Mam problem, głównie to z samym sobą... Naprawdę, obecnie znajduję się w bardzo ciężkiej sytuacji... Przejdę do sedna sprawy. Jestem strasznym domatorem, kocham swój dom, i tutaj wszystko co mam. Teraz byłem na zgrupowaniu, mieszkaliśmy tylko tydzień, a dłużyło mi się cholernie, myślałem że juz nie wytrzymam po prostu... Do tego nie wiem, czy to jest do końca to, owszem bardzo lubię piłkę nożną, ale te niektóre ćwiczenia mnie strasznie nudzą, uwielbiam grać, jeszcze raz grać. Co do gry, trener powiedział że narazie jestem za słaby.... Tylko tytaniczną pracę mogę dojść przynajmniej do poziomu tutejszych graczy... A jest to zespół nie byle jaki, to jest Szkoła Mistrzostwa Sportowego... i tym bardziej nie wiem czy to ma sens... Co do internatu, też nie wiem jak dam radę, obawiam się również tego bardzo, ale to bardzo. Po prostu taki typ człowieka jestem, strasznie wrażliwy i wgl... Np. teraz byłem na świetnych wakacjach, z rodziną, wujkiem i takie tam, było super, teraz nie mogę się otrząsnąć, że tutaj taka szarość, tam wkońcu mogłem pogadać z wujkiem, przejść, zwiedzić, fajnie spędzic czas, bo do tej pory to kompletna nuda, mieszkam na wsi, nie mam znajomych i wgl... Też mam takie pytanko, czy taka szkoła inaczej działa niż typowe LO? W sensie chodzi mi, że jest podobnie czy inaczej? Chłopaków bd. 11, dziewczyn tylko 5. Dodam, że mam tam 60 km, więc wracał będę tylko w sobotę po meczu, i niedziela w domu, a potem powrót.. Naprawdę ogromnie się boję, taki już jestem... I jeszcze te wakacje, były super, nie mogę kurde o tym zapomnieć, a jak sobie pomysle, ze to dopiero za rok to nie moge ; ( Nie mam z kim pogadać, przez to pytam Was, proszę o pomoc.