Hej. jestem tu pierwszy raz. Mam nerwice. wystapiłą u mnie po urodzeniu mojego kochanego synka. lecze sie juz rok u psychiatry, tzn. comiesieczne spotkania.W ciagu tego miesiaca trzy tygodnie jest juz super a tydzien do bani.Moje mysli dotyczyły min.: nagłej smierci bliskich, w tym dziecka, strach przed wyjsciem z domu, choroba prychiczna, zamknieciem w szpitalu , miałam ogromne wyrzuty sumienia bo przeciez ja kocham dzieci, strach przed udusze mogłam patrzec na kable, dotykac swojej szyji i kogos innego, podchodzic do okna zeby nie wyskoczyc itd............ teraz wiem ze to wszystko brednie!!!!!!!!! to jest tylko lęk!!! czyli nic!! ja najlepiej wiem i wszystkich rozumiem ile to trzeba wysiłku, staran o kazda chwile zycia zeby było normalnie tak jak kiedys, odwróciłam sie od Boga była to moja kara za to ze zyje bez slubu itd...( totalna bzdura) Bóg mnie kocha juz teraz to wiem(i ja Jego tez)! ( ps.slub w czerwcu hihi)Chetnie popisze z młodymi mamami- jak sobie z tym radza? moze mi kiedys bedzie potrzebne jakies ciepłe słowo, moze komus ja pomoge! Trzymajcie sie! Warto jest zyc!(malowac paznokcie,chodzic na spacer, na zakupy hihi... to przechodzi ja po roku czasu mam juz 3 tygodnie wolnego w miesiacu! a było tak ze nie miałam ani sekundy... Damy rade!