Skocz do zawartości
Nerwica.com

kobitka

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kobitka

  1. mimo ze znam kilku psychologow, przerazaja mnie oni jakos potwornie. nie wyobrazam sobie, zebym do jakiegos poszla. od dziecka balam sie nowych rzeczy:> a nowy obcy psycholog to jakas tragedia , przez miesiac bym spac nie mogla;) nie wiem jak to jest isc do psychologa, tutaj na forum moge pisac spokojnie, bo jestem anonimowa, ale chodzenie do terapeuty, chyba nie dalabym rady. nie ma jakiegos internetowego?:>
  2. nie bardzo wiem od czego zaczac, trafilam na to forum, bo wlasciwie nie bardzo wiem co mam ze soba zrobic, a jak nazwac to co ze mna sie dzieje nie wiem tym bardziej. wlasciwie to szukalam jakiejs strony na ktorej ktos by im powiedzial czy da sie opanowac moje durne mysli. jak mialam 10 lat przeprowadzilismy sie z bloku do domu, i jakies pol roku po przeprowadzce 1 grudnia dokladnie, ktos sie do nas wlamal,ktos kto musial wiele o nas wiedziec,bo zablokowal drzwi wejsciowe zamkiem do ktorego nie mielismy klucza. wlamali sie przez okno z tylu domu,ani ojciec ani matka nie byli wstanie przejsc przez to okno,wiec ojciec wsadzil mnie. zawsze uwazal mnie za silna dziewczynke,mialam byc chlopcem,wiec pewnie nie myslal wiele wpychajac mnie przez to okno.. bylo ciemno, a ja nie moglam otowrzyc drzwi,nie moglam wpuscic rodzicow do domu, wszedzie lezaly poprzewracane i powyrzucane z szafek rzeczy. wlamywaczy juz nie bylo,ale ja bylam przerazona,w koncu bylam malym dzieckiem. przyjechala policja,rozmawial podobno ze mna jakis psycholog,ale nie pamietam juz tego. przez nastepne 8 czy 9 lat wlamywano sie do nas wlasciwie co najmniej raz w roku. od czasu pierwszego wlamania do dzisiaj, bardzo sie boje gdy otwieram drzwi wejsciowe (wtedy nie moglismy ich otworzyc, i do dzis jak wkladam klucz do zamka boje sie ze znow nie da sie ich otworzyc). nigdy nie wchodze do domu pierwsza. tragedia jest gdy wracam do domu sama. mimo ze teraz mamy solid security, i tego typu cuda. przez te kilka lat gdy byly jeszcze dwa wlamania, ktore tak mnie przerazily,raz gdy weszlam do domu, i dopiero po godzinie czy dwoch zauwazylam ze w pokoju obok jest otwarte okno i zginelo kilka drobiazgow, i najgorszy,gdy rano wstalam,poszlam pod prysznic, nikogo nie bylo w domu, wykapalam sie,wrocilam do pokoju a tam przed oknem stalo kilku facetow i probowali okno otworzyc. teraz z rzeczy ktorych nie potrafie robic jak jestem sama w domu jest wlasnie branie prysznica, zamykanie sie w jakims pokoju bez widoku na caly dom,i siedzenie na pietrze. czasami boje sie nawet siedziec w ogrodzie. ale tak nie bylo. jak wlamania ustaly mi zrobilo sie lepiej. a potem w samo poludnie,w parku w ktorym bawilam sie jako dziecko zaatakowal mnie jakis chlopak,przylozyl mi noz do gardla:/ chcial telefon komorkowy (potem na policji,rozpoznalam go, a zeznania po jego zlapaniu spisywali przy mnie, tzn ja i ten chlopak siedzielismy na przeciwko siebie).teraz nie ptorafie juz sama wychodzic na spacer. zawsze ktos musi byc ze mna, chociaz pies:) przyzwyczailam sie do tego,rodzina tez stara sie nie zostawiac mnie samej, ojciec wychodzi pozniej zebym zdazyla sie rano wykapac, nigdy nie zostawiaja mnie samej wieczorem (wieczorami boje sie najbardziej, jak czzasami zdarza sie ze jestem sama,biegam od okna do okna, mam bardzo zimne dlonie,i urywa mi sie oddech.. tzn tak jak by mnie zatyka:/) no i koszmary. ostatnio mialam troche nerwow z innych powodow (a te moje leki chyba w takich sytuacjach sie nasilaja), i kazdej nocy snilo mi sie ze ktos mi ukradl samochod, albo ze ktos sie wlamuje,i gdy chce krzyknac nie moge wydac zadnego dzwieku.. to jest jakies potworne:/ przepraszam ze sie tak rozpisalam,ale chcialam zapytac, moze macie jakies sposoby? kiedys znajoma poradzila mi cwiczyc oddechy,i czasami pomagaja, jak wracam wieczorem z warszawy i zaczynam sie bac, to jestem w stanie to opanowac.. ale jak jestem sama w domu mam ochote uciekac.. czasami nawet w piekny sloneczny dzien strasznie sie boje:/ rodzina mimo tego ze idzie mi na reke, i wychodza pozniej,nie zostawiaja mnie,twierdza ze przesadzam i sie rozczulam nad soba, ale tak naprawde nie jest:) czasami tylko, dopada mnie taki strach ze juz nie iwem co ze soba zrobic.
×