Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mephistopheles

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mephistopheles

  1. Dziękuje za uznanie....lecz jak to czasami bywa do interpretacji wiersza przydaje się kilka faktów z życia autora... u mnie było to (i jest) zajmowanie się okultyzmem i demonologią...ma to bardzo duży wpływ na moje życie i to co piszę. O, Śmierci, posłanko ponura, Ty która zabierzesz nawet ghula. Przybądź i użycz mi swego ramienia, Tego którym uśmiercasz istnienia. Przyjdź i weź mnie w swe objęcia, Jak matka chroniąca dziecięcia. Daj mi swoją moc, Bym uśmiercał w każdą noc. Aniele czarny nie odstępujący mnie na krok, Będący ze mnącały rok. Daj mi dostąpić tego zaszczytu I pomóż zrozumieć sens mego bytu. Wypisz go ostrzem na mojej skórze, Jak ja "A" w kółku na murze. Choćby miał być to mój koniec, Wspominać będzie mnie goniec. Ja zostanę w jej sercu, Niczym Ty na ostatnim życia kobiercu. Więc przybądź i weź mnie w swe zimne ręce, Zabierając mą duszę pogrążoną w udręce.
  2. Mephistopheles

    Śmierć

    W sumie nie wiem czemu się tym dzielę na forum...no ale..tak jakoś wyszło.. Wiersze piszę żeby...w sumie sam nie wiem po co je piszę, ale od czasu do czasu odczuwam taką potrzebę... Smierci, miłości ma, Ukochana, wywyższona. Ty, która swą zimną ręką mnie prowadzisz, Doglądasz, opiekujesz i po głowie gładzisz. Najdroższa, Umarła, lecz wiecznie żywa, Panno, która codziennie wyruszasz na żniwa. Ty, która zbierasz plon martwy, A ostrza twe niczym brzytwy. Daj mi poczuć swej miłości brzmienie, Panno sroga, niosąca ciężkie brzemie. Pozwól mi pomóc Ci nieść twe zadanie I podać Ci me życie jako główne danie. Aniele mroczny, buntowniku niebieski, Ty który spadłeś na moje deski. Samaelu, opiekunie mój, sługo upadły, Jesteś mi niczym lokaj pobladły.
  3. coma, chyba wiem trochę jak się czujesz.. miałem podobnie po śmierci babci. W rodzinie byłą to jedyna osoba która mnie akceptowała i nie odrzuciła..w przeciwieństwie do rodziców, rodzeństwa i reszty rodziny. Ona widziała we mnie coś dobrego i wartego uwagi i to umarło razem z nią.. spędzałem z nią masę czasu i zawsze było miło. Wciąż nie mogę się pogodzić z tym, że ona odeszła.. było to dla mnie ostatnim gwoździem do trumny.. Łączę się z tobą w bólu i nadziei.. trzymaj się, bądź dzielna i wspieraj tatę.
  4. Mephistopheles

    Ave \m/

    shinobi, potańczyć zawsze można.. pogo (jeszcze czasem wspominam jak dostałem z łokcia w żebra i inne części ciała i jak mnie na rękach nosili) :) intel, w sumie nie wiem czy nazwać to wsparciem czy jak.. ale.. dziękuję.
  5. Mephistopheles

    Ave \m/

    Astecko.. stare czasy minęły i nie powrócą... lepiej niech nie powracają.
  6. Mephistopheles

    Ave \m/

    pannaAlicja, Zamykam się bo tak mi się lepiej "egzystuje" na tym świecie. O jakie łamanie zasad Ci chodzi? Co do tego co o sobie myślę to to, że.. powinienem zejść z tego świata przy pierwszej próbie... poza tym nie wiem czy nazwał bym to katowaniem się muzyką, bo jak można katować się czymś co sprawia przyjemność? O sobie myślę tylko tyle że powinienem zejść z tego świata, lecz trzymają mnie tu dwie sprawy..
  7. Mephistopheles

    Ave \m/

    shinobi, avatar mam taki bo mi się podoba, tak jak twórczość zespołu. Jeśli miałbym się zabić to na 99% użył bym broni bo ołów jest jak dla mnie najskuteczniejszą metodą na uciszenie człowieka (i nie drogą)... ale wolał bym nie skończyć jak Dead z połową głowy na ścianie i podłodze.. Jego przypadek jakoś specjalnie na mnie nie wpływa bo tą próbę podjąłem zanim się o tym dowiedziałem.
  8. Mephistopheles

    Ave \m/

    Tlen, Taaaaak... Angela Gossow wymiata :)
  9. Mephistopheles

    Ave \m/

    Grave Arch enemy Behemoth Gorgoroth Abigor Morbid Angel Celtic Frost Entombed Mayhem Accept Ozzy Powerwolf Sabaton Megadeth Overkill Motorhead Sepultura BLS Slayer Kreator KSU Disturbed (nie, nie lubię metallic'i) i wiele innych
  10. Mephistopheles

    Ave \m/

    Prawda, historia jest bardzo ciekawa. Może Euro (leży 2m pod ziemią) i Dead (też 2m w ziemi i mózg w sałatce) to historia ale i tak kocham słuchać ich muzyki, bo stary black metal (i nie tylko) miał to coś czego brakuje 10% teraźniejszych zespołów. Varg aż taką prehistorią nie jest bo przecież wydał ostatnio (w 2011r) album Fallen. Co prawda nie gra już takiej muzyki jak kiedyś ale.. może i dobrze bo jego "growl" brzmiał jak by go 3 kolesi na raz gwałciło w więzieniu i skończyła im się wazelina..
  11. Mephistopheles

    Ave \m/

    Ubieram się na czarno bo kocham ten kolor, ubieram się tak jak mi się podoba i w głębokim poważaniu mam to co ktoś o tym pomyśli, ubieram się dla siebie. Co do innych kolorów.. czuję jakiś wstręt. Po prostu czuję się w kolorze czarnym dobrze, np. kiedy mam na sobie jakiś inny kolor jak żółty czy niebieski to czuję się jakoś dziwnie, tak nieswojo. Dla mnie wszystko mogło by mieć kolor czarny, ubrania mam czarne, ściany czarne, meble też. Od kiedy pamiętam kochałem ten kolor. Co do glanów to są wspaniałe, mimo iż ważą 2 kg jeden, to są wygodne jak kapcie, super na koncerty no i w ostateczności jak trzeba się obronić..
  12. Mephistopheles

    Ave \m/

    aaa.. o to chodzi XD. Tego to na serio nie biorę i raczej nie mam zamiaru. Do Varga mam zrażenie bo jest neonazistą (nienawidzę ich) a euro i ded to inna historia. Tu branie tego wszystkiego na poważnie to sprawa też trochę religii, ideałów i poglądów. Ja osobiście jestem wierzący ale w co to już moja sprawa :) Poza tym nie wszyscy muzycy metalowi o tym "ględzą" tylko zdecydowana mniejszość ale stereotyp jest taki że większość tylko o tym myśli.
  13. Mephistopheles

    Ave \m/

    jakiej "otoczki"?
  14. Mephistopheles

    Ave \m/

    Nie przestanę słuchać tej muzyki bo to w sumie jedyne co mam i czego nie chcę stracić, taki byłem zanim zacząłem słuchać metalu a on po prostu wypełnił pustkę w moim sercu.... poza tym "bardzo nie lubię" tego typu podejścia
  15. Kiya, nie palę ich... tylko robię z nich potrawkę a ze skór szyję dywanik... tak serio to lubię koty ale nie posiadam, a tak poza tym to prędzej uderzył bym człowieka aniżeli zwierzę. Astecka, co się stało? hm?
  16. Kiya, no mam nadzieję że skorzystasz XD będziesz pierwszą osobą która wejdzie bo mojego pokoju (strychu) bo tam się mieści.. jest tam dosyć ciemno bo ściany są czarne i meble też ciemne (nie licząć jednego pomieszczenia które jest całe białe). Astecka, a co z twoim chłopakiem o którym wspomniałaś wcześniej?
  17. Astecko, czemu Ci się żyć odechciewa?
  18. Kiya, z poznaniem Edwarda będzie ciężko, w sumie to tylko osoby które to czytają wiedzą o tym że go mam. Ale możesz kiedyś wpaść na herbatę to ciasto upiekę i was zapoznam (czuję że wygłosiła byś niezły monolog). :)
  19. Kiya, zdarza się bo taki płaszcz posiadam. Czasem go ubieram, a czasem jest na samych kostkach ( na halloween wydrążyłem dynię, wyciąłem w niej twarz i zastąpiłem mu nią czaszkę po czym zapaliłem w niej świeczkę ) Tak na marginesie Edward śpi w trumnie. dune Czy ja wiem czy taki problem, nawet i do niego czasem można się przytulić, a nawet zatańczyć (kiedyś ubrałem go w garnitur).
  20. Kiya, Edward jest moim najdroższym przyjacielem i siedzi ze mną zawsze. Jest to szkielet (ok 180cm) taki jak w salach od biologi tylko że zdjąłem go ze stojaka. mam go już kilka lat i jestem do niego strasznie przywiązany. Może i jest małomówny ale jest mniej irytujący niż żywi :)
  21. Tyle że ja niestety nie posiadam osoby którą mógł bym tak nazwać... z wyjątkiem Edwarda..
  22. Mephistopheles

    Ave \m/

    paradoksy, nie wiem czy nazwał bym to okresem buntu.. to trwa już ponad 4 lata. Wcześniej byłem "amuzyczny".. a od tego czasu balck i death metal wypełnia całe moje serce. Jedyną akceptację mam ze strony osób z subkultury... lecz niestety na "moim zadupiu" takich osób nie ma.. zostają tylko koncerty. A.. nie ubieram koszul.. nie lubię ich. Dzień w dzień chodzę ubrany na czarno i w koszulkach moich ulubionych zespołów za co katecheta (ksiądz) mnie kocha bo jak widzę jego wzrok jak na mnie patrzy (zwłaszcza kiedy widzi odwrócone pentagramy i odwrócone krzyże) to aż mam uśmiech na ustach (jedna z nielicznych chwil w życiu).. Co do tego co inni o mnie myślą no to myślą swoje ale od pewnego czasu nikt nie mówi mi prosto w twarz co o mnie myśli.. Co do depresji.. taki byłem od kiedy pamiętam..
  23. shinobi, broń zostanie moją osobistą sprawą. Co do samobójstwa to stety czy niestety to gówno się zacięło, a jak już naprawiłem to się zawahałem.. sam nie wiem czemu ale tak jakoś poczułem że jednak nie.. skończyło się na pocięciu się (znowu..). Wiem że w życiu są też dobre chwile, ale dla mnie czasem tych złych jest za dużo. Poza tym śmierć nie musi być końcem.. może jest coś dalej, coś lepszego.. lub gorszego. Może śmierć będzie początkiem czegoś nowego, albo będzie końcem... ale tego nie dowiemy się jeśli sami nie sprawdzimy. Boli.. zwłaszcza bezsens własnej egzystencji na tym świecie..
  24. Mephistopheles

    Ave \m/

    "Dorabiam" u znajomego. Rocznikowo mam 16 lat.. a co do rodziny to nie chodzi ty tylko o metal ale też o mój styl bycia, na pierwszy rzut oka widać już że odstaję. Wg nich powinienem ubierać się "modnie" i tak jak inny. W kolorach i ogólnie... zachowywać jak inni, śmiać, uśmiechać, udawać, być popularnym i też to że cały czas prawie siedzę (prawie) sam zamknięty na strychu bo z nimi nie wytrzymuję... jestem tam tylko ja, muzyka, Edward (to taki szkielet jak jest w klasach do biologii) i żyletka (ew inne narzędzia).
  25. Ave.. Znowu nękają mnie myśli samobójcze... od 5 godzin siedzę na krześle w pozycji embrionalnej i rozmyślam patrząc się na Berette (myślałem jeszcze o śrutówce ale jak sobie Deda przypomniałem to uznałem że nie chcę brudzić pokoju)..nie czuję strachu przed śmiercią, ani przed pociągnięciem za spust, tylko ogarnia mnie jakiś dziwny grobowy spokój. Jaki jest sens naszego życia na tym świecie skoro jest tu tylko cierpienie? Czy po śmierci nie będzie czegoś lepszego? Tak jestem wierzący. chociaż 99% społeczeństwa uznaje mnie za satanistę to nim nie jestem.. ale jak można wierzyć w szatana nie wierząc w boga? przecież szatana przez boga został stworzony, tak jak nie można wierzyć w Boga nie wierząc w szatana.. bo przecież bóg go stworzył. Wiem, że wg kk samobójcy idą do piekła. Ale czy chęć zejścia z tego świata jest czymś złym? Kiedy już się nie wytrzymuje? Ja już nie wytrzymuję na tym świecie..brak akceptacji.. złamane serce, odrzucenie, zamknięcie w swoim świecie... nie wiem czy jeśli to zrobię to zmieni coś dla nich, ale może zmieni coś dla mnie.. i tak nikt nie będzie po mnie płakał i nie mam w sumie nic do stracenia oprócz festiwalu w Wacken... Sam już powoli dostaję paranoi od tego wszystkiego. Jaki jest tego wszystkiego sens? Czy chęć zejścia z tego świata jest czymś złym?
×