Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pablito19902

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pablito19902

  1. Depresja Witam. Szukam jakiejś pomocy chociaż dobrej rady która da mi jakaś nadzieję na normalne życie. Od jakiegoś czasu a nawet dłuższego nie potrafię zwyczajnie funkcjonować. Nie wiem czy to miłość to powoduję czy porostu obsesja. Kiedy nie poznałem jeszcze Patrycji i tak było ze mną złe bo wciąż byłem nieszczęśliwy.. Wydaję mi się ,że to depresja. Nie chce mi się zupełnie żyć to jakby miało się żal do samego siebie ,że jestem na tym świecie i że tu zupełnie nie pasuje. Czuję się tu intruzem. Z nikim nie umiem porozmawiać, dyskutować a jeżeli już to rozmawiam o moich problemach, wtedy wiem co mówić. Czytałem wiele książek odtwarzaniu obrazu pozytywnego ale to pomagało na krótki czas.. jestem w związku o którym zawsze marzyłem trafiłem na super dziewczynę i nie mogłem powstrzymać uczuć chociaż bardzo chciałem.. teraz kocham jeżeli miłość w ogóle istnieje bo nazywam to tak co czuję. Większość chłopaków była by szczęśliwa ale ja już w tym związku skazałem się na porażki. W mojej głowie już nic nie ma a ja czuję jak te uczucie mnie zjada ze wszystkiego. Nie potrafię się na niczym skupić. Przez problemy z samym sobą psuję nasz związek.Słucham wciąż smutnych piosenek i mam wrażenie że czekam na moment kiedy ze mną zerwie żebym mógł cierpieć. Myśle ,że cierpienie stało się sposobem na życie.Byłem u Patrycji na noc i strasznie się stresowałem jej rodziną aż ręce mi się trzęsły, szczególnie podczas wspólnego śniadania.. nic się nie odzywałem bo się po prostu okropnie bałem to tak jak gdyby stać przed widownią która oczekuję super koncertu a tu nigdy się nie śpiewało! Dziewczyna cały czas mówi, że z czasem będzie lepiej ale ja już siebie znam. W pracy jestem małomówny i praktycznie z nikim nie gadam nawet jak ktoś mnie zagaduję. Czasem chce ale to co mówię często nie ma sensu i mówię żeby mówić. Brak logicznego myślenia. Zastanawiam się czy to nie jest upośledzenie umysłowe. Jestem strasznym ponurakiem.. Nie jest mnie w stanie nic rozśmieszyć a kiedy się śmieję to dlatego że inni tez to robią. Czesio się zdarza ,że moje myślenie wyłącza się zupełnie. Jak gdyby moja głowa stawała się zawieszonym komputerem..a najgorsze jest to że krzyczy moje serce i nikt tego nie słyszy.. nie wiem skąd biorą się moje problemy. Nie chce żeby się to pogłębiało bo i tak jest już złe. Mam niedaleko kolegę który coraz bardziej zamykał się w sobie a teraz już nic nie można zrobić bo ma schizofrenię. Rozmawiałem z nim kilka razy ale on ma już własny świat i nic nie jest w stanie go zmienić. Okropne myśli mam w głowię czasami jak ktoś jest ze mną to mam to wyobrażam sobie jak chce go udzerzyc albo widzę obrazy po uderzeniu. Sam mam ochotę się kaleczyć, ciąć to reakcja na nienawiść samego siebie.. Zastanawiałem się nad samobójstwem ale boję się bólu i bólu moich bliskich szczególnie mojej mamy. Nikt oprócz niej mnie tak nie wspiera. Mam pretensję do całego świata że miłość nie istnieje tak jak na filmach. Ciężko żyję się w cierpieniu które nas cały czas otacza.. Nie wiem jak pani się zapatruję na mój list ale myślę,że nie będzie problemu jeżeli coś pani napisze.. Byłem już kiedyś w poradni ale w moich okolicach specjaliści nie są specjalistami z powołania..może i próbuję zmienić samego siebie na sile ale nie wiem jak mam rozmawiać z ludźmi. Ja tylko chce być szczęśliwy..i żeby chociaż na piętnaście minut przed moja śmiercią zagościł na twarzy szczery śmiech..
  2. Poznałem miłość mojego życia a tak przynajmniej mi się wydaję..Jestem już z tą dziewczyną trzy miesiące i można powiedzieć ,że jest ze mną szczęśliwa. Kiedy zaczynałem do niej jeździć wszystko było ze mną w porządku. Po mimo tego iż jestem bardzo zamknięty w sobie jakoś dobrze mi się rozmawiało. Broniłem się przed uczuciem jak tygrys ale z czasem się w niej zakochałem. Im bardziej ją kochałem tym miałem mniej do powiedzenia można by powiedzieć,że przestałem się starać bo ona też się zakochała i nawet nie zauważa tego,że tak mało ze sobą rozmawiamy. Jak jesteśmy ze sobą to wciąż się całujemy. Nie jesteśmy już dziećmi bo ja mam dwadzieścia jeden lat a ona dziewiętnaście.. Dorosłe osoby powinny ze sobą rozmawiać. Kiedy oglądamy jakiś film leżąc na łóżku to zapada kompletna cisza. Czasami widzę jak jej się to wszystko nudzi bo nic nie mówię. Od czasu kiedy jestem w związku moje myślenie jak by się wyłączyło. Mam taką pustki w głowie,że nic nie mogę wymyślec żeby coś powiedzieć. Najlepsze jest to że się nie stresuję..Przy jej rodzicach w ogóle nic nie mówię. Wcześniej też miałem z tym problem bo naprawdę mało mówiłem.. Czasem mam wrażenie ,że zawieszam się jak komputer i nie odpowiadam na sygnały z zewnątrz. Ktoś coś mówi do mnie a ja nie wiem co on powiedział .. nie pamiętam co zdarzyło się przed kilkoma sekundami. Czy to jest normalne ? Szukam jakiejś wskazówki od ludzi.. nie mam tak naprawdę z kim o tym pogadać. Nie wiem czy słownie mógłbym to jakoś uchwycić
×