze jakie pamiętam dotyczą kwestii religijnych. Miałem mysli obrażające Matkę Boską, później Jezusa. Teraz też czasem mam ale nie tak często. Bierze się to wszytsko z lęku. Tutaj z obawy przed Karą Boską. Chociaż jestem agnostykiem, boję się tego, że jeśli jest Bóg to mnie ukarze za moje myśli. Miałem np takie, że ktoś pluje na obraz, albo tnie go nożem albo jeszcze co gorszego, robi dziury w miejscach oczy itd. W tych myślach wystepowały inne osoby, jakbym chciał na nie winę zwalić, żeby nie było na mnie. Też mam katastroficzne myśli. Że mi się coś stanie, albo komuś bliskiemu mi. Byłem u psychologa i psychiatry. Do psycholożki chodziłem jakiś czas regularnie, potem przestałem bo mialem ine obowiązki. Do psychiatry też jakis czas, ale wizyty ograniczały sie do pytan jak z nerwicą i przepisywania leków(Rexetin, Asentra, Pernazyna) w końcu lekarz powiedzial , żeby odstawić leki, skoro nic dają. To jakoś tak jest, że dotyczą sytuacji, ktorych sie biomy. Np musze dotykać uziemienia w gniazdku, wiem ze mnie prąd nie porazi ale musze. Dwoma palcami do dwóch uziemnien żeby sprawdzic czy jest jakis przepływ prady albo metalowym przedmiotem. Albo jak ostatnio byl taki kabel bez izolacji zewnętrzenej, to bałem sie że mnie kopnie prąd, ale jak było właczone radio do niego to i tak musiałem sprawdzic. Okazało sie ze tam jest jeszcze wewnętrzne uziemienie i mnie nie kopnęło i tak kilka razy musiałem sprawdzac czy mnie nie kopnie
×