Skocz do zawartości
Nerwica.com

maciek232

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia maciek232

  1. Na pewno gdybym miał się z nią spotkać gdziekolwiek indziej niż w szkole to było by mi łatwiej, w szkole wśród tyle osób tracę jakoś tą odwagę żeby podejść i pogadać z nią na luzie.
  2. A gdybym napisał do niej i szczerze wytłumaczył jej to wszystko, dlaczego tak się zachowałem, że jestem po prostu nieśmiały, to czy to byłby dobry pomysł?
  3. Tylko że to jest jeszcze tak że np. jak staram się czasem nie myśleć tyle o tej dziewczynie to nie jest tak źle, przejdę w pobliżu niej i nic mi nie jest, nie stresuje się itp. ale wtedy i tak nadal nie mam odwagi do niej podejść bo coś mnie blokuje.
  4. Witam, mam na imię Maciek, mam 19 lat i mam pewien problem, który dotyczy nawiązania kontaktu z dziewczyną, którą można powiedzieć że w niewielkim stopniu już znam. Chodzę do czwartej klasy technikum czyli ostatniej. W tym roku jeszcze przed wakacjami zaczeła mi się w szkole podobać pewna dziewczyna, która jest młodsza ode mnie o nie całe dwa lata i chciałem ją bardzo poznać ale jestem takiem typem człowieka że w relacjach z nieznanymi dziewczynami jestem bardzo nieśmiały, wstydliwy. Na wakacjach nie miałem za bardzo okazji jej poznać gdyż nawet nie wiem gdzie mieszka ale znalazłem jej profil na pewnym portalu społecznościowym no i postanowiłem do niej napisać. Do nowego roku nasza znajomosć skończyła się tylko na kilku rozmowach i to na gg. Gdy nastał nowy rok szkolny, powiedziałem sobie że skoro teraz znowu ją będę widywał to zagadam do niej tym razem w cztery oczy, jednak tutaj zaczął się problem gdyż odezwała się we mnie nieśmiałość, gdy tylko miałem do niej podejśc i z nią porozmawiać, to oblatywał mnie jakiś strach, w głowie rodziło się setki pytań co to będzie gdy podejdę, jak ona zareaguje, przecież jestem nieśmiały i jak jej spojrzę w oczy itp. i jakieś wewnętrzene głosy mówiły mi tylko nie podchodź. Kilkanaście dni temu nawet próbowałem się odezwać do niej na gg, zacząc znowu tą rozmowe, i nawet chwilę pogadaliśmy i wszystko było by w porządku gdybym na drugi dzień się do niej odezwał w szkole a ja dalej nic. Do tej pory niezamieniłem z tą dziewczyną ani słowa w normalnym zyciu, nawet się ani razu nie uśmiechnąłem do niej ani nic a przecierz widze jak ona się na mnie patrzy. Zawsze gdy ją mijam albo wiem że mam ją spotkać to się bardzo stresuję, leci ze mnie zimny pot i nie mam nawet tej odwagi uśmiechnąć się do niej. Ale jakoś dwa dni temu gdy stałem z kolegą i rozmawiałem pojawiła się ona i pochwili szła w moją stronę, początkowo myślałem że może idzie do mnie porozmawiać, wtedy już całkowicie zaniemówiłem, zesztywniałem i nawet już nie wiedziałem co kolega do mnie mówi, ona natomiast siadła na ławkę więc była może jakiś krok ode mnie a ja jak gdybym jej nigdy nie znał, nigdy z nią nie rozmawiał odwróciłem się i ją olałem. To było jakieś sliniejsze odemnie. Mogę być pewiem że ona usiadła tam specjalnie bo może myślała że może zacznę rozmowę czy cokolwiek ale pochwili odeszła. Jestem taką osoba że co zrobię nie tak to się zwykle potem się tym przejmuję. W tamten dzień ciągle męczyło mnie sumienie że olałem tą dziewczynę, że nie potrafiłem nawet głupiego "cześć" powiedzieć, a wszystko przez tą nieśmiałość i przez jakiś lęk przed odezwaniem się. Jestem rózwnież wrażliwym człowiekiem i nie chciałbym żeby ona w jakikikolwiek sposób czuła się urażona przeze mnie. Pisząc to na tym forum chciałem przedstawić swój problem z nieśmiałością i z jakimś lekięm który utrudnia mi nawiązywanie kontaktów z nieznajomymi dziewczynami dlatego też mój problem opisałem na przykładzie "znajomości" z tą dziewczyną. Najlepsze jest to że na codzień, wśród swoich znajomych nie jestem jakiś nieśmiały, normalnie rozmawiam, w innych sytacjach na lekcjach też nie, no może jestem troszkę małomówny, ale gdy patrze na inne osoby które znam i które sa naprawdę nieśmiałe to ja przy nich jestem naprawdę dośc śmiały, ale kiedy już zachodzi sytuacja poznania nieznajomej to nagle nastepuje zmiana. Chciałbym się was zapytać czym to jest spowodowane, jak mogę na luzie podchodzić do dziewczyn, tym bardziej do tej którą już jako tako znam, niestresując się przy tym. Najgorsze jest to że nie mam praktycznie nic do stracenia podchodząc do niej a i tak się boję. Czy ten lęk, stres to tylko jakaś "halucunacja" która siędzi w mojej głowie? Jak się tego pozbyć i jak mam nabrać pewności siebie? Z góry bardzo dziękuję za wszelką pomoc :)
×