Przez ostatnie kilka miesięcy za każdym razem gdy z nim rozmawiam (np. przez telefon) lub się z nim spotkałem starał się wywierać na mnie wpływ np. przez telefon groził mi, że nie odda mi moich pieniędzy, itp. itd, a następnie był dla mnie miły, wtedy na prawdę miałem ochotę podpisać mu te dokumenty "jako nagrodę za dobre zachowanie", ale wtedy jeszcze myślałem że "nie, niech radzi sobie sam, oszukał mnie tyle razy, niech radzi sobie sam". Innym razem pokazywał mi liczne korzyści "weźmiesz mi ten kredyt na 100tys. zł, ja wtedy uniknę więzienia, dostaniesz 5tysięcy, ja spłacę cały kredyt wraz z odsetkami" [spirala długów], wtedy też bym nie uległ, kto nie chce 5tys. zł na free? tylko na szczęście włączyło mi się myślenie "przecież on to wszystko przepierdoli, tak jak stracił własne zdolności kredytowe 1.5mln zł, z.k. mamy 100k, czy babci 300k itp., ze mną będzie tak samo.. mam 22lata, stracę wszystko...", te jęki o to, że on trafi do więzienia za niespłacenie wyroku sądu słyszałem od mamy, brata, którzy są od niego finansowo zależni.. ciężko było mi odmówić. Kolejne jego przykłady to prośba o kredyt na biznes z anglikami, bagatela 1m zł, czarowanie mnie zyskami (gdy bym nie wiedział, że "zyski to opinia, pieniądze to fakty" Philip Kottler, pewnie bym się zgodził, na szczęście przez ostatnie 2lata czytam wszystkie pozycje związane z biznesem i wiem, że to co robi jest poranionym pomysłem), i takich propozycji słyszałem dziesiątki. Gdy miałem 18lat, nikt nie chciał mnie zatrudnić, założyłem własną firmę zajmującą się roznoszeniem ulotek za zaskórniaki odłożone z komuni, urodzin itp. (miałbym więcej gdybym w wieku 7lat nie dal mu 4k, na "akcje i obligacje", okazało się, że je przesrał zabierając nas na wakacje), po pół roku wyszło, że mogę liczyć na linię kredytowa na 150K, wtedy mieszkałem jeszcze z nim... przez pół roku codziennie, codziennie poddawał mnie emocjonalnej huśtawce był miły, chamski, ignorował mnie, bił mnie, krzyczał, groził, znów był miły, kupował mi nowe rzeczy, pokazywał korzyści w końcu uległem gdy zaproponował mi 1k/m-c płacił, przestał 3m-c temu, wczoraj podobno podpisałem przedłużenie umowy, ale narzeczona powiedziała mi, że to mogło nie być przedłużenie umowy, tylko np. pełnomocnictwo do zawierania nowych umów kredytowych... bo coś mówił do mojego brata "myślisz, że on się skapnie"... Ja nie wiem co mam z nim zrobić.. najchętniej ubezwłasnowolniłbym go, posłał do więzienia albo zabił, bo widzę, że on jest toksyczny dla wszystkich - tak samo zachowuje się względem wszystkich - i gdy teraz przepierdoli moje zdolności kredytowe, przeje, kupi nowe luksusowe samochody, pojedzie na egzotyczne wycieczki z rodziną - beze mnie - to pewnie będzie tak samo naciskał na młodszego brata, aby on założył firmę i swoimi sposobami, będzie firmował jego działalność, aby spełnił wymagania do uzyskania kredytów ;]