Mam 20 lat. Pierwsze objawy nerwicy pojawiły się rok temu, podczas Wigilii .
Będąc sama w domu wpadłam w panikę , serce zaczęło szybko bić , obraz był bardzo rozmazany, uderzało mnie na zmianę uczucie zimna i ciepła. A wszystko przez to , że akurat w ten dzień byłam sama , czułam się z tym bardzo źle , ponieważ od dzieciństwa uwielbiałam święta , a wtedy nagle okazało się że siedzę wieczorem sama w domu.
Nie musiałam długo czekać na kolejne objawy , od razu dołączyła duszność , silny ból brzucha , zaburzenia równowagi - skończyło się przewiezieniem do szpitala .
Lekarze właściwie nie wiedzieli dlaczego tak młoda osoba jak ja , trafia do szpitala w takim stanie - ciśnienie przekroczyło możliwe granice, odczuwałam silny ból w całym lewym boku , pomyślałam że to koniec ....
Od czasu tej sytuacji na pogotowiu byłam jeszcze dwa razy , kiedy na prawdę nie potrafiłam poradzić sobie z lękiem.
Szczerze powiedziawszy lekarze nie traktowali mnie już poważnie , ponieważ wiedzieli że panikuje.
Odwiedziłam różnych doktorów , począwszy od okulistów , neurologów... skończywszy na kardiologach itp.
Przebadali mi każdy centymetr ciała , od tomografi po usg i badania komputerowe- wynik : wszystko jest ok .
Wtedy też postanowiłam pójść do psychiatry, dostałam tabletki a moje życie miało toczyć się normalnie dalej.
Problem w tym , że lęki znowu powróciły , czasem budzę się w nocy i staram się złapać powietrze bo mam wrażenie że nie moge oddychać , pojawia się silne odczucie ciepła w klatce piersiowej i mam wrażenie jakby moje mięśnie na nogach się rozrywały.
W trakcie dnia, również pojawiają się takie epizody, szczególnie często kiedy jestem w pracy- nie umię sobie już z tym poradzić , wydaje mi się że zaraz zemdleje a jedyną rzeczą o której marze to wrócić do domu i położyć się w swoim łóżku.
Nie wiem już sama co mam z tym zrobić , mam dość takiego stanu, chcę aby znów wszystko było dobrze, żebym nie musiała myśleć o tym , że zaraz coś może mi się stać ...
Jak długo można to wytrzymać ??