Skocz do zawartości
Nerwica.com

Failo

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Failo

  1. Totalne dno... Jeszcze wczoraj zaciekle walczyłem poprzez zajęcie myśli dawną pasja(interesowałem sie naukami scisłymi), ale niestety.....błędnie rozwiązane zadania jeszcze bardziej utwierdziły mnie w przekonaniu, ze 2 lata zmarnowałem na to, ze jestem beznadziejny i nikim. Nie mam ochoty na nic. Nie mam niczego, czym mógłbym walczyć. Totalne nic
  2. Z jednej strony chce żyć i walcze. Kiedyś miałem pasję, ale od momentu gdy nie wychodziło mi już to co lubię robić to skończyłem z nią. Tym samym całkowicie spadła mi wola walki. Teraz już resztkami walcze, ale czuje.....ze nie widze juz sensu w walce.
  3. Wypowiem się jako nieletni były pacjent oddziału dziennego. Chodziłem na terapie całe wakacje z powodu próby samobójczej, depresji i lęków. Niestety matka z góry była negatywnie nastawiona do leczenia. Po wakacjach miała argument, aby zmusić mnie do przerwania terapii, ponieważ zaczynała się szkoła. Gdyby nie matka to teraz być może nie głodził się znowu, nie miał samobójczych myśli i nie przegrywałbym z ed. Więc umnie powodem przerwania była matka.... Teraz przez to, co mam w domu zamiast ku wyzdrowieniu zmierzam ku śmierci
  4. Chciałbym z tym skończyć, ale nieumiem.....wczoraj zjadłem kilka listków środków przeczyszczających, zeby obiad usunąć. Wieczorem myślałem,ze wezwe pogotowie bo zamiast rozwolnienia szybko bilo mi serce, bolal mnie zoladek i slabo mi bylo. Jak zjem cokolwiek.....czuje rozpacz i złość, oraz wstręt.
  5. Chodziłem na terapie w zeszłe wakacje, ale nic nie dały...pozatym, niewspominałem lekarzowi o swoim problemie z jedzeniem. Co to ed?
  6. Witam. Na wstępie zaznaczę, że mam 17 lat i jestem chłopakiem. Wszystko, całe problemy zaczęły się w wieku 12 lat kiedy to przyjechałem z sanatorium z powodu stwierdzenia zakażenia prątkiem gruźlicy. Od tamtego momentu nagle zacząłem się odchudzać,p onieważ miałem lekką nadwagę. W niecałe kilka miesięcy z 50 kg schudłem do 35 kg. Odmawiałem sobie posiłki, chciałem być jak najchudszy. Gdy widziałem się w lustrze to dostrzegałem tylko grubo. Rodziców nie słuchałem, gdy mówili, ze odchudzanie jest złe. W końcu doszło do tego, ze przy 165 cm wazyłem 28 kg. Rodzice wtedy siłą, agresją słowną i fizyczną wciskali i zmuszali mnie do jedzenia. Ja wymiotywałem, zwracałem posiłki. Ukrywałem jedzenie po kątach. W końcu przeszło mi to, ważyłem już normalnie. Niestety od tamtego momentu rozwinęła mi się depresja. W miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. Po ok. 3 kolejnych latach było tak, ze nie miałem już ochoty na nic. Po kolejnych 2 latach, Az do dnia obecnego popadam już w takie zalamania, ze mam za sobą 3 próby samobójcze. Mam dziewczynę, również chorą na depresję, przez co wielokrotnie popadamy w nieporozumienia. Mało tego….wróciło to, co miałem na początku…..niejedzenie. Sprawa obecnie wygląda tak, ze im bardziej jestem chudszy tym radośniejszy i to pociąga mnie……ta radość z chudości i odchudzania. Widze znów siebie grubego. Obecnie waże: 54 kg przy wzroście 168cm. I po prostu nadal mam ochote schudnąć, jednak tym razem nie prowadze już diet jak wczesniej a głodówki. Nie jem nic tylko piję samą wodę. A jeśli rodzice zmuszą mnie do zjedzenia czegoś to ide wymiotować lub zjadam 10 tabletek przeczyszczających. Temu wszystkiemu towarzyszą mi myśli samobójcze. Błagam pomoc……nie umiem wyjsc z tej manii odchudzania. Walcze, ale nie widze sensu zycia jeśli nie schudnekolejne kg. Pozdrawiam.
×