Śmiesznie i głupio to brzmi.... ale zupełnie zatruło mi życie. Niedawno pojawił się we mnie okropny problem - mianowicie, zaczęłam się bać korzystania z toalety. Nie mogę usiąść na deskę, a jak już usiądę (na wielu warstwach papieru) to się muszę i tak później wymyć. Ale to nie wszystko! Kiedy już siusiam "na małysza", to czasem czuję jak takie maluteńkie kropelki odbijają się od muszli i trafiają mi na nogi - więc w tym przypadku też się muszę umyć. I te kropelki zdarzają mi się bardzo często - próbowałam już różnych technik i nic nie pomaga.
O ile jestem w domu to ok, jakoś to mogę przeboleć i się umyć. Ale na mieście już się nie da więc nie wychodzę na długo.
Przez całe swoje życie nigdy się nad tym nie zastanawiałam - aż pewnego dnia, jakiś miesiąc temu wszystko się zmieniło. Nie mam pojęcia czemu! I zaczęłam się nad tym zastanawiać i myć się i zwracać uwagę na każdy swój ruch w toalecie. KOSZMAR!
Nie wiem czy to nerwica natręctw czy coś innego - nie chcę z tym iść do lekarza.
Możecie mi powiedzieć, co mogę z tym zrobić?
