Skocz do zawartości
Nerwica.com

Amadeus

Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Amadeus

  1. Sabino, mam fobię społeczną, nie nerwicę natręctw, ale łączy nas uczucie lęku i jestem w stanie wyobrazić sobie, co przeżywasz. Moja odpowiedź będzie prozaiczna. Nie mam wyboru-choć boję się nawet głupiego wyjścia na ulicę, studiuję, dojeżdżam na uczelnię 1,5h w zatłoczonych autobusach. Nie chcę rezygnować ze wszystkiego. Ograniczyłam już spotkania, powiedziałam sobie, że nie wszystkie plany mogę zrealizować od razu. Poczekam, ale nie oddam lękom całego swojego życia, bo co wtedy dla mnie zostanie? Trzymaj się. Dokładnie tak samo. Musze przyznać ze chciałem wszystko zrobic w jak najkrótszym czasie. Wykonczyłem sie. W tej chwili odwołalem slub, zawiesiłem studia. Chciałem rzycic prace, ale akurat to nie jest wyjscie. W tej chwili sa wakacje, po pracy wypoczywam, zajmuje sie czym kolwiek co sprawia mi przyjemnosc. Wszyscy wiecie ze to jest w nas, kwestia nakrecania sie. Z tym trzeba walczyc. Patrzac na siebie i jak walcze to stwierdzam fakt ze trzeba byc sobą i trzeba powiedziec i mowic to co sie mysli bezwzgledu co inni o tym mysla. Najwazniejsi jestesmy my! Trzeba myslec o sobie, ja zwsze myslalem o innych. Bylem za dobry. Sabina trzymaj sie. Damy rade. Z tego sie wyrasta!
  2. dokładnie becia, z nieinteligentnymi sie nie rozmawia na ten temat, ale spotykamy sie z różnymi ludzmi. Chcąc nie chcąc - pracować trzeba. Czasami zastanawiam sie ile jest tego wszytskiego w genach, ile życie mnie nauczyło. Ciągła praca pomaga, tylko ze są dni.........kiedy wszystko szlag trafia. Tylko ze to wszystko jest w naszej głowie, sami sie nakręcamy. Ja nie mam zamiaru sie poddawać, nigdy w życiu!!! Poprostu życie!
  3. brak edukacji najwiekszy problem. i niestety rowniez spotykam sie z objawami usmieszkow ze strony drugiego czlowieka, dlatego ten kto tego nie przeszedl, nie przechodzi, ciezko mu to zrozumiec. Ja w zasadzie zalogowalem sie na to forum dawno, rzadko pisze, ale duzo czytam. Dzis stwierdzilem ze jednak musze z tym cos robic. w zasadzie od roku sie z tym mecze, raz biore leki, raz nie bo mysle ze juz dobrze. Zapisalem sie juz do psychiatry, zapisze sie rowniez do psychoterapeuty, by pomigl mi poukladac w glowie pare spraw i wogole :) Kiedy ja sie usmiechnalem do siebie?
  4. zgadzam sie z opinia powyżej. Ja juz np.skonczylem z kawa. kiedys pilem 3-4 to byla norma,szczegolnie kiedy studiowalem. teraz wogole,bo gdy wypije odrazu wewnetrznie caly dygoce. pozdrawiam
  5. te objawy to oczywiscie tylko i wylacznie stres, tak jak estelka napisala trzeba znalezc sposob jak sie tego pozbyc albo radzic sobie w inny sposob. mam tak samo, w zasadzie sa takie dni ze jest tragicznie. Musimy uwierzyc ze jestesmy normalnymi zdrowymi ludzmi a te wszystkie przypadlosci sami sobie tworzymy. trzeba myslec inaczej, sam sie staram ale nie zawsze wychodzi. fight. to jest tylko zycie.
  6. zgadzam sie z tym, tak nie mozna zyc. nie mowie ze zdarza sie to codziennie ale nawet przy lekkim stresie juz zaczyna mnie piec, tak jak dzisiaj. narazie ok, wytrzymuje ten piekacy bol ale jak dlugo moj organizm to wytrzyma to nie wiem, wiec trzeba z tym skonczyc, z kawy tez zrezygnowalem w zupelnosci. Jedno mnie zastanawia, ciekawe ilu ludzi wsrod nas cierpi na rozne dolegliwosci nerwicowe, wiadomo iz nikt sie nie przyzna............... pozdrawiam
  7. no wlasnie....nerwy. na tym forum juz zostalo powiedziane wlasciwie wszystko. nerwy i stres zawsze z nami beda tylko musimy z nimi odjac walke i to nie jest tak ze ci wiecznie usmiechcnieci nie maj stresow, poprostu mysle lepiej z nim sobie radza. walczmy wiec bo zycie mamy tylko jedno i ........szybko nam przeleci a nim sie zorientujemy bedziemy juz starsi i jeszcze bardziej nieszczensliwi ze stracilismy najlepszy okres w naszym zyciu. pozdrawiam amadeus
  8. prosta rada, wszystko to oczywiscie nerwy,jesli ciagle myslimy o tym jak sie czujemy to czujemy sie coraz gorzej. Wiem ze to trudno nie myslec co dzieje sie z naszym organizmem ale trzeba walczyc. Mama tak samo i powoli zaczynam nie reagowac na te rozne bole, zmuszam sie poprostu. Pozdrawioam
  9. sam sobie lekarzem nie jestem,ale od paru dni mnie boli w dole brzucha wiec znowu zajrzalem do was czy ktos zna jakas rade za wyjatkiem tej ze musze walczyc ze stresem,............. wlasciwe nieslychane to jest, gdy np.nie mysle o niczym jestem odprezony to bol mija gdy sie"nakrecam" od razu boli. Wiec wiem ze to musi byc ze stresu. a moj stres bierze sie z pracy,niedawno zmienilem, wlasciwie jest wszystko ok. nikt nic nie mowi,a czlowiek sam sie nakreca. nie zbadany jest nasz umysl.........................i nigdy nie bedzie.
  10. Amadeus

    nerwica a forum

    ja wpadam rzadko, tak sie sklada ze dopiero wtedy kiedy sie cos dzieje niedobrego. ale skoro juz sie odezwalem to cieszmy sie, w koncu robert kubica bedzie w formule 1................ ałć.......tym razem boli przy brzuchu
  11. Biore od paru dni,,,,na mnie dziala 0,5mg sr, nie mam zamiaru zwiekszac dawki.chcial;em brac doraznie ale po dzisiej szym ataku, kiedy prawie nie moglem prowadzic samochodu, zaczne przynajmniej przez jakis czas brac systematycznie. Pozdrawiam serdecznie........ach te pier......nerwy:(
  12. Witam jeszcze tych ktorych nie powitalem.... Ale wciąż uparcie wierze w to ze to mozna pokonac samemu. Tak ugolnie jestesmy zdrowi, tylko sami sobie to wmawiamy....przyklady sa na tym forum. Ja rograniczam nerwice od depresji, to calkiem cos innego. jak juz mowilem depresje widzialem na zywo i jest to obraz ktory mnie nie opusci juz nigdy. I przypominam ze tez tego nie rozumialem. Z drugiej strony duzo zalezy od indywidualnych cech czlowieka. poprostu jedni sa bardziej podatni a drudzy mniej. i im to zwisa ze sie tak wyraze. Jedno jest pewne, tacy l udzie jak my sa zdecydowanie bardziej bogaci wewnetrznie niz ci calkiem zdrowi i podejrzewam ze gdybysmy sie spotkali na jakims spotkaniu, rozmowy byly by naprawde ciekawe. Pozdrawiam serdecznie. Co na snie zabije to nas wzmocni
  13. Ogolny pewnie nic. narazie staram sie walczyc sam. Nie chce korzystac z wspomagaczy, te co mam cos pomagaja, ale jak je odloze to znowu wraca. Przegladajac to forum, kazdy ma jakies sposoby.......jesli moje nie pomoga, nie bedzie wyjscia!!! Choc z drugiej strony, ten kto ma choc jednego prawdziwego przyjaciela, moze porozmawiac z ta osobą. ja niestety nie mam. [ Dodano: Sro Lut 22, 2006 11:51 pm ] czesc kinga.... jak juz napisalem powyzej walcze narazie sam..........mysle ze jestem w stanie, pomny swoich doswiadczen.... zreszta od malego dziecka mialem z tym klopoty.... pozdrawiam.. damy rade:)
  14. witaj Amadeus.Moja choroba to też przede wszystkim lęki.nie nawidzę ich.ale cóż życie toczy sie dalej i trzeba sobie radzić.pozdrowionka.
  15. Jestem nowy. Nie mam zamiaru narazie isc nigdzie do lekarza psychiatry, lecze sie u ogolnego. Nie moge powiedziec ze jestem odseparowany od spoleczenstwa, ale bezprzerwy mam leki, napady bolu, nie moge nic jesc. Boje sie, poniewaz moj ojciec mial depresje, i wiem ze jest to cos niesamowitego. Bylem maly ale ta choroba odcisnela na mnie jakies pietno.Pamientam jedno............nie potrafilem tego zrozumiec.Nie potrafilem zrozumiec jak nie mozna wychodzic z domu przez 2 lata i uciekac przed swiatlem......nie wiem, ale walcze i to forum i w tym dzis pomoglo.Wbrew pozorom powienienem byc szczensliwym czlowiekiem, koncze studia, dzis pierwszy dzien w pracy, to nic ze chyba ostatni przez nerwy. No nic......pewnie jakos bedzie, bo musi>..... Pozdrawiam serdecznie.........teraz juz rozumie....
×