No nie wiem, czuję się odpowiedzialna za tę osobę, bardzo mi na niej zależy, a nic innego nie pomaga...myślała o psychologu, ale ostatecznie doszła do wniosku, że to i tak bez sensu. Ma myśli samobójcze od dłuższego czasu, od roku twierdzi, że żyje w beznadziei, nie potrafi otrząsnąć się z rozstania z dziewczyną, a teraz to wręcz je planuje. Bardzo się boję. Rozmowy nie pomagają, bądź na krótko. Wiele razy o tym mi mówiła, lecz nic nie zrobiła sobie, ale teraz zaczynam się naprawdę niepokić tym stanem. Nie wiem co robić, jak temu zapobiec i to zatrzymać?