Skocz do zawartości
Nerwica.com

przemytnik_zdrowia

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez przemytnik_zdrowia

  1. Dzięki za odpowiedź, udam się do lekarza rodzinnego po powrocie do miasta w przyszłym tygodniu, bo tu w Olsztynie nie mam pojęcia gdzie mam się ruszyć. Odświeżyłem post w dziale z ofertami, może dostanę tam jakąś pomocną radę. A co do leczenia w ramach NFZ to mówimy tu o terapii?
  2. Cześć. Szukam pomocy psychologa, cierpię na depresję, męczą mnie fobie. Żyje teraz w Olsztynie, czy jest tu możliwa jakaś bezpłatna pomoc? Jeśli tak, to gdzie mogę się po nią zgłosić? Proszę o odpowiedź.
  3. Cześć. To pierwszy mój post na tym forum. Mam 19 lat i męczy mnie depresja, fobia społeczna i sam nie wiem co jeszcze, większość zaburzeń ma sporo wspólnych objawów i stąd moja niepewność. Moje dzieciństwo przebiegło bez większych problemów, miałem i mam dobrą, kochającą rodzinę. Od kąd pamiętam byłem nieśmiały lecz mimo to nie narzekałem na brak kolegów. Wydaje mi się że wszystko zaczęło się w 2 klasie gimnazjum gdy zostałem uderzony bez powodu i nie znalazłem w sobie tyle odwagi być oddać, wiedziałem że ten cios był spowodowany chęcią rozładowania stresu. Po tym wydarzeniu ta właśnie osoba która mnie uderzyła i jeszcze jeden "kolega" poddawali próbom moją cierpliwość wkurzając mnie pier******* głupot na mój temat i zwykłym dokuczaniu, cały gniew kumulował się we mnie i wtedy zacząłem unikać zajęć lekcyjnych, kiedy trafiała sie okazja to nie chodzilem do szkoly, większość czasu spędzałem przed komputerem i praktycznie nie ruszałem dupy z domu a np. wiadomosc o chorobie jednego z "kolegów" i nieobecności w szkole niesamowicie mnie cieszyła. Codziennie budziłem się przygnębiony przez świadomość tego że czeka mnie kolejny dzień w szkole... W mojej głowie pojawiały się chore myśli wyładowania całego gniewu na tych znajomych, po prostu chciałem ich zatłuc. Potem przyszedł czas liceum i wielka ulga wiadomo czym spowodowana. Z początku wydawało mi się ze problem zniknął, czułem się znacznie lepiej. Po 3 latach w liceum przyszedł czas na maturę. Dzień przed pierwszym egzaminem zupełnie przypadkiem uświadomiłem sobie że mam depresję - brak chęci do życia, brak zainteresowań, brak jakichkolwiek szczerych emocji, przygnębienie, lęk przed większością ludzi - to męczyło mnie przez jakieś 4 lata począwszy od gimnazjum, i męczy dalej. Każdy dzień wygląda tak samo, totalny brak życiowej energii, chęci do życia, podatność na zmęczenie, kołatanie serca przy wysiłku, strach przed ciemnością w pokojach mojego mieszkania (występuje wieczorem gdy juz nie świeci słońce) i chyba najgorsza z tych wszystkich rzeczy czyli brak totalnej swobody nawet w rozmowie z najbliższymi ludźmi (nie wspominając już o obcych), czuję sie jak więzień opinii, nie potrafię powiedzieć prosto tego co mysle bo pojawia się irracjonalny lęk przed tym co dana osoba o tym i jednocześnie o mnie pomyśli. To co napisałem wyżej to naprawdę w wielkim skrócie historia ostatnich 4 lat. Dziś po raz pierwszy postanowiłem iść do lekarza rodzinnego i powiedzieć o moim problemie lecz niestety okazało się że już dziś nie przyjmuje. Zrobię to w najbliższym czasie i nie licze na nic innego niż skierowanie do psychologa. Mam dużą chęć na terapię, dowiedziałem się trochę na temat poznawczo-behawioralnej, zasadzie działania lęku lecz bez pomocy osoby trzeciej sam z tego nie wyjdę. Chciałbym was prosić o diagnozę na podstawie tego posta, wydaje mi się że to depresja lecz niepokoi mnie ten lęk przed ciemnością czy to nie jest objaw jakiejś schizofrenii, zapomniałem dodać że przy niedostatecznym oświetleniu mój organizm czasami intepretuje różne rzeczy w straszny sposób np. wiszącą na szafce którkę jako czyjąś sylwetkę, myśle że wiecie o co chodzi, poza tym jestem też strasznie wyczulony na nagłe hałaśliwe dźwięki które już wiele razy mnie wystraszyły. Chciałem też zapytać o szansę na darmową terapię, czy jest to możliwe? Jeżeli temat umieściłem w złym dziale to proszę o przesunięcie i z góry przepraszam. Proszę o odpowiedź...
×