Mam nn od 3 lat.Doprowadzała mnie ona do depresji ale jakoś sobie radziłam.Rok temu w celach leczniczych włożyłam do pochwy kawałek waty nasączony płynem,po kilku godzinach szukałam go ale jakby wyparował.Udałam się do ginekologa,zbadał mnie i utwierdził,że w głąb ciała ona nie mogła się przedostać.Od roku przesladuje mnie myśl,że przez swoja głupotę straciłam kontrolę.Roi mi się ,że ten kawałek waty jest gdzieś w głebi mojego ciała i gnije,że może wypadł do majtek i wsunał się do pęcherza kiedy usiadłam.Przez te natrectwo,które pewnie jest smieszne dla kogoś z boku mam już niezłą depresje,nie raz nie chce wstawac z łóżka,rozmawiać, często zabraniam sobie spożywania posiłkow i napoi.Jestem bardzo chuda a raz doprowadziłam się do takiego wycieńczenia,że prawie nic nie widziałam,nie mam siły na nauke w tym roku chyba zawaliłam szkołe,odsuwam się od ludzi czuje się skażona.Dodam,iż cały czas przyjmuje leki na nn i depresje ale widze,ze na to co się dzieje są bezsilne.Od tego incydentu minal rok ,ale ciagle prześladuje mnie myśl o gnijacej wacie w organiźmie.Czy ktos może mi doradzić jak wyjść z tego stanu?Jest mi naprawde ciężko..
zaczęłam odsuwać się od ludzi czuje się skażona dodam,że udałam się do psychiatry